USA wkraczają w nową erę obrony przeciwrakietowej. Pocisk przechwytujący NGI będzie ogromny
W kwietniu Agencja Obrony Przeciwrakietowej (MDA) w USA ogłosiła, że Lockheed Martin we współpracy z Rocketdyne i L3Harris, otrzymał kontrakt o wartości 17,7 miliarda dolarów na rozwój NGI, czyli pocisku przechwytującego następnej generacji. Ten projekt mający na celu budowę drugiej generacji broni zdolnej do niszczenia rakiet nuklearnych, stanowi kluczowy postęp w amerykańskich zdolnościach obrony przeciwrakietowej. Co niezwykłe, jak na standardy wojskowego sektora, kontrakt ten przyznano rok wcześniej, niż planowano i to nawet przed zakończeniem przeglądu propozycji konkurentów. Wszystko przez “zmiany budżetowe oraz pewność agencji co do swojej decyzji”.
Czytaj też: USA i Japonia tworzą wyjątkowy pocisk. GPI uderzy w czuły punkt i zwalczy największe zagrożenie
Nowoczesne NGI mają znacznie przewyższyć służący aktualnie USA zestaw 44 naziemnych pocisków przechwytujących, czyli GBI, które to są rozmieszczone na Alasce i są częścią systemu obrony środkowej fazy lotu (GMD). Nowoczesne pociski mają cechować się niższym wskaźnikiem awaryjności, znacznie lepszymi zdolnościami rozróżniania rzeczywistych zagrożeń rakietowych od wabików oraz będą lepiej przygotowane do śledzenia i przechwytywania pocisków, które stosują manewry uniku.
Kluczową cechą NGI jest jego zdolność do przenoszenia wielu, a nie jedynie pojedynczych efektorów przechwytujących w każdym pocisku. Ta zdolność jest szczególnie ważna w przeciwdziałaniu zagrożeniom ze strony pocisków wyposażonych w wielokrotne niezależnie naprowadzane głowice bojowe (MIRV), które mogą wypuścić wiele głowic nuklearnych. Dostęp do nich ma m.in. Rosja, której pocisk RS-18 może przenosić sześć głowic MIRV, z czego każda cechuje się mocą 400 kiloton.
Czytaj też: Powstał w wirtualnym świecie, a teraz ochroni USA. Wyjątkowy silnik rakietowy przetestowany
Trudno się więc dziwić, że z tak wielkim “obowiązkiem” pociski NGI są drogie, bo cena każdego z nich wynosi niemal miliard dolarów. Pomimo tego wysokiego kosztu potencjał ochrony metropolii przed uderzeniami nuklearnymi uzasadnia ten wydatek. Idzie za tym również zaawansowanie, bo cały program NGI wyróżnia się zmodernizowanym podejściem do obrony przeciwrakietowej. Łączy w sobie zaawansowaną technologię hit-to-kill, inżynierię cyfrową, narzędzia oparte na modelach inżynierskich, modularność oraz otwartą architekturę, co umożliwia szybkie dostosowanie się do ewoluujących zagrożeń i poprawia ogólną niezawodność i skuteczność systemu.
Czytaj też: Chiny i USA idą na wojnę z nowym zagrożeniem. Wojsko już się przygotowuje
Program NGI jest uznawany za priorytet narodowy zarówno dla MDA, jak i Dowództwa Północnego Stanów Zjednoczonych. Odgrywa kluczową rolę w warstwowej architekturze obrony przeciwrakietowej zaprojektowanej w celu ochrony Stanów Zjednoczonych przed różnorodnymi zagrożeniami balistycznymi. Wiemy, że pierwszy z 20 planowanych NGI ma zostać dostarczony do 2027 roku i kiedy już do tego dojdzie, w USA rozpocznie się zupełnie nowa era w zakresie obrony przeciwrakietowej, obiecująca niezrównaną ochronę przed ewoluującymi zagrożeniami powietrznymi.