Niszczyciel USS Zumwalt porzucił nietrafione uzbrojenie
Jeśli mielibyśmy wymyślić synonim dla okrętów typu Zumwalt, to znając ich dotychczasową historię i możliwości, jedynym sensownym wyborem jest jedno krótkie “wtf”. Po raz pierwszy niszczyciele klasy Zumwalt ujrzały światło dzienne na początku XXI wieku. Wtedy wspominano o nich, jako o najbardziej obiecujących okrętach wojennych, które wypełnią na służbie lukę po zapomnianych już od dekad pancernikach.
Czytaj też: Żaden pocisk się nie zbliży. Czas na niezniszczalne myśliwce USA
Pierwotne plany obejmowały zamiar zbudowania aż 32 egzemplarze z dwoma 155-mm działami AGS (Advanced Gun System), ale koszty rozwoju programu i problematyczne uzbrojenie sprawiło, że Pentagon w 2017 roku musiał wycofać się z pierwotnych planów i zamiast zbudować całą flotę 32 “nowych pancerników”, zdecydować się tylko i wyłącznie na trzy niszczyciele. Tyle tylko, że ta decyzja padła po zbudowaniu już dwóch okrętów i tylko trzeciemu udało się uniknąć “zbrojeniowego rozbebeszania“.
Wspominam o tym nie bez powodu, bo tak się składa, że USS Zumwalt, czyli pierwszy okręt tego typu, doczekał się usunięcia 155-mm działa AGS w ubiegłych tygodniach, a najnowsze zdjęcia właśnie to potwierdziły. Czym więc będą wojować te okręty stealth, jeśli nie wielkimi działami? Od kilku lat utrzymuje się, że wszystkie trzy okręty Zumwalt doczekają się wyjątkowego uzbrojenia, bo hipersonicznych pocisków CPS, które całkowicie odmienią ich potencjał oraz przeznaczenie.
Czytaj też: Rewolucja w lotnictwie USA. Ten samolot odmieni każdą misję wojskową
Ten ciągle rozwijany niejądrowy strategiczny system broni hipersonicznej w formie pocisków sprowadzi się do pojazdów szybujących o zasięgu ponad 2775 kilometrów i prędkości ponad 5 Mach. Najpierw jednak okręty typu Zumwalt muszą zostać odpowiednio przerobione, aby ich wielkie działa zostały zastąpione łącznie czterema wyrzutniami o pojemności trzech pocisków CPS każda.
Czytaj też: Little Bird służą najlepszym w wojsku USA od lat. Wyjątkowe helikoptery pod znakiem zapytania
Warto przypomnieć, że po klasowym przemianowaniu, niszczyciele typu Zumwalt są aktualnie jednymi z najbardziej rozpoznawalnych i imponujących okrętów wojennych na świecie. Trudno się temu dziwić, bo ważą ponad 15000 ton, więc bardzo dużo, jak na standardy niszczycieli, a po montażu systemu CPS, “na papierze” będą przypominać bardziej krążowniki niż niszczyciele. Ich sercem pozostanie jednak niezmiennie Zintegrowany System Zasilania o mocy do 80 megawatów, czyli złożona sieć elektryczna, która zamiast bezpośredniego połączenia mechanicznego, kieruje energię z silników okrętowych w poprzek okrętu. Dzięki niemu te okręty posiadają nadmiar energii dla różnych rodzajów broni i czujników, ale nic nie wiadomo na temat np. wprowadzenia na ich pokład broni laserowej.