Auto elektryczne zimą zużywa więcej prądu. W klasycznej hybrydzie zasada jest podobna
O tym, jak duży wpływ na zużycie prądu w elektrykach ma pogoda, pisano setki razy, jednak mniej jest takich porównań dotyczących hybryd. Chcieliśmy to sprawdzić, ale potrzebowaliśmy do tego układu hybrydowego ze sporym akumulatorem trakcyjnym, który pozwala na jazdę na samym prądzie przez większość czasu, jaki spędzacie w mieście lub na podmiejskich trasach z ograniczeniem do 90 km/h.
Zacznijmy od wyjaśnienia, dlaczego wybraliśmy Renault Espace. Mamy tutaj napęd E-Tech full hybrid o mocy 199 KM, najnowszą generację hybryd Renault. Zespół składa się z turbodoładowanego silnika o pojemności 1,2 l, 130 KM mocy i 205 Nm momentu obrotowego oraz dwóch silników elektrycznych: silnika głównego o mocy 70 KM i 205 Nm momentu obrotowego, zasilanego akumulatorem litowo-jonowym o pojemności 2 kWh oraz silnika dodatkowego (tzw. rozrusznika wysokonapięciowego) o 25 KM mocy i 50 Nm momentu obrotowego.
Mamy tutaj wszystko, czego potrzebowaliśmy – spory akumulator trakcyjny (2 kWh), silniki elektryczne odpowiadające za zasilanie auta w najbardziej paliwożernych momentach (główny – napęd podczas jazdy, dodatkowy – rozruch oraz zmiana biegów), a także konfigurację autonomicznie dostosowującą pracę silników do warunków jazdy (w Espace mamy ich 15).
Czytaj też: [Wideo] Test Ford Puma ST-X – radość z jazdy na przekór osiągom
Renault Espace w ciepłej aurze spalał zdecydowanie mniej paliwa
Spójrzmy na to, jak Espace poradził sobie ze spalaniem zimą:
Miasto | 5,8 l/100 km |
Trasa do 90 km/h (70-90 km/h) | 5 l/100 km |
Droga ekspresowa (tempomat 120 km/h) | 7,1 l/100 km |
Autostrada (tempomat 140 km/h) | 8,3 l/100 km |
A teraz sprawdźmy, jak poradził sobie w warunkach letnich. Te same trasy, ten sam tryb jazdy, ten sam poziom rekuperacji:
Miasto | 4,4 l/100 km |
Trasa do 90 km/h (70-90 km/h) | 4,3 l/100 km |
Droga ekspresowa (tempomat 120 km/h) | 6,8 l/100 km |
Autostrada (tempomat 140 km/h) | 8,1 l/100 km |
Spalanie w mieście spadło o 25%, na trasach podmiejskich o 14%, na ekspresówkach o 4,3%, a na autostradzie – o 2,4%. Jeśli zastanawiacie się nad tym, skąd wynikają te różnice, już tłumaczę. HEVy-, a więc hybrydy standardowe, których nie da się doładować z gniazdka, mają niewielkie w porównaniu do hybryd typu plug-in (PHEV) akumulatory trakcyjne, nie będą więc marnować prądu przy wysokich prędkościach. Uzysk byłby z tego żaden, bo nawet przy oszczędnej jeździe na ekspresówce kilka kilometrów wystarczyłoby, aby całkowicie rozładować akumulator, a zbieranie energii do jego ponownego naładowania zajęłoby dużo czasu. Właśnie dlatego hybrydy są skonfigurowane tak, aby używać prądu jak najefektywniej, a więc w sytuacjach, w których silnik spalinowy bez elektrycznego wsparcia pożera ogromne ilości paliwa. Jest to ruszanie, przyspieszanie przy niższych prędkościach, zmiana biegów, a więc te czynności, z którymi mamy do czynienia przede wszystkim w mieście.
Ponieważ w porządnych hybrydach silnik elektryczny gra pierwsze skrzypce w warunkach miejskich, również w warunkach miejskich mamy do czynienia z największą różnicą w spalaniu, spowodowaną różnicą temperatur. Renault Espace, podobnie jak każda inna hybryda, jest wyposażone w akumulator litowo jonowy, a więc konstrukcję, która preferuje temperatury letnie i to latem będzie najbardziej oszczędna. Sami widzicie jak istotne potrafią być to różnice.
Im mniejszy udział silnika elektrycznego w jeździe, tym mniejsze będą różnice w spalaniu. Na trasach podmiejskich mamy jeszcze spory przeskok, ale już na ekspresówce i autostradzie różnice te są tak małe, że mogą wynikać z innego natężenia ruchu, a nawet wiatru.
Jaki z tego wszystkiego morał? Ano taki, że nie tylko elektryki są niewolnikami temperatur – również hybrydy będą zachowywały się zimą mniej ekonomicznie niż latem, a im lepsza hybryda (a tym samym większy udział jazdy na prądzie w mieście), tym większe będą te różnice. Bierzcie to pod uwagę podczas zakupu auta – to, że testowany przez Was HEV marki X spalił w grudniu więcej, niż testowany w sierpniu HEV marki Y, nie musi oznaczać, że jest on mniej ekonomiczny, może być po prostu bardziej zmarznięty.
Czytaj też: Test Mercedes E220d 4MATIC – czego ma więcej, luksusu czy technologii?
7-osobowy Renault Espace to dobry wybór, jeśli macie małe dzieci
Testowany wariant 7-osobowy Renault Espace różnił się od modelu 5-osobowego, który testowaliśmy wcześniej, w zasadzie tylko lakierem, dodatkowym rzędem siedzeń i tapicerką. Dlatego też o samym aucie i m.in. zaletach systemu 4Control przeczytacie w naszej poprzedniej recenzji.
Tutaj na szybko skupmy się tylko na trzecim rzędzie siedzeń. Renault przekonuje, że Espace ma najdłuższe na rynku wnętrze, ale to niekoniecznie przekłada się na to, że w trzecim rzędzie siedzeń można podróżować równie komfortowo co w 6-osobowej Kii EV9.
Rzućmy okiem na tylną kanapkę. Jest tu bardzo dużo miejsca, mamy szeroko otwierane drzwi i porty USB-C w konsoli środkowej. Można tu bardzo wygodnie podróżować nawet w trzy osoby.
Fotele mają regulowane oparcia oraz można je przesuwać przód/tył, co jest bardzo istotne pod kątem miejsca w trzecim rzędzie. Bez tego, podróż z tyłu jest możliwa wyłącznie w fotelikach. Ale nawet przy mocnym wysunięciu fotela, Sylwia ze 176 cm wzrostu i długimi kończynami dolnymi miała wystarczająco dużo miejsca.
Bez przesunięcia drugiego rzędu siedzeń do przodu miejsca w trzecim rzędzie praktycznie nie ma:
To jednak nie zmienia faktu, że z tyłu nie posadzimy osoby dorosłej, a raczej dzieci do 12-13 roku życia. Odległość siedziska do podłogi jest mała, więc osoby wyższe będą mieć kolana pod brodą i będzie zwyczajnie bardzo ciasno.
Nie wspominając już o wysiadaniu…
Jak wygląda przy tym bagażnik. Przy rozłożonym trzecim rzędzie siedzeń bardzo skromnie, bo zostaje nam 159 litrów przestrzeni, a do tego musimy pamiętać, aby zostawić w domu roletę, bo okazuje się, że jest zbyt szeroka.
Po złożeniu tylnych siedzeń mamy już bardzo spore 477 litrów, co możemy powiększyć do 677 litrów po przesunięciu drugiego rzędu do przodu.
Złożenie obu tylnych rzędów siedzeń rozrasta bagażnik do 1714 litrów. Co pozwala przewieźć rozłożone na części łóżko przystosowane do materaca 140×200 cm i przy dobrej logistyce dałoby się do tego dorzucić jeszcze materac. Skąd to wiem? Sprawdziliśmy to, choć co prawda bez materaca.
Czytaj też: Test Lexus NX 350h – co w sobie ma, że ludzie tak go pokochali?
Renault Espace to wzorowa, rodzinna hybryda
Po spędzeniu sporego okresu w Renault Espace mamy pewność, że to bardzo dobry, rodzinny SUV. Przestronny, wygodny, bardzo dobrze wykonany i pełny nowoczesnych rozwiązań. Nie jest to auto wyścigowe, do czego skutecznie zniechęca miękkie zawieszenie i skromny silnik, ale w mieście nie można go lekceważyć. Duży moment obrotowy pozwala bardzo dynamicznie wystrzelić spod świateł do prędkości 50-60 km/h.
Nowy Espace jest wzorową hybrydą, która sprawnie i chętnie korzysta z silnika elektrycznego, co w połączeniu z opcjonalnym systemem 4Control czyni z tego ogromnego SUV-a bardzo dobre auto do miasta. Zaskakująco zwrotne i szalenie oszczędne. Zimą, jak widzieliście powyżej, spalanie będzie nieco wyższe, ale patrząc na to, o jak dużym aucie mówimy, nawet zimowe rezultaty są bardzo dobre.