Można powiedzieć, że na początku był chaos, bo przed nastaniem ery standardu OBD każdy producent miał swój własny standard i interfejs diagnostyczny. Serwisowanie usterek elektronicznych w pojazdach wymagało zatem od mechaników zakupu kolejnych drogich interfejsów i systemów dopasowanych do różnych wtyczek i protokołów komunikacyjnych. Gniazdo OBD zadebiutowało w 1984 roku w USA i dało początek standaryzacji diagnostyki pokładowej, której zwieńczeniem stało się właśnie bardziej dopracowane OBD2. Od 2001 roku złącze stanowi standardowe wyposażeniem aut benzynowych w Europie, a dwa lata później na stałe zawitało również do aut z silnikiem Diesla.
W większości aut złącze OBD2 znajduje się pod kierownicą z lewej strony i ma postać trapezowego portu z miejscem na 16 pinów. W niektórych modelach samochodów tego gniazda należy szukać w centralnej konsoli, w schowku między fotelami lub w okolicach podłokietnika czy gniazda zapalniczki. Jeśli nadal nie możecie go zlokalizować, polecam zajrzeć do dokumentacji konkretnego auta i upewnić się do co jego rocznika. Oczywiście samo gniazdo to dopiero połowa sukcesu, bo trzeba mieć co do niego podpiąć. W serwisach mają do tego wyspecjalizowane maszynki z odpowiednim oprogramowaniem, ale sam właściciel pojazdu może tu również co nieco sprawdzić, bez potrzeby fatygowania się do warsztatu, szczególnie jeśli na desce rozdzielczej zaczną pojawiać się niepokojące ikony oraz komunikaty o błędach.
OBDeleven NextGen przybywa ze wschodu. Nie tak dalekiego, jak sądzicie
Za urządzeniem będącym bohaterem tego materiału stoi litewska firma Voltas IT (obecnie pod nazwą OBDeleven) założona w 2014 roku. Obecnie OBDeleven może się już pochwalić oficjalnym partnerstwem z takimi potęgami świata motoryzacji, jak Volkswagen Group (VAG), BMW oraz Toyota. Lista obsługiwanych marek jest zatem dość szeroka. Pierwsza generacja urządzenia (OBDeleven FirstGen z 2015 roku) została zaprojektowana pod kątem diagnostyki aut z grupy VAG. Mnie przypadło w udziale testowanie drugiej udoskonalonej generacji interfejsu, czyli OBDeleven NextGen. Urządzenie przyszło do mnie w niewielkim białym pudełku, a w zestawie poza krótką instrukcją znalazłem też breloczek umożliwiający przypięcie poręcznego interfejsu do kluczy i bezpieczne noszenie go ze sobą. Wtyczka komunikuje się bezprzewodowo (przez Bluetooth) z aplikacją mobilną dla systemów Android, iOS oraz HarmonyOS (telefony Huawei).
Warto zaznaczyć, że OBDeleven oferuje dwie aplikacje mobilne – OBDeleven oraz OBDeleven VAG. Drugą z nich polecam posiadaczom samochodów z grupy Volkswagena (m.in. Volkswagen, Audi, SEAT, Skoda, Lamborghini, Bentley, Porsche, Cupra). Ponieważ w moim “parku maszynowym” jest Toyota Yaris II skorzystałem z pierwszej aplikacji o szerszym zakresie obsługiwanych modeli. Na wstępie trzeba założyć konto użytkownika, a po podłączeniu interfejsu do portu OBD2 w aucie, przekręcić kluczyk w stacyjce do pozycji środkowej (doprowadzenie zasilania). Telefon powinien mieć włączony Bluetooth, a w samej aplikacji naciskamy duży okrągły przycisk Connect. Następuje proces parowania i po chwili program rozpocznie automatyczny proces diagnostyczny.
Od tego momentu zabawa może pójść wieloma ścieżkami. Dużo zależy nie tylko od marki i modelu auta, ale zakresu danych, jakie chcecie za pośrednictwem aplikacji uzyskać. W przypadku auta, na którym sprawdzałem OBDeleven NextGen (Yaris II), uzyskałem informacje o stanie silnika (tu została znaleziona jedna usterka z podaniem kodu błędu), systemu ABS, klimatyzacji, a także dane ze wskaźników na desce rozdzielczej oraz czujników karoserii. Dostępna jest również bardziej zaawansowana diagnostyka zawierająca monitoring na bieżąco, np. temperatura płynu chłodzącego, prędkość obrotowa silnika, obciążenie, poziom napięcia podawany z akumulatora, dane z czujnika MAF (masowego przepływomierza powietrza).
OBDeleven NextGen to nie tylko diagnostyka, ale i modyfikacje
Jeśli jesteście posiadaczami pojazdów z grupy VAG, BMW (serii E, F, G, I) MINI (serii F) lub wybranych modeli Rolls-Royce’a, interfejsy OBD2 od OBDeleven oferują tzw. One-Click Apps, czyli dodatkowe aplikacje do błyskawicznej zmiany ustawień różnych funkcji w aucie (np. sensorów parkowania czy oświetlenia LED w pojeździe). Dla różnych marek dostępne są aplikacje o różnym zakresie modyfikacji, ale korzystanie z nich będzie wymagać wykupienia tzw. kredytów (to wirtualna waluta w aplikacji, którą nabywamy jednak za realne pieniądze). Większość aplikacji kosztuje w okolicach 10 kredytów (około 15 zł). Pakiet kredytów można nabyć przez aplikację.
I jeśli o finansowym aspekcie mowa, zaczyna się tu nieco poważniejsza zabawa dla bardziej wymagających, którym OBDeleven proponuje dwa plany subskrypcji: Pro oraz Ultimate. Mówimy tutaj już nie tylko o diagnostyce i szybkich zmianach parametrów, ale zaawansowanym kodowaniu konkretnych rozwiązań w pojazdach, które zazwyczaj wymaga wizyty w serwisie i specjalistycznej wiedzy.
Na szczęście zakres funkcji dostępnych w darmowej wersji w zupełności wystarczy dla większości kierowców. Oprócz diagnostyki aplikacja ma również tzw. wirtualny garaż, czyli listę wszystkich zarejestrowanych w systemie aut, a także centrum informacji o danym samochodzie zawierające m.in. numer VIN, aktualny przebieg, rok produkcji czy typ nadwozia. Oczywiście za więcej trzeba będzie już zapłacić, ale jeśli nie zajmujecie się profesjonalnie tuningiem, wydawanie dodatkowych pieniędzy nie będzie chyba konieczne. A ile taka zabawka kosztuje i jak się znaleźć w jej posiadaniu?
OBDeleven NextGen można kupić w oficjalnym sklepie internetowym producenta za równowartość 60 euro (+ koszty wysyłki w okolicach 8-9 euro). Cena u polskiego dystrybutora wynosi 440 zł, ale za urządzenie z roczną subskrypcją pakietu Pro trzeba już zapłacić 800 zł. Za pakiet Ultimate cena wskakuje natomiast na poziom 1 290 zł. Jak więc widać, im bardziej chcemy się z własnym autem pobawić, tym więcej będzie nas to kosztować. Warto? Dla moich skromnych potrzeb w zupełności wystarczyła wersja podstawowa, w której płacimy wyłącznie za interfejs. To moje pierwsze spotkanie z interfejsem OBD2 i muszę przyznać, że przebiegło bardzo sprawnie. Strona producenta zawiera mnóstwo materiałów dodatkowych, a przede wszystkim bazę obsługiwanych pojazdów. Warto też zajrzeć do kanałów w social mediach (szczególnie na oficjalny kanał YouTube), gdzie znajdziecie mnóstwo przydatnych treści.