Według informacji podawanych przez źródła wojskowe, w ostatnich dniach doszło do przechwycenia w przestrzeni kosmicznej pocisku wystrzelonego przez armię Iranu w kierunku Izraela.
Można oczywiście zapytać, po co wysyłać pocisk w przestrzeń kosmiczną, jeżeli skierowany jest w terytorium sąsiedniego kraju. Tutaj jednak chodzi o samą definicję przestrzeni kosmicznej.
Powszechnie przyjmuje się, że atmosfera ziemska kończy się na wysokości 100 kilometrów nad poziomem morza i zaczyna się tam przestrzeń kosmiczna. Jest to oczywiście kwestia umowna, bowiem nie ma jednej wysokości, po przekroczeniu której atmosfera po prostu znika i rozpoczyna się przestrzeń kosmiczna. Zamiast tego atmosfera rozrzedza się z każdym kilometrem na tysiące kilometrów nad powierzchnią Ziemi.
Czytaj także: Rosyjski pocisk balistyczny Iskander zwany też SS-26 Stone. Czym jest i co potrafi?
Temat ten zresztą był szeroko opisywany przez media na początku lat dwudziestych, gdy firmy takie jak Blue Origin, czy Virgin Galactic zaczęły zabierać pierwszych turystów kosmicznych w podróż w kosmos i z powrotem. O ile rakieta New Shepard zabierała astronautów na wysokość powyżej 100 kilometrów, o tyle samolot rakietowy Virgin Galactic dowoził astronautów jedynie na 80 kilometrów. Dyskutowano w tym kontekście o tym, czy turyści znajdujący się na pokładzie samolotu rakietowego firmy Richarda Bransona także docierają w przestrzeń kosmiczną, czy jednak nie.
Pociski balistyczne zmierzające do celu w środkowej fazie lotu wylatują poza linię Karmana, a dopiero podczas zbliżania się do celu ponownie wchodzą w atmosferę. Zadaniem systemów przeciwrakietowych, czy to radarowych, czy satelitarnych jest monitorowanie przestrzeni kosmicznej, identyfikowanie wystrzeliwanych pocisków i zapewnienie informacji pozwalających namierzyć pocisk i zestrzelić go, zanim dosięgnie celu.
Czytaj także: Poskromią największe zagrożenie na wojnie. Izrael i Niemcy podali sobie ręce przy rozwoju nowej broni
Kiedy dojdzie do przechwycenia wrogiego pocisku i zderzenia z nim, po obu pociskach pozostaje jedynie chmura odłamków, która porusza się mniej więcej w tym samym kierunku, w którym przemieszczał się pocisk. Zanim jednak taki obłok odłamków dosięgnie powierzchni Ziemi, rozproszy się na całkiem dużym obszarze.
I tutaj wracamy do zdarzenia sprzed kilku dni. Wszystko wskazuje na to, że armii Izraela udało się faktycznie zestrzelić pociskiem Arrow 3 wrogi pocisk balistyczny w przestrzeni kosmicznej. Dotychczas o takich sytuacjach mówiono jedynie w kontekście symulacji.
Zniszczenie pocisku balistycznego ponad ziemską atmosferą to coś nowego. Problem w tym, że odłamki z takiego zderzenia mogą zagrozić innym obiektom znajdującym się na niskiej orbicie okołoziemskiej. W każdym zderzeniu część odłamków poleci w kierunku, w którym poruszał się pierwotny pocisk, część skieruje się w dół, ale część poleci w górę. Zważając na rzadką już wtedy atmosferę, odłamki te mogą dosięgnąć innych obiektów, które akurat znajdą się na ich torze lotu.