Ich celem było stworzenie narzędzia, które byłoby zdolne do sprawnego rozumowania, myślenia kontekstowego czy planowania strategicznego. Uznali, że podstawę sukcesu powinna stanowić hybrydowa architektura łącząca biblioteki danych z układami opartymi na sztucznej inteligencji.
Czytaj też: 100-krotny postęp w usuwaniu dwutlenku węgla. Sztuczna inteligencja wspięła się na wyżyny
Chodzi o duże modele językowe, takie jak słynny ChatGPT. Takowe coraz lepiej radzą sobie z analizą danych i udzielaniem odpowiedzi na zadawane pytania, lecz daleko im do ideału. Nawet pomimo postępów dokonanych na przestrzeni ostatnich 18 miesięcy eksperci zwracają na podstawową bolączkę tych modeli: niezdolność do rozumienia kontekstów na poziomie prezentowanym przez ludzi, podobnie zresztą jak w przypadku zadań opartych na rozumowaniu.
Według przedstawicieli MIT sytuacja ulegnie wkrótce zmianie, a to dzięki ich dokonaniom. Jak wyjaśniają, stworzona przez nich architektura pomaga narzędziom pokroju ChatGPT rozumować, uczyć się, postrzegać i prezentować wiedzę na podobnych zasadach, jak robią to ludzie. Trzy utworzone biblioteki to kolejno LILO (Library Induction from Language Observations), ADA (Action Domain Acquisition) i LGA (Language-Guided Abstraction).
Hybryda stworzona przez przedstawicieli MIT ma sprawić, że dotychczasowe narzędzia oparte na sztucznej inteligencji wejdą na jeszcze wyższy poziom
Ta pierwsza warunkuje syntezę, kompresję i dokumentację kodu komputerowego. Druga odpowiada za sekwencyjne podejmowanie decyzji, podczas gdy trzecia pomaga maszynom w lepszym rozumieniu otoczenia i planowaniu kolejnych ruchów. Wdrożona architektura sztucznej inteligencji łączy sieci neuronowe z klasycznym podejściem logicznym przypominającym program. W takich okolicznościach ludzki mózg jest naśladowany przez maszynę.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja zdradziła ludzi. Eksperci mówią o poważnym problemie
Z jednej strony tak dynamiczne postępy w rozwoju sztucznej inteligencji mogą imponować, ale z drugiej wywołują pewien niepokój. Niekontrolowany rozwój tych technologii może przecież wywołać ogromny chaos, zarówno na rynku pracy, jak i wśród użytkowników internetu, którzy w coraz większym stopniu będą mieli do czynienia nie z żywymi użytkownikami, lecz botami kontrolowanymi przez maszyny.