Transformacja energetyczna w Chinach naprawdę przyspieszyła. Nowych instalacji fotowoltaicznych czy turbin wiatrowych powstaje więcej niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie – informuje dla Newserii Maciej Kalwasiński z Zespołu Chińskiego Ośrodka Studiów Wschodnich. Dla przykładu, tylko w 2023 roku zamontowano w Chinach ponad 200 GW paneli słonecznych. W Polsce było to niecałe 5 GW, czyli 40 razy mniej.
Czytaj też: Chiny gonią świat i pokazują elektryki inne od wszystkich. Tesla zacznie się bać?
Taki zwrot Chin ma kilka przyczyn. Przede wszystkim wzrasta zapotrzebowanie na energię w Państwie Środka. Ponadto Pekin zmierza do tego, by być gospodarką jak najmniej zależną od zewnętrznych dostaw surowców – OZE brzmi jako bardzo rozsądny kierunek działania. Niemniej sukces branży energetycznej w Chinach ma również swoje ciemne strony.
Chiny pionierem w odnawialnych źródłach energii. Węgiel i ropa naftowa jednak wciąż tam mocno stoją
Mimo tak sporych inwestycji w fotowoltaikę, energię wiatrową i wodną wciąż rosną emisje dwutlenku węgla nad Jangcy. W 2023 roku wzrost wyniósł 4 proc. Dla porównania: na całym świecie osiągnął on 1,1 proc., w Europie i USA był on natomiast ujemny, wynosząc odpowiednio -7,4 i -3 proc. Dane Global Carbon Project, które cytuje Kalwasiński dla Newserii nie pozostawiają wątpliwości: Chiny są największym na świecie emitentem gazów cieplarnianych – odpowiadają za 30 proc. globalnych emisji.
Czytaj też: Chiny potęgą wojskową w nowym miejscu. Amerykańscy wojskowi alarmują
Co więcej, okazuje się Pekin nie zwalnia z tempem budowy elektrowni węglowych. Raport od Global Energy Monitor i Centre for Research on Energy and Clean Air jasno wskazuje, że w Chinach nie planuje się rychło odejść od węgla. W minionym roku uruchomiono 47 GW nowych mocy węglowych, ruszyła budowa kolejnych bloków energetycznych o mocy 70 GW oraz zatwierdzono plan na 106 GW mocy w elektrowniach węglowych.
Analityk OSW sugeruje, że takie działania Chin oddalają kraj od spełnienia celów klimatycznych, ale wciąż pozostawiają jakiś cień szansy, że może się to udać. Według ostatni deklaracji szczyt emisji gazów cieplarnianych w Chinach ma przypaść na 2030 roku, a neutralność klimatycznie zostanie osiągnięta w 2060 roku.
Czytaj też: Zdumiewające, ile osób w Chinach jeździ elektrykami. Polska zostaje daleko w tyle
Węgiel nie jest zresztą jedynym brudnym surowcem, którego potrzebuje chińska gospodarka. Kraj jest obecnie uzależniony od importu ropy naftowej. Sam nie posiada zbyt dużych zasobów czarnego złota, więc 70 proc. krajowej konsumpcji pochodzi z zagranicznych dostaw. Spodziewany jest spadek wewnętrznego popytu na ropę wskutek rozwoju elektromobilności (wystarczy spojrzeć na chińskiego producenta elektryków BYD, który bije rekordy w ilości wytwarzanych pojazdów).