Co otrzymujemy wraz z Valkyrie Vind SL125?
Z pewnością trzeba zwrócić uwagę na opakowanie, które jest bardzo rozbudowane (zwróćcie uwagę na otwieranie pudełka z samym radiatorem) i ewidentnie wskazuje na produkt klasy premium. Nie jesteśmy jednak przekonani, że jest to dobry pomysł – lepszym rozwiązaniem było by bardziej standardowe opakowanie, które obniżyło by cenę całości. Nie mamy za to uwag do dodatków. W środku znajdziemy instrukcję, klipsy na wentylatory, tubkę pasty, zestaw montażowy, przejściówkę 2x 4-pin na 1x 4-pin i górną nakładkę na radiator. Instrukcja jak zawsze dobrze wyjaśnia montaż i jest naprawdę rozbudowana. Elementy montażowe są posegregowane, choć niektóre śrubki ciężko jest wyjąć. Plus za dodatkową tubkę z pastą – ta jest również nałożona na podstawkę. Gwarancja wynosi 5 lat.
Specyfikacja Valkyrie Vind SL125
Wymiary chłodzenia wynoszą 125 x 109 x 157,5 mm. Nie jest to bardzo wysoka ani duża konstrukcja. Spokojnie powinna zmieścić się w większości typowych obudów. Radiator jest przesunięty w jedną ze stron co ma zapewniać kompatybilność z pamięciami RAM. W razie potrzeby nie ma też problemów z podniesieniem obu wentylatorów – pamiętajcie też, że tylny może nachodzić na sekcję zasilania. Jeśli więc macie wątpliwości to warto mieć obudowę z lekkim zapasem miejsca na cooler CPU.
Czytaj też: Test chłodzenia Arctic Freezer 36 A-RGB
Jakość wykonania jest bardzo dobra z jednym minusem. Białe finy są dobrej jakości i nie wyginają się podczas montażu wentylatorów. Ciepłowody są również białe, a na podstawce mamy nałożoną pastę. Minusem jest mocowanie górnej nakładki. Bardzo łatwo ona wypada z miejsca i jak przypadkiem ją złapiecie i ściągniecie, to pod nią jest pasek LED do niczego nie przymocowany. Ponowny montaż jest więc irytujący, ale jak całość zamontujecie w obudowie to możecie o tym zapomnieć. Plus za to na górną część z logiem Valkyrie – jest ona mocowana na magnes i możecie ją zamienić choćby na tą dołączoną do zestawu. Za chłodzenie odpowiada też sześć 6 mm ciepłowodów, a sama podstawka wykonana jest na lustro.
Dołączone wentylatory to modele Valkyrie X12. Jeden z nich jest w zwykłej wersji, a drugi w reverse – dzięki temu oba bardzo dobrze wyglądają na chłodzeniu. Ich maksymalna prędkość to 2150 RPM, przepływ powietrza 80 CFM, ciśnienie 3,14 mmH2O, a głośność 29 dBA. Z wentylatorów wychodzą po dwa kable: 4-pin PWM oraz ARGB z końcówką męską i żeńską. Bez problemów możecie je spiąć i podłączyć jednym złączem pod płytę (do 4-pin jest przejściówka). Śmigła są również białe, mają po 9 skrzydełek i oparte są o łożysko FDB.
Wygląd i montaż Valkyrie Vind SL125
Valkyrie Vind SL125 wygląda świetnie. Cały radiator jest biały, łącznie z ciepłowodami. Wentylatory mają podświetlenie, podobnie jak górna nakładka. Przy białym zestawie cooler będzie świetnie się prezentował, zresztą podobnie jak czarna wersja przy czarnych komponentach.
Sam montaż jest prosty. od płytę podkładamy backplate, przykręcamy śrubami. Do blokopompki przykręcamy odpowiednie belki, całość nakładamy na śruby i przykręcamy. Jest to przyjemne, banalne i spokojnie sobie z tym poradzicie.
Najważniejsze parametry Valkyrie Vind SL125
- Wymiary: 125 x 109 x 157,5 mm
- Waga: b.d.
