Czołg T-14 Armata na poligonie, czyli dobra mina do złej gry w wykonaniu Rosji?
Jeśli nie znacie szczegółów związanych z czołgiem T-14 Armata, to wszystkich najważniejszych informacji na jego temat dowiecie się z tego artykułu. W skrócie jednak jest to rosyjski superczołg, który wedle Rosjan już w przewyższa swoimi możliwościami wszystkie inne czołgi świata. Problem w tym, że mimo zapowiedzi przed wieloma laty i pierwotnych planów wprowadzenia na służbę 100 testowych egzemplarzy do 2020 roku z planem rozpoczęcia masowej produkcji rok później, Rosja nie osiągnęła żadnego sukcesu w zakresie wprowadzania T-14 Armata do praktycznego użytku. Nie oznacza to jednak, że związany z tym czołgiem program to jakieś oszustwo rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego, bo T-14 Armata rzeczywiście istnieje, a nawet może wyjeżdżać na poligon.
Czytaj też: Potraktowali okręty podwodne jak czołgi. Co tym razem chcą osiągnąć Rosjanie?
Od ponad dwóch lat możemy sobie zadawać jedno fundamentalne pytanie – dlaczego Rosja nadal nie wprowadziła T-14 Armata na front? Przecież ten czołg miał być rewolucyjny, wytyczać nową ścieżkę w całej historii tych pancernych pogromców i wpływać na sytuację na froncie, jak żaden inny naziemny pojazd. Niedawno jednak dowiedzieliśmy się, że Rosjanie uważają go zwyczajnie za zbyt drogi, żeby wykorzystywać go w praktyce, a to nie mogło nie obejść się echem po całym kraju oraz Internecie. Stąd właśnie wzięły się spekulacje co do najnowszych zdjęć T-14 Armata na poligonie, bo wielu uważa je po prostu za kontrolowany wyciek, mający uspokoić Rosjan i udowodnić wrogom Rosji, że ten czołg nie jest wcale wydmuszką, a jego przyszłość wcale nie jest niepewna.
Czytaj też: Korea Północna ma nowy czołg. M2020 ma być najpotężniejszy na świecie
Dziś na temat T-14 Armata trudno więc powiedzieć cokolwiek sensownego, co mogłoby nam dziś zapewnić jednoznaczną odpowiedź na to, czy Rosja kiedykolwiek wprowadzi go do użytku, zrzucając T-90 z pozycji aktualnie najlepszych czołgów kraju. Wedle informacji sprzed roku T-14 Armata ponoć trafił na front, ale kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że było to kłamstwo. Dlatego też zważywszy na propagandę sianą przez jednych i podważaną przez drugich Rosjan, możemy uznać, że zamieszanie wokół sprzętu, który ma przynieść jednoznaczny kres powiedzeniu “********* jak w ruskim czołgu”, wskazuje po prostu na niepewność co do jego przyszłości na służbie.