Polska i F-35 dopiero w 2026. W tym roku ruszą szkolenia
31 stycznia 2020 roku były już aktualnie szef Ministerstwa Obrony Narodowej, Mariusz Błaszczak, podpisał umowę na zakup 32 wielozadaniowych samolotów piątej generacji F-35A dla polskich Sił Powietrznych w cenie 4,6 mld dolarów wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym. Wtedy też zapowiedziano oficjalnie, że pierwsze myśliwce F-35A trafią w ręce Wojska Polskiego już w 2024 roku, ale na to liczyć nie można. Pierwotny harmonogram najwyraźniej uległ zmianie i trudno się temu dziwić po pandemii, ogromnych zmianach na rynku oraz zastałej sytuacji geopolitycznej. Co do tego ostatniego, można wręcz powiedzieć, że dziś Polska potrzebuje myśliwców F-35A bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej.
Czytaj też: USA zaprezentowały wojskowe wydatki. Polska wyda 36 razy mniej, ale to nie powód do wstydu
Dziś wiemy, że już w tym roku polscy piloci oraz personel obsługi naziemnej uda się do Stanów Zjednoczonych, aby wziąć udział w szkoleniu na pierwszych polskich F-35 Lightning II. Dwa lata poczekamy jeszcze do momentu, w którym “nasze F-35” wreszcie wylądują na polskiej ziemi, choć musimy pamiętać, że już dziś znajdujemy się pod egidą tych najpotężniejszych myśliwców na świecie, jako że USA rozmieściło je “u nas” w ramach przejawu wsparcia ze strony NATO.
Czytaj też: Polska górą! Jedyny okręt podwodny wreszcie może… zejść pod wodę
Na długo zanim polski F-35 trafi już do naszego kraju, poznamy też jego zupełnie nową nazwę, którą Ministerstwo Obrony Narodowej wybierze spośród najciekawszych pomysłów całego narodu w ramach konkursu. Ma to mieć miejsce w ciągu nadchodzących miesięcy i nie będzie to niczym nowym, bo tak samo potraktowaliśmy myśliwce F-16 Fighting Falcon, mianując je mianem Jastrzębi.
Najlepszy myśliwiec stał się zwiastunem nuklearnej zagłady. Polska tylko na tym skorzysta
Jako że myśliwiec F-35 to sprzęt, nad którym można rozpisywać się na wiele stron, pozwólcie, że odeśle was do naszej bazy dany na ich temat. Najważniejszą informacją na ich temat jest zdecydowanie to, że F-35 po stosownych modernizacjach może zacząć latać z bombami atomowymi, co w połączeniu z jego charakterystyką stealth zrobi z niego wręcz idealne narzędzie odstraszania wrogów. W Polsce oczywiście atomówek nie mamy, ale dzięki sojuszowi NATO, kiedyś ten moment może nadejść. Aktualnie jednak to tylko i wyłącznie spekulacje.