Pocisk Mako zaprezentowany. To wszechstronna superbroń USA nie do zatrzymania

Wygląda na to, że hipersoniczna broń jest dla firm USA na tyle wielką kwestią, że opracowywanie jej w tajemnicy przed opinią publiczną jest na porządku dziennym. Tym razem naszą uwagę przykuł Lockheed Martin, prezentując oficjalnie po raz pierwszy hipersoniczny pocisk Mako.
Pojazd hipersoniczny wyposażony w silnik strumieniowy – wizja artystyczna /Fot. GE Aerospace

Pojazd hipersoniczny wyposażony w silnik strumieniowy – wizja artystyczna /Fot. GE Aerospace

Hypersoniczny pocisk Mako od Lockheed Martin. Oto superbroń prosto z USA

Lockheed Martin we współpracy z CoAspire zawitał na wystawę Sea Air Space 2024 z czymś specjalnym, bo wielozadaniowym pociskiem hipersonicznym Mako. Ten pocisk nazwany na cześć najszybszego rekina w oceanach uosabia prędkość, zwinność i śmiertelną precyzję, ustanawiając nowy standard dla zdolności hipersonicznych w arsenale Marynarki Wojennej USA. Taki przynajmniej wydźwięk ma najnowsze ogłoszenie oraz wywiad przeprowadzony przez serwis Naval News ze starszym menadżerem programu w dziale rakiet i kontroli ognia Lockheed Martin, Rickiem Loyem.

Czytaj też: USA inwestują miliardy w elektryki i OZE. Czy myślą o tym, skąd mają do tego energię?

Rick Loy w rozmowie podkreślił wielozadaniowe możliwości Mako, przystępność cenową i wysoką odporność na wrogie środki przeciwlotnicze. Według niego pocisk Mako jest zaprojektowany do zwalczania wielu typów różnych celów, oferując tym samym uniwersalne i gotowe rozwiązanie dla Marynarki Wojennej USA. Najważniejsze cechy? Przystępność cenowa w produkcji, zdolność do integracji z różnymi platformami, a do tego potencjał rozwijania wysokiej, bo hipersonicznej prędkości (konkretów zabrakło, więc mowa tutaj o przynajmniej 5 Mach) oraz zachowywania wysokiej precyzji we zwalczaniu konkretnych celów.

Czytaj też: Powinniśmy się uczyć strategii od USA. Państwo buduje istną “antychińską tarczę”

Z wystawy dowiedzieliśmy się, że pocisk hipersoniczny Mako był rozwijany przez siedem lat i został początkowo zaproponowany dla programu Stand In Attack Weapon (SiAW) Sił Powietrznych USA. Był więc projektowany, aby umożliwić samolotom zwalczanie zwłaszcza przeciwlotniczych systemów wroga, ale że kontrakt na SiAW wygrała firma Northrop Grumman, Lockheed Martin coś z Mako musi zrobić. Stąd właśnie kierowanie go teraz do amerykańskiej marynarki, w której to stanowiłby część arsenału wielu samolotów ze względu na kompatybilność z F-35, F-22, F-16, F-15, F-18, a nawet P-8. Wiele nie ma również stać na przeszkodzie, aby Mako można było wystrzeliwać z platform naziemnych, nawodnych oraz podwodnych.

Czytaj też: Samoloty wojskowe USA zaczną myśleć jak ludzie. Co tym razem wymyślili Amerykanie?

Sama prezentacja pocisku Mako przez Lockheed Martin na Sea Air Space 2024 to nie tylko demonstracja zaawansowanej technologii, ale także strategiczny ruch mający na celu przyciągnięcie zainteresowania ze strony USA i potencjalnych międzynarodowych klientów. Zainteresowanie bronią hipersoniczną na świecie ciągle rośnie, a owoc współpracy firmy Lockheed Martin i CoAspire może przykuć uwagę niejednego państwa. Aktualnie jednak wiemy tylko tyle, że pocisk hipersoniczny Mako istnieje, może trafić do masowej produkcji, ale na tę chwilę żaden kraj nie wyraził nim zainteresowania.