Asus Zenbeam L2 to następca, którym producent podnosi sobie poprzeczkę i robi to z pominięciem kilku szczebli. Z rozdzielczości lampy na poziomie 720p przeszliśmy do 1080p, przy czym ponad trzykrotnie zwiększono deklarowaną jasność (z 300 do 960 lumenów) oraz zaimplementowano Android TV zamiast AptoideTV. To wszystko przy wygodzie systemu Smart TV, automatycznej korekcji i wbudowanych głośników, które powinny być więcej niż wystarczające.
Właśnie – powinny. Czy faktycznie tak jest? Czy projektor za blisko 3000 złotych to sprzęt dobry nie tylko w podróży, jak i w domowym zaciszu?
Asus wie, jak zadbać o transport projektora
W przypadku mobilnych projektorów niemal tak ważne jak samo urządzenie jest to, jak będzie ono zabezpieczone. W tym miejscu muszę pochwalić Asusa za wykonanie świetnej pracy z etui, jakie zostało dołączone do zestawu. Znajdziemy w nim kieszonkę na pilota oraz wystarczającą przestrzeń w górnej części, by zmieścić tam zasilacz o mocy 90W z USB-C i dodatkowe baterie do pilota. Z kolei w centralnej części z rozpinanym zamkiem zamkniemy nasz projektor. Obicie wewnątrz etui jest miękkie i nie ma ryzyka uszkodzenia lampy. Z kolei z zewnątrz znajdziemy tkaninę odporną na przetarcia i o twardszej strukturze.
Całość uzupełnia solidna, zszyta w miejscu chwytu, rączka. Do kompletu wrażeń brakuje tylko zapięć, dzięki któremu moglibyśmy przerzucić projektor przez ramię. I bez tego etui uważam za ogromny plus zestawu. Dzięki niemu przenoszenie całości jest o wiele wygodniejsze i bezpieczniejsze dla trwałości.
Niecodzienne rozwiązania w konstrukcji Asus Zenbeam L2. Kto wpadł na pomysł samodzielnie montowanej przystawki?
Konstrukcja Zenbeam L2 nie zdradza inżynieryjnego piekiełka, jakie wydarzyło się pod pokrywką na samej górze projektora. Pokrywa łączy się z resztą konstrukcji za pomocą magnesów oraz pinów, dzięki czemu znajdujące się na niej przyciski są funkcjonalne. Jeśli jednak chcemy skorzystać z projektora do obsługi systemu smart TV, musimy polegać na instalacji przystawki Hako TV Box Mini.
Proces to ciekawy i starający się za wszelką cenę być bezproblemowym, ale niesie on ze sobą pewne ryzyko. Aby zasilić urządzenie, potrzebujemy podłączyć do niego złącze Micro USB (sic!), a żeby transmitować obraz do projektora, niezbędne jest użycie złącza Mini HDMI. I to w projektorze Asus Zenbeam L2 zamontowano na stałe. Dlatego też naszym zadaniem jest wyjęcie przystawki z pudełka, wsadzenie jej tak, by połączyła się ze złączem Mini HDMI, jednocześnie go nie wyłamując, następnie takie podpięcie kabla ze złączem Micro USB, by ten zmieścił się w obudowie pod magnetycznie łączącą się pokrywką. Następnie przymykamy to plastikowym zatrzaskiem.
Rozwiązanie doprawdy cudaczne, na szczęście będziecie instalowali całość zapewne tylko jeden raz. Ktoś mógłby powiedzieć, że to darmowa przystawka Android TV, gdy nie będziemy korzystać z projektora, ale nie wydaje mi się, by taki zestaw dało się potraktować poważnie w dalszej perspektywie.
Wróćmy do samej konstrukcji projektora. Trzeba przyznać, że ten prezentuje się całkiem estetycznie i nie do krzyczy z krańca pokoju, że jest projektorem. Skórzana, ale i skrzypiąca rączka nadaje mu uroku i przydaje się przy przenoszeniu ważącego ponad 1,57 kilograma (z systemem smart TV w środku) urządzenia. Nie powiesimy na niej projektora na sztywno, by wyświetlał obraz np. z gałęzi drzewa, ale do zwykłego przenoszenia rozwiązanie pasuje idealnie. Szkoda, że tak mały potencjał regulacji otrzymujemy ze strony wbudowanej nóżki, która ma dwie części i niewielki promień odchyłu. Na pocieszenie – projektor posiada standardowy gwint statywowy, co pozwala na instalowanie projektora w wielu miejscach.
Konstrukcja projektora Asus Zenbeam L2 jest zwarta i solidna. Soczewka jest odpowiednio zagłębiona w obudowie, którą wykonano z jednego kawałka tworzywa przebitego niewielkimi otworami. Przyciski kontrolne u góry klikają całkiem przyjemnie jak na dodatkowy, doczepiany magnesem moduł. Włącznik znajduje się z tyłu, z kolei najważniejsze porty w podstawie. Zestaw jest całkiem przyzwoity – oprócz USB-C do ładowania całości znajdziemy USB-A i USB-C z mocą ładowania do 7,5W. Ten drugi port obsługuje DisplayPort. Skorzystamy także z HDMI, a do odsłuchu dźwięku wykorzystamy złącze mini-jack.
Kilka słów poświęcę także pilotowi. Nie jest to poziom rozwiązań dodawanych do najlepszych telewizorów czy nawet do telewizorów w cenie tego projektora. To bardzo prosty, bardzo plastikowy w odbiorze pilot, w którym klika się raczej bez większej satysfakcji, a gdy trzeba klikać wielokrotnie, sytuacja jest bardzo męcząca. Nie zabrakło skrótów do Netflixa czy Youtube’a.
Asus Zenbeam L2 wyświetla bardzo miły dla oka obraz, ale…
O jedną rzecz w projektorze Zenbeam L2 możecie być spokojni – to jakość obrazu, przy założeniu, że nie wliczymy w nią jasności. Producent chwali się 960 lumenami lub 400 ANSI lumenami. I faktycznie, o ile wieczorem wystarcza to do komfortowego oglądania, tak przy pomieszczeniu bez ciemnych zasłon oglądanie w ciągu dnia jest męczące. Rezultat oczywiście jest lepszy, gdy obraz jest mniejszy, a odległość projektora od ściany bądź ekranu jest krótsza. Jednocześnie przy większych wymiarach przypominających telewizor, nie spodziewajmy się cudów.
Gdy jasność nie jest problemem, ASUS Zenbeam L2 pokazuje naprawdę przyjemny obraz. Technologia DLP pozwala osiągnąć tu spore nasycenie barw przy jednoczesnym naturalnym zachowaniu kolorów. Na ekranie nie doskwierają zaburzenia chromatyczne a biele mają jedynie niewielką zielono-różową poświatę. Kolory są odwzorowane w miły dla oka sposób i jedynie odrobina więcej kontrastu mogłaby wpłynąć pozytywnie. Jeśli jednak pominiemy ten aspekt, to dostajemy całkiem żywy obraz z dobrą szczegółowością.
Czy to projektor do każdego zastosowania? Niekoniecznie i nie widzę jego przyszłości chociażby w grach kompetetywnych i tytułach, gdzie dominuje ciemna paleta barw. O ile nasycenie prezentuje się w porządku, tak niewiele tu szarości i przejść tonalnych, przez co trudno grać chociażby w strzelanki. Nie wykorzystamy też potencjału większej ilości klatek na nowych konsolach czy komputerach, więc warto pozostać przy prostych grach z jasną paletą barw.
Rozwiązanie Smart TV – Asusie, musicie zrobić to inaczej
Względem poprzedniej edycji ASUS zdecydował się na implementację systemu Android TV. Czy jest to pełnoprawne rozwiązanie? Moim zdaniem do takiego określenia zabrakło trochę, zwłaszcza, że miałem okazję porównać projektor z modelem Xgimi Mogo 2 Pro. Różnice są piorunujące.
Przede wszystkim w trybie smart TV, funkcja standby nie działa. Sprzęt uruchamia się niemal zawsze od zera, co zajmuje między 30 a 50 sekundami. Ponadto w pamięci operacyjnej nie zapisują się żadne aktywne procesy, a co gorsza, czasem system wyrzuci nas z aplikacji do ekranu głównego. Opcje zmiany elementów interfejsu są koszmarnie powolne, podobnie jak uruchamianie aplikacji, choć tutaj dużo zależy od danej chwili – czasem trwa to tyle samo, co na Xgimi. Nie możemy liczyć na płynne przełączanie się między kilkoma serwisami streamigowymi.
Zobacz też: Test Samsung The Freestyle Gen. 2. Naturalna progresja, ale czy ten mobilny projektor jest wart swojej ceny?
Bardziej niepokoi mnie to, co przystawka czyni z głośnikami. Producent chwalił się 10-watowym systemem Harman-Kardon i faktycznie, gdy uruchomimy dźwięk z innego źródła niż z przystawki Android TV słychać tę moc i donośność. Sęk w tym, że w najczęściej używanym przeze mnie trybie, czyli w ramach systemu smart TV, potencjał głośników zostaje mocno ograniczony. W każdej aplikacji – od Youtube, po streamingi, kończąc na grach, głośniki pracują zauważalnie ciszej. I to na tyle, że nawet w domowym zaciszu traci się komfort, bo praca projektora jest wtedy dość słyszalna.
Szkoda, bo przecież konkurencja ma albo własne systemy operacyjne, które działają płynnie, albo implementuje pełnoprawnie Android TV bez oglądania się na przystawki. Rozumiem, że Asus mógł w ten sposób uniknąć kosztów licencjonowania urządzenia z systemem Smart TV na niektórych rynkach, ale powstała proteza, która zbyt często mnie irytowała. Nie rozumiem, dlaczego projektor nie ma też obsługi odtwarzacza USB wewnątrz systemu. Aplikacje pokroju VLC nie rozpoznają sprzętu.
Reszta oprogramowania jest już po prostu prawidłowa. Może nie dostaniemy za dużo opcji zmiany obrazu i dźwięku (raptem kilka predefiniowanych trybów i suwak jasności oraz kontrastu), ale to co dostajemy, działa. Dobrze spisują się korekta trapezowa oraz autofokus, które zawsze możemy wybudzić przyciskiem na pilocie, choć rezultat jest w znacznej mierze uzależniony od odległości. Przełączanie się między źródłami obrazu jest bezproblemowe.
Jest też dodatek, który jednak nie zdobył mojego serca. Wygaszacze Asus Light Wall w najlepszym razie są akceptowalne, a w najgorszym przypominają tanie animacje robione przez studentów na zaliczenie. Nie polecam uruchamiania tych wideo, w których rolę główną odgrywają jakiekolwiek zwierzęta, nawet jeśli ma to być tylko tło dla innych aktywności. Ponadto animacje nie wypełniają pełnego aspektu obrazu, a jedynie aktualny rozmiar interfejsu. Byłoby przyjemniej dla oka, gdyby przejmowały pełnię obrazu.
Kultura pracy i bateria
Teoretycznie Asus stworzył przenośny projektor, który na jednym ładowaniu ma wystarczyć nawet na 3,5 godziny oglądania filmów. Takiego rezultatu nie osiągniecie ani przy korzystaniu z Android TV, ani przy złączu HDMI. Przy tym pierwszym rezultat to maksymalnie 1,5 godziny, a przy HDMI ten czas wydłuża się o kilkanaście minut. Osiągnięcie wyniku deklarowanego przez producenta nie uda się nawet przy najbardziej ekologicznym trybie, ale wtedy osiągniemy czas pracy na poziomie 2 godzin z niewielkim okładem. Naładowanie projektora od 0 do 100% zajmuje mniej więcej godzinę i 45 minut.
Zobacz też: Smartwatch ze słuchawkami był rozgrzewką. Co powiecie na smartwatch z wbudowanym… projektorem?
Wspominałem, że projektor potrafi być głośny i niestety, to problem, który obowiązuje przez praktycznie cały czas użytkowania, niezależnie od źródła sygnału. Jednocześnie nie doskwiera to na tyle przy korzystaniu z sygnału dostarczanego przez HDMI czy przez USB-C, jedynie przy korzystaniu z Android TV różnica staje się odczuwalna. Sprzęt staje się ciepły, ale nie jest w efekcie grzałką dla całego pomieszczenia i nawet po kilku godzinach zachowuje temperaturę, która pozwala na komfortowe przenoszenie zestawu.
Asus Zenbeam L2 to ciekawy projektor ze słabym systemem smart TV
Większość zarzutów dotyczących samego Zenbeam L2 to niewielkie problemy. Kilka rzeczy w konstrukcji można zmienić z przyszłą generacją, a i tak sprzęt prezentuje się lepiej od przynajmniej kilku konkurentów. Czas pracy na baterii w przypadku żadnego projektora nie jest jego mocną stroną, a tutaj przynajmniej otrzymujemy ładną lampę, która świeci przyjemnie dla oka. Największym problemem sprzętu jest zaprzepaszczony potencjał związany z przystawką Smart TV, która działa gorzej od najtańszych TV Sticków.
Asus ma całkiem ciekawy i designerski projekt. Sprzęt wygląda ładnie i jest dobrze wykonany, a do tego został wyposażony w rozsądny zestaw wejść. Warto byłoby podmienić rozwiązanie do obsługi Android TV oraz dodać obsługę materiałów z USB i mielibyśmy do czynienia z projektorem, który mógłby sprawdzić się w każdych warunkach. Asus Zenbeam L2 trochę mnie rozczarował i to mimo faktu, że ma duży potencjał. Szkoda, że przystawka do Android TV w znacznym stopniu go zniweczyła.