Zamiar wyrzucenia Huawei i ZTE z telekomunikacyjnej infrastruktury w Niemczech został rzekomo poprzedzony szeregiem wewnętrznych audytów i jak tłumaczy Nancy Faeser stojąca na czele tamtejszego resortu spraw zagranicznych, kwestia bezpieczeństwa narodowego wydaje się przeważać nad potencjalnym ciężarem finansowym jaki oznacza wymiana istniejących komponentów od chińskich producentów w krytycznej infrastrukturze sieci 5G. Propozycja niemieckich władz zakłada też ograniczenie udziału chińskich technologii w sieciach radiowych (RAN) oraz sieciach transmisyjnych do poziomu 25% i to już od października 2026 roku.
Czytaj też: Niemcy wzywają do rozbudowy sieci 5G. No co Pan nie powiesz, Panie Kanclerzu…
Ban Huawei i ZTE w Europie oznacza gigantyczne koszty
Tyle w temacie “chcemy aby”, a teraz pora zderzyć się z twardą rzeczywistością. Podobnie ambitny projekt zmierzający do wyrugowania chińskich technologii z brytyjskiej infrastruktury telekomunikacyjnej do 2027 roku, dostarcza nam nieco wiedzy o skali takiego przedsięwzięcia. BT, czyli jeden z dużych operatorów na wyspach brytyjskich, w październiku ubiegłego roku poinformował o wydatkach rzędu 500 mln funtów (ok. 612 mln dolarów) związanych z zastąpieniem sprzętu Huawei w infrastrukturze swojej sieci 5G. Wydaje się więc naturalne, że plany niemieckiego rządu spotykają się ze zdecydowaną reakcją dużych operatorów telekomunikacyjnych u naszych zachodnich sąsiadów.
Przedstawiciele Deutsche Telekom i Telefonica Deutschland przede wszystkim zwracają uwagę na nierealistyczne terminy przedsięwzięcia. Warto przypomnieć, że w Wielkiej Brytanii podobny projekt został przyjęty już w 2020 roku i ma trwać przez następne siedem lat. W związku z tym nie wykluczają w tej sprawie wejścia na drogę sądową w celu uzyskania rekompensaty za wysokie koszty związane z wymianą kluczowych komponentów infrastruktury sieciowej w tak krótkim czasie. Sprawa dobitnie pokazuje również stopień zależności od obecności chińskich technologii w sieciach telekomunikacyjnych i to nie tylko w skali jednego europejskiego kraju.
Czytaj też: Auć… Sankcje USA na Chiny uderzyły głównie w Intela. I to w najgorszym momencie
Tak czy siak, na razie trwa słowna przepychanka między niemieckim rządem i branżą telko, czego najlepszym przykładem jest cytowana przez Dziennik Gazeta Prawna wypowiedź prezesa Deutsche Telekom, Tima Höttgesa, którą zarejestrowano podczas spotkania z inwestorami: W Niemczech nie ma zakazu korzystania ze sprzętu Huawei i nie zanosi się, aby taki zakaz został wprowadzony. Z drugiej strony plany władz w Berlinie już teraz spotykają się ze zdecydowaną reakcją ze strony przedstawicieli Huawei i ZTE, którzy zarzucają im nadmierną ingerencję w rynek 5G i nadużywanie władzy.