Zacznijmy do tego, z czego wynika zmiana testera w naszych materiałach. W połowie lutego Sylwia miała mały wypadek (niezwiązany z motoryzacją), co skutkowało miesięczną przerwą od prowadzenia samochodów. W kalendarzu mieliśmy akurat Forda Pumę ST-X i powiedzmy sobie szczerze, coraz rzadziej jest okazja do przetestowania ciekawego, spalinowego i warczącego auta, więc głupio byłoby, aby umówiony termin się zmarnował. Dlatego też wyciągnęliśmy Konrada zza kamery i posadziliśmy ] za kierownicę. Swoją drogą, idealnie trafiło, bo był to do niedawna posiadacz dosyć rzadkiego BMW 1 Coupe z silnikiem 3.0, więc to idealna osoba do elektryzującego auta.
Wracając do Forda Puma. Wariant ST-X to najmocniejsza wersja tego modelu, dostępna w dwóch wariantach – 1.5 EcoBoost z manualną skrzynią biegów i mocą 200 KM oraz 1.0 EcoBoost z układem miękkiej hybrydy, skrzynią automatyczną Power Shift i mocą 170 KM. Nam w udziale przypadła ta skromniejsza wersja i była ona ogromną zagadką. Jak silnik 1.0 ma się sprawdzić w sportowym aucie?
Czytaj też: Test Ford Puma ST-Line X – zadziorny kot trzyma rybki w bagażniku
Tego, jak i wiele więcej dowiecie się z naszego bardzo obszernego materiału wideo. Szczególnie polecam dotrwanie do fragmentu o spalaniu i walki Konrada o uzyskanie wyników zbliżonych do tych podawanych w innych recenzjach Forda Puma ST-X. Była to długa i wyczerpująca walka.
Czytaj też: Test Mercedes E220d 4MATIC – czego ma więcej, luksusu czy technologii?
Standardowo zapraszamy też do dyskusji w komentarzach pod filmem. Czy zapłacilibyście ok 140 tys. zł za sportowy wariant Forda Pumy?