Lit jako surowiec i pierwiastek nie występuje w przyrodzie w formie metalicznej, tzn. jako czysta ruda. Przed jego wykorzystaniem do konstrukcji akumulatorów musi zostać przeprowadzona eliminacja wielu zanieczyszczeń, którymi są domieszki innych pierwiastków. Z uwagi na rosnący popyt na lit ponownie pojawia się pytanie: czy naprawdę potrzebujemy stosować w bateriach aż tak czysty lit?
Czytaj też: Następca akumulatorów litowych czeka za rogiem. Wynalazek nie jest z Chin i bardzo dobrze
Naukowcy z Uniwersytetu Naukowo-Technologicznego w Pohang (Korea Południowa) przeprowadzili rewizję stanu wiedzy na temat litu i jego zanieczyszczeń. O wynikach badań dowiadujemy się z artykułu w Nature Communications. Uczeni uwrażliwiają nas, że obecnie gros kosztów produkcji litu o czystości 99,5 proc. wynika z procesów eliminacji różnych domieszek.
Lit do akumulatorów nie musi być taki czysty. Zanieczyszczony surowiec wróci do łask?
Ich zdaniem wykorzystanie wtórnie przetworzonego litu z niewielkimi dodatkami innych pierwiastków (lub pierwotnego surowca, ale bardziej zanieczyszczonego) może działać korzystnie na ogólne parametry pracy akumulatorów litowo-jonowych. W swoich badań udowadniają oni, że 1 proc. domieszka magnezu (Mg) w pierwotnym materiale litowym wpływa korzystanie na samą produkcję litu oraz właściwości elektrochemiczne katod. Czytamy w artykule, że niewielka ilość magnezu poprawia zarodkowanie ziaren w katodzie.
Czytaj też: Oto chemikalia, jakich użyją Chiny. Recykling akumulatorów nie będzie już taki sam
Naukowcy również przeprowadzili modelowanie spadków kosztów produkcji i emisji dwutlenku węgla w przypadku zastosowania zanieczyszczonego litu. Okazuje się, że wytwarzanie surowca do katod może być w ten sposób tańsze o 19,4 proc., a produkcja CO2 mniejsza o 9 proc. Otwiera to nową drogę nie tylko do mniej kosztownych procesów produkcyjnych, ale również czystszych środowiskowo działań.
Czytaj też: W końcu świetne wiadomości na temat cen akumulatorów! Jak zareaguje na to rynek elektrycznych samochodów?
Prof. Yong-Tae Kim z Wydziału Nauki i Inżynierii Materiałów na Uniwersytecie Naukowo-Technologicznym w Pohang cytowany przez TechXplore przyznaje, że potrzebna jest rewizja poglądów na temat czystości materiałów katodowych. Uważa on, że obecne normy są zbyt rygorystyczne. Gdyby producenci samochodów elektrycznych i samych akumulatorów postawili na nowe podejście, pozwoliłoby to wreszcie stanąć nieco w opozycji do dominującego gracza na rynku, jakim są Chiny – konkluduje naukowiec.