Zacznę od tego, że tym największym rynkiem są Indie. Komunikator należący do Mety cieszy się tam ogromną popularnością, ponieważ jest dostępny w setkach lokalnych dialektów. Nowe, wspierane przez sztuczną inteligencję rozwiązania mają ułatwić sposoby interakcji, dzięki czemu korzystanie z niego będzie znacznie przyjemniejsze.
WhatsApp z cyfrowym asystentem. Ale czy ma to sens?
Na Indiach zapewne się nie skończy, więc warto sprawdzić, co oferuje Meta AI. Jej obecność jest sygnalizowana przez nową ikonkę, która pojawia się w prawym górnym rogu listy czatów. Wpada w oko, ponieważ ma formę kolorowego pierścienia. Wykorzystywany jest model językowy Llama, co ma pozwolić na nowe możliwości w trakcie konwersacji, a także ułatwić znajdowanie wiadomości oraz wyników w sieci.
W tym drugim celu Meta nawiązała współpracę z Microsoftem i korzysta z rozwiązań, jakie producent systemu Windows wprowadził do Czatu w Bing. Sama Meta AI pozwala na tworzenie unikalnych grafik bezpośrednio w aplikacji WhatsApp, “pozwalając na lepsze wyrażanie siebie”. Pomaga także w szyfrowaniu wiadomości prywatnych.
Czytaj też: Meta znów ugina się pod wymaganiami UE. W końcu dostaniemy większą swobodę
To, że Meta AI pojawia się poza Stanami Zjednoczonymi, świadczy o szykowaniu jej do globalnej ekspansji. Jednak nie ma się co nią ekscytować. Jedyną naprawdę praktyczną funkcją, jaką oferuje w aplikacji WhatsApp, jest tak naprawdę wzmocnione szyfrowanie wiadomości. Reszta to tylko dodatki, bez których spokojnie można się obyć. Trochę to sztuka dla sztuki.