- TDP: 230 W
- Rodzaj wentylatorów: 2x Valkyrie X12
- Maksymalna prędkość wentylatorów: 2150 RPM
- Maksymalny przepływ powietrza: 80 CFM
- Maksymalne ciśnienie: 3,14 mmH2O
- Maksymalna głośność: 29 dBA
- Kompatybilność z podstawkami: Intel: 1150, 1151, 1155, 1156, 1200, 1700, 2011, 2011-3, 2066, 1700; AMD: AM4, AM5
- Gwarancja: 5 lat
- Cena: ok. 300 zł za wersję białą, ok. 250 zł za czarną
Testy Valkyrie Vind SL125
Na maksymalnych obrotach jest naprawdę głośno i chłodzenie będzie przeszkadzało w szczególności przy cichych pozostałych podzespołach. Ale przy 1200 RPM jest już stosunkowo cicho, a przy 800 RPM chłodzenia nie usłyszycie podczas pracy.
Na maksymalnych obrotach mamy naprawdę niezłą wydajność jak na taką konstrukcję. Wyniki na poziomie NH-U12A są naprawdę dobre. Przy 1200 RPM i 800 RPM jest już słabiej, ale chłodzenie nadal wygrywa choćby z 622 Halo Black. Tutaj jednak widoczne są różnice w stosunku do NH-U12A.
Pryz normalizacji chłodzenie wypada już dosyć słabiej – wygrywa tylko z jednym chłodzeniem. Widać też większą stratę do NH-U12A. Nie jest bardzo źle, ale też nie jest bardzo wydajnie.
Po OC Valkyrie Vind SL125 jedynie na maksymalnych obrotach daje sobie radę i ponownie wypada podobnie do NH-U12A. Natomiast przy niższych niestety temperatury dochodzą do 100°C. Podobnie jest przy normalizacji do 45 dBA – tutaj również chłodzenie nie dało sobie rady.
Czytaj też: Test chłodzeń Valkyrie Dragonfang 240 i 360
Test Valkyrie Vind SL125 – podsumowanie
Valkyrie Vind SL125 w wersji czarnej znaleźliśmy najtaniej za ok. 250 zł, a w wersji białej za ok. 300 zł. Ceny chłodzenia ostatnio spadły do właśnie podanych i w takich nie będzie to zły wybór.
Chłodzenie otrzymujemy w naprawdę rozbudowanym pudełku. Zdecydowanie wolelibyśmy cenę kilkunastu złoty mniejszą w zamian za podstawowe opakowanie. Natomiast w środku znajdziemy wszystko, co jest niezbędne do zamontowania konstrukcji. Sam montaż jest dosyć prosty i dobrze wyjaśnia go konstrukcja.
Radaitor z wentylatorami nie jest duży, nie nachodzi na pamięci RAM i zmieści się w większości typowych obudów. Plus za właśnie kompaktowe rozmiary, ale ma to wpływ na wydajność. Pamiętajcie też, że tylny wentylator może nachodzić na sekcję zasilania. Jakość wykonania jest ogólnie bardzo dobra – jedynie mocowanie górnej nakładki mogło by być lepsze. Sam wygląd to zdecydowany plus – wersja biała z podświetleniem prezentuje się naprawdę świetnie.
Na maksymalnych obrotach chłodzenie jest głośne, ale na niższych jest już naprawdę dobrze. Niestety pod względem wydajności nie jest aż tak dobrze. Na maksymalnych obrotach wyniki są na poziomie NH-U12A – czyli coolera o podobnych wymiarach, również dwóch wentylatorach ale o jednym więcej ciepłowodzie. Natomiast przy niższych obrotach jest słabiej i po OC Valkyrie Vind SL125 przeszła testy jedynie na maksymalnych obrotach – nie dała rady również przy normalizacji do 45 dBA. Natomiast przy normalizacji do 40 dBA jest to przedostatnie chłodzenie w zestawieniu. Wydajność nie jest zła jak na wymiary, ale bez problemów znajdziecie do 300 zł wydajniejsze propozycje