Testy pocisków LRAM trwają. Z nimi śmigłowce AH-1Z Viper w rękach Marines USA będą potężniejsze
Aktualnie pocisk LRAM jest w fazie testów lotniczych i ma znacząco zwiększyć zdolności uderzeniowe śmigłowców AH-1Z Viper, aby zapewnić, że te wiropłaty pozostaną wysoce skuteczne w przyszłych konfliktach. Wiemy, że LRAM nie jest pociskiem opracowanym od podstaw, a jedynie zmodernizowaną wersją nieujawnionego pociski Sił Powietrznych USA, ale jego rzeczywiste korzenie to ciągle jedna wielka tajemnica. Znamy jednak wiele szczegółów na jego temat, wśród których wyróżnia się samo przeznaczenie, bo główną cechą LRAM jest to, że ma on oferować większy zasięg i manewrowość w porównaniu z istniejącą bronią wystrzeliwaną z powietrza.
Czytaj też: Tak Marines USA odmienią swoje misje. Skąd bierze się wyjątkowość nowego drona?
Oczekiwany zasięg LRAM wynosi około 278 kilometrów, co znacznie przewyższa możliwości obecnej amunicji dalekiego zasięgu, takiej jak Switchblade 600, Hero-1250 i tym bardziej tradycyjnych pocisków Hellfire czy AGM-179. W praktyce LRAM może zwalczać zarówno cele lądowe, jak i nawodne, a został opracowany przez Lockheed Martin we współpracy z amerykańską Agencją Zaawansowanych Projektów Badawczych Obrony (DARPA) i Biurem Badań Marynarki Wojennej (ONR).
Czytaj też: Wojsko USA zadrżało. Chiński gigant wyruszył na szerokie wody
Co ciekawe, przeznaczenie pocisku LRAM nie obejmuje jedynie śmigłowców AH-1Z, ale też pionowzloty MV-22 Osprey, śmigłowce CH-53K King Stallion czy nawet samoloty transportowe C-130. W każdym przypadku LRAM umożliwi pilotom Korpusu Piechoty Morskiej USA atakowanie celów z bezpieczniejszej odległości, zwiększając ich przewagę taktyczną i zmniejszając ryzyko na odwet. Wiemy, że testy z użyciem ognia żywego LRAM są zaplanowane na następny rok budżetowy, co będzie stanowić kolejny kluczowy etap w operacyjnym wdrożeniu tej technologii.