Chodzi o egzoplanetę znaną jako Janssen bądź 55 Cancri e. Dystans między Układem Słonecznym a tym obiektem wynosi około 41 lat świetlnych. Biorąc pod uwagę obecne możliwości człowieka w odniesieniu do lotów kosmicznych, to odległość, która z pewnością by nas pokonała. Ale kto wie, być może za jakiś czas inżynierowie znajdą sposób na stworzenie napędu, który osiągnie na przykład 20% prędkości światła, nie wspominając o wyższych wartościach?
Czytaj też: Napęd warp zabierze nas do gwiazd. Naukowcy wiedzą, jak go zbudować
To rzecz jasna tylko gdybanie, dlatego warto skupić się na faktach. Te są ciekawe, choć należy zwrócić uwagę na bardzo istotny aspekt: Janssen niemal na 100% nie zawiera życia. Jest to konsekwencją gigantycznych temperatur panujących na powierzchni tej egzoplanety. Wynikają one z bardzo niewielkiej odległości dzielącej Janssen oraz 55 Cancri, czyli gwiazdę, wokół której krąży ta pierwsza.
O szczegółach przeprowadzonych w ostatnim czasie obserwacji naukowcy piszą na łamach Nature. Korzystając z dobrodziejstw Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, astronomowie coraz śmielej i skuteczniej śledzą egzoplanety, szukając takich, które w największym stopniu przypominałyby Ziemię. Wbrew pozorom termin Superziemia wcale nie oznacza ciał lepszych od naszej planety.
Egzoplaneta Janssen jest określana mianem Superziemi. Ma ona skalisty skład, a przy tym znacznie wyższą masę i większy promień niż nasza planeta
Skąd więc takie nazewnictwo? Wystarczy wspomnieć, iż chodzi o planety pozasłoneczne mające skalisty skład, a zarazem posiadające większą masę niż ziemska. W przypadku Janssen mowa o masie około 8,8 razy wyższej niż masa Ziemi, a także promieniu stanowiącym 1,95 promienia naszej planety. Zarazem obiekt ten potrzebuje tylko 18 godzin na pokonanie orbity wokół swojej gwiazdy. Nic dziwnego, że temperatury na jego powierzchni przekraczają 2000 stopni Celsjusza.
Zdrowy rozsądek podpowiada, że w takich warunkach nie powinno być mowy o istnieniu atmosfery, lecz badania z 2016 roku zasugerowały, jakoby wokół Janssen krążył wodór i hel. Korzystając z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba naukowcy postanowili wyjaśnić, jakie mogło być źródło tego fenomenu. W świetle nowych ustaleń wydaje się mało prawdopodobne, by występowała tam atmosfera bogata w wodór i hel. Jednocześnie badacze mówią o gęstej i lotnej atmosferze bogatej w tlenek lub dwutlenek węgla. W grę wchodzi także udział wody, dwutlenku siarki i fosfin.
Czytaj też: Pobliska egzoplaneta dostarczyła kluczowych informacji o jej obrocie. Na potwierdzenie czekaliśmy od lat
Zapewne istnienie tej atmosfery ma charakter przejściowy. Najprawdopodobniej nie powstała ona wraz z narodzinami planety, lecz pojawiła się w następstwie odgazowania z oceanu magmy. Dalsze obserwacje, także z udziałem dopiero budowanych obserwatoriów, powinny rozwiać wszelkie wątpliwości w tej sprawie.