Cztery pociski LRASM w locie. USA potwierdziły potencjał swojej “niepowtarzalnej broni”
Podczas niedawnego testu ITE-12 Marynarka Wojenna USA we współpracy z firmą Lockheed Martin pomyślnie przeprowadziła historyczny test z czterema pociskami LRASM (Long-Range Anti-Ship Missile) jednocześnie w locie. Wedle oficjalnego ogłoszenia w jego ramach udało się “zademonstrować wysoką niszczycielskość tej broni na każdym etapie, bo począwszy od planowania misji, przez integrację łańcucha zabijania, aż po jej efekty na cel”.
Czytaj też: Te pociski są ogromnym zagrożeniem. Marynarka USA właśnie zestrzeliła jeden z nich
Kontynuowaliśmy inwestycje w projektowanie i rozwój zdolności LRASM do wojny przeciwokrętowej, aby zapewnić, że USA mają rozwiązania bezpieczeństwa XXI wieku, których potrzebują do zakończenia swoich misji i bezpiecznego powrotu do domu. To wydarzenie było świadectwem naszego zaangażowania w dostarczanie niezawodnych produktów, które działają za każdym razem, zapewniając, że ci, którzy służą, pozostają zawsze gotowi – powiedziała Lisbeth Vogelpohl, dyrektor programu LRASM w Lockheed Martin Missiles and Fire Control.
Te pociski manewrujące zaliczają się do rodziny AGM-158 i zapewniają USA niepowtarzalną zdolność do zwalczania wrogich okrętów. Wedle firmy Lockheed Martin, drugiej takiej broni w arsenale USA po prostu nie ma, więc sprawdźmy, co to dokładnie za rodzaj pocisków, którego projektowanie trwało od 2009 do 2017 roku, a produkcja trwa już siedem lat. Zwłaszcza że od podjęcia służby w 2018 roku LRASM trafiły nie tylko w ręce Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej USA, ale też do australijskiego lotnictwa.
Czytaj też: Słyszysz to? Nie? Oni też tego nie usłyszą. Marynarka USA ma wyjątkowy okręt podwodny
Te mierzące około 4,26 metra długości pociski o wadze ~1,25 tony wyróżniają się zarówno swoimi kanciastymi (jak na pociski) kształtami, jak i rozkładanymi podczas lotu skrzydłami o rozpiętości 2,7 metra. Obecność skrzydeł w połączeniu z silnikiem turbośmigłowym F-107-WR-105 zapewnia możliwość angażowania celów oddalonych o nawet 370 kilometrów z celnością CEP na poziomie trzech metrów. Trudno się temu dziwić, bo LRASM podczas lotu wykorzystuje satelitarny, inercyjny oraz podczerwony system naprowadzania na cel, co wspomaga dodatkowo system sztucznej inteligencji, korygujący tor lotu na podstawie danych ze wszystkich czujników.
Czytaj też: Nowa broń dla amerykańskich okrętów potrzebna na wczoraj. Tak marynarka USA chce je chronić
Kiedy już taki pocisk LRASM trafi w cel, do głosu dochodzi jego 453-kilogramowa głowica, będąca w stanie zrobić jedną wielką dziurę w kadłubie okrętu. Dlatego właśnie niedawny test czterech LRASM w locie był taki ciekawy, bo potwierdzono w nim, że w razie obierania na cel wrogiej grupy uderzeniowej, pociski będą mogły uderzyć w nią praktycznie jednocześnie. Najpierw jednak muszą zostać z czegoś wystrzelone, a tak się składa, że mogą rozpocząć lot zarówno z wyrzutni pionowego startu Mk 41 VLS na okrętach lub z pokładu bombowca B-1 Lancer i myśliwca F/A-18E/F Super Hornet.