Chodzi o Marsa, choć zarazem za optymistyczną wiadomość należy uznać tę, że zagrożenie dla naszej własnej planety nie jest realne. W najgorszym scenariuszu dystans dzielący tę kosmiczną skałę i Ziemię wyniesie 0,02 jednostki astronomicznej. Poza tym, nawet gdyby doszło do uderzenia, to nie stanowiłoby ono zagrożenia na skalę planetarną. Choć oczywiście nikt nie chciałby raczej zostać trafionym głazem spadającym z nieba.
Czytaj też: W Marsa uderzyło coś ogromnego. Tak powstały 2 miliardy kraterów
Autorzy publikacji mającej obecnie formę preprintu przeanalizowali zachowanie 37 fragmentów planetoidy Dimorphos. Obiekty te powstały na skutek uderzenia sondy DART w jej powierzchnię. I nawet jeśli odłamki nie poruszały się szczególnie szybko, to osiągnięta przez nie prędkość okazała się wystarczająca do dokonania grawitacyjnej ucieczki przed ich ciałem macierzystym.
Rzeczone kawałki mają od 1 do 7 metrów średnicy, natomiast członkowie zespołu badawczego przeprowadzili symulacje odnoszące się do orbit tych obiektów na przestrzeni kolejnych 20 000 lat. Wyniki wykazały, iż zagrożenie kolizją nie dotyczy Ziemi, ale już Czerwona Planeta jest realnie zagrożona takim przebiegiem wydarzeń. W przypadku naszego kosmicznego domu najbliższy przelot fragmentu Dimorphos powinien mieć miejsce za około 2500 lat. Nawet wtedy odległość dzieląca oba obiekty będzie relatywnie duża i wyniesie 2% dystansu dzielącego nas od Słońca.
Fragmenty planetoidy Dimorphos mają od 1 do 7 metrów średnicy. Naukowcy przeanalizowali ich możliwy tor lotu na przestrzeni kolejnych 20 000 lat
Modelowanie zasugerowało, jakoby potencjalne uderzenia w powierzchnię Czerwonej Planety były najbardziej realne za około 6000 i 15 000 lat. Jednocześnie astronomowie podkreślają, iż na ostateczny przebieg wpływ będzie miało wiele czynników, takich jak na przykład promieniowanie emitowane przez naszą gwiazdę. Zakładając jednak, że do kontaktu faktycznie dojdzie, badacze postanowili przewidzieć, jakie mogłyby być tego konsekwencje.
Czytaj też: Ależ przyłożyliśmy. Okazuje się, że uderzenie sondy DART zmieniło kształt planetoidy!
Ze względu na obecność bardzo rzadkiej atmosfery, Mars jest narażony na uderzenia kosmicznych gości. W tym przypadku, o ile w ogóle taka skała dotarłaby do powierzchni Czerwonej Planety w jednym kawałku, mogłaby doprowadzić do utworzenia krateru mającego 200-300 metrów średnicy. To sporo, lecz naukowcy podkreślają, iż nie ma pewności, że nie doszłoby do rozpadu. Gdyby tak było, kraterów byłoby więcej, ale ich rozmiary byłyby znacznie mniejsze.