Tesla pracuje nad autonomicznymi taksówkami już od pewnego czasu i co by nie mówić o tej firmie, na efekty jej prac nigdy nie trzeba długo czekać. Robotaxi jest tego przykładem – nie mija rok od pierwszych planów wdrożenia usługi, gdy mamy już konkretną datę jej premiery. Niestety, rzecz dotyczy tylko USA, ponieważ póki co w innych rejonach świata się nie pojawi.
Robotaxi czyli przejazd dokładnie taki, jak lubisz
Brak kierowcy w samochodzie to nie jedyne, co odróżnia Robotaxi od choćby wspomnianego Ubera. W aplikacji, poprzez którą zamawia się samochód oraz śledzi, można także ustawić sobie temperaturę, jaka ma panować we wnętrzu oraz wybrać muzykę, która będzie towarzyszyć w czasie jazdy. Tesla zapewnia przy tym, że autonomiczny pojazd ma ekosystem niezbędny do tego, aby zapewnić optymalny przejazd bez ryzyka.
Robotaxi ma stanowić połączenie Airbnb i Ubera, co jest możliwe dzięki architekturze wykorzystującej kompleksowe sieci neuronowe, szkolone na podstawie obszernych danych dotyczących jazdy w świecie rzeczywistym. Jak dodał sam Musk, Tesla będzie właścicielem i operatorem większości pojazdów, ale wiele z nich będzie należeć do samych klientów. Na czy to polega? Tu wiemy tylko, że “użytkownik końcowy może dodawać lub odejmować swój samochód od floty, kiedy tylko chce”. A więc będzie można oddać swój samochód na taksówkę, czyli coś w stylu Ubera, ale kierowca nie będzie musiał znajdować się w kabinie.
Czytaj też: Niebezpieczna wpadka. Tesla spartaczyła wszystkie dostarczone Cybertrucki
Musk zapowiada także, że kwestia autonomii zostanie wykonana perfekcyjnie. Pojazdy będą mieć 11 lat żywotności, a w czasie tego okresu będą mogły przejechać ponad milion mil (ok. 1,5 mln km), dając rocznie zysk 30 tys. dolarów za każdy. Ponadto te “cybertaxi” będą udoskonalane za pomocą aktualizacji oprogramowania.
No cóż – plany to ambitne, ale zaczekajmy, aż zweryfikuje je życie. Być może Robotaxi okaże się strzałem w dziesiątkę, a być może kolejnym planem, który nie wypalił?