Wystrzelili pocisk Patriot PAC-3 MSE z pionowej wyrzutni. Teraz czas na przeciwlotniczą rewolucję
Lockheed Martin przeprowadził udany test wystrzelenia przechwytującego pocisku PAC-3 MSE (Missile Segment Enhancement) z wyrzutni kontenerowej opartej na pionowym Mk 41 Vertical Launch System. Ten sprawdzian obejmował zestrzelenie symulowanego pocisku manewrującego, co zakończyło się zresztą pełnym sukcesem i tak oto firma wykonała wręcz kluczowy krok w kierunku potencjalnego rozmieszczenia pocisków Patriot na okrętach Marynarki Wojennej USA. Efektem tego będą całkowicie nowe możliwości w rękach Stanów Zjednoczonych co do zwiększenia zdolności obrony powietrznej i przeciwrakietowej na różnych platformach.
W teście wykorzystano kontenerową wyrzutnię czterokomorową Mk 70 serii Mk-41 do wystrzelenia przechwytującego pocisku PAC-3 MSE. W celu przeprowadzenia wystrzelenia użyto zintegrowanego, modułowego i skalowalnego systemu Virtualized Aegis Weapon System, który może być łączony z różnymi systemami broni i sensorami, zwiększając jego elastyczność operacyjną. Chociaż w komunikacie prasowym nie określono, jakie dokładnie czujniki były używane do naprowadzania PAC-3 MSE na symulowany pocisk manewrujący, to finalne udane przechwycenie podkreśliło wszechstronność i zaawansowane zdolności tego pocisku. Jest to o tyle ważne, że PAC-3 MSE jest obecnie używany wyłącznie w systemie rakietowym Patriot, który ma własny radar do kierowania się na cele.
Czytaj też: Wpadka, o której ciężko zapomnieć. Marynarka USA teraz stara się ją naprawić
Możliwość wystrzelenia przechwytujących pocisków PAC-3 MSE z systemów startowych opartych na Mk 41 oferuje znaczące wzmocnienie zdolności obrony powietrznej i przeciwrakietowej w sektorze morskim. Ta zdolność jest szczególnie istotna w kontekście obaw Marynarki Wojennej USA dotyczących utrzymania stałej dostawy m.in. właśnie pocisków powierzchnia-powietrze podczas potencjalnych konfliktów na wysokim poziomie, takich jak te w regionie Pacyfiku przeciwko Chinom.
Tak jak wcześniejsze warianty, PAC-3 MSE działa jako przechwytujący pocisk typu hit-to-kill, niszcząc cele poprzez bezpośrednie uderzenie, co wymaga od niego idealnej wręcz precyzji. Ten pocisk posiada również małą głowicę wybuchową zwaną “lethality enhancer,” która wyrzuca fragmenty metalu zwiększające prawdopodobieństwo udanego przechwycenia, co znajduje zastosowanie szczególnie przeciwko mniejszym celom, takim jak pociski manewrujące lub samoloty. Ten pocisk przechwytujący może nawet angażować nadlatujące pociski balistyczne w ich terminalnych fazach lotu, co jeszcze bardziej zwiększa jego wszechstronność.
Czytaj też: Automatyzacji wojny ciąg dalszy. Ta broń USA zasieje zniszczenie samodzielnie
Udany test potwierdził, że PAC-3 MSE mogą bez problemu zostać wystrzelone z systemu wyrzutni Mk 41 Vertical Launch System (VLS), który znajduje się m.in. na krążownikach typu Ticonderoga i niszczycielach Arleigh Burke. Lockheed Martin potwierdził również zdolność PAC-3 MSE do komunikacji z radarem AN/SPY-1 przy użyciu systemu Aegis, co jeszcze bardziej ugruntowuje jego kompatybilność z istniejącymi czujnikami i systemami kontroli ognia marynarki wojennej.
Teraz pozostaje więc pytanie, czy Marynarka Wojenna USA zdecyduje się na integrację pocisków PAC-3 MSE w swojej flocie kompatybilnych okrętów. Będzie to zresztą korzystne, bo jedną z głównych korzyści takiej decyzji są kwestie logistyczne. Im więcej różnej amunicji można wsadzić na pokład okrętów tego typu, tym mniej narażona na potencjalne braki będzie finalnie cała marynarka. Możliwość integracji przechwytujących pocisków PAC-3 MSE w istniejących systemach startowych może zapewnić kluczową przewagę w utrzymaniu gotowości operacyjnej i realną alternatywę dla pocisków SM-6.
Czytaj też: USA zwiększają tempo. Trzy miliardy na hipersoniczne niszczyciele
To wszystko sprawia, że udany test wystrzelenia przechwytującego pocisku PAC-3 MSE z wyrzutni opartej na Mk 41 VLS jest znaczącym kamieniem milowym w obronie przeciwrakietowej. Zanim jednak nastanie rewolucja, muszą paść konkrety.