Apple i Google w ramach wspólnej grupy roboczej. Mam nadzieję, że dowiozą obiecany nowy standard branżowy

Specyfika naszych czasów wymusza działania nakierowane na zachowanie maksymalnej prywatności, więc wspólna grupa robocza, w ramach której współpracują obecnie ze sobą Apple i Google nie powinna raczej dziwić. Temat jest dość ważki i dotyczy zarówno użytkowników systemów iOS, jak i Android, którzy oczekują od producentów zajęcia się tematem nieuprawnionego śledzenia lokalizacji za pomocą przenośnych trackerów Bluetooth. Nikt z was nie chciałby znaleźć takiej niespodzianki w swoich plecaku, a problem będzie przybierać na sile, więc pora zająć się tematem kompleksowo.
Apple i Google w ramach wspólnej grupy roboczej. Mam nadzieję, że dowiozą obiecany nowy standard branżowy

Grupa robocza o nazwie Detecting Unwanted Location Trackers powstała w ramach działającej od 1986 roku organizacji Internet Engineering Task Force, międzynarodowej otwartej społeczności zrzeszającej projektantów sieci, operatorów, dostawców oraz naukowców, która zajmuje się definiowaniem standardów technicznych i organizacyjnych dla szeroko rozumianego Internetu. Apple i Google wspólnymi siłami mają zamiar opracować branżowy standard umożliwiający informowanie użytkowników urządzeń z iOS i Androidem o nieuprawnionym śledzeniu trackerami Bluetooth.

Apple i Google wspólnie powalczą o naszą prywatność? 

Lokalizatory to klasyczny przykład broni obosiecznej, która w nieodpowiednich rękach kompletnie zmienia swoje pierwotne przeznaczenie i daje możliwość nieuprawnionego śledzenia położenia. Nowa funkcja, o której pisałem już nieco w ubiegłym roku, będzie informować użytkownika smartfonu o potencjalnym zagrożeniu śledzeniem jego lokalizacji. Warunkiem jest przemieszczanie się danego przedmiotu w bagażu użytkownika przez pewien określony czas. Powiadomienia będą wysyłane bez względu na platformę, z którą sparowano urządzenie. Co ciekawe, odpowiednie rozwiązanie po stronie oprogramowania trafiło już do ostatniej aktualizacji iOS 17.5 i jest też obecne w ekosystemie Androida, więc można powiedzieć, że od strony technicznej wszystko jest już gotowe.

W przypadku smartfonów Apple mowa oczywiście o lokalizatorach AirTag, czyli akcesorium korzystającej z sieci Znajdź, ale również innym zgodnym ze standardem branżowym trackerze Bluetooth, który należy do innej osoby. Oczywiście trzeba się liczyć z przypadkami, że powiadomienie będzie dotyczyć lokalizatora, który jest dołączony do innego przedmiotu aktualnie wypożyczonego od innego innego użytkownika. W pozostałych sytuacjach będzie można jednak nie tylko wyświetlić identyfikator lokalizatora, odtworzyć na lokalizatorze dźwięk ułatwiający jego znalezienie, ale również uzyskać instrukcje ułatwiające jego wyłączenie.

Czytaj też: Twój smartfon dostanie nową funkcję. Powie, jeśli ktoś wrzucił Ci AirTaga do plecaka

Może się zdarzyć, że powiadomienie będzie dotyczyło lokalizatora, który jest dołączony do pożyczonego przez użytkownika przedmiotu. Już teraz producenci znaczników opartych na technologii Bluetooth (m.in. Chipolo, eufy, Jio, Motorola i Pebblebee) zobowiązują się do zapewnienia zgodności z udostępnianym standardem. Mnie za to osobiście cieszy, że podjęta przez Apple i Google współpraca obejmuje różne ekosystemy, które do tej pory wydawały się wzajemnie ignorować, niestety często kosztem użytkownika końcowego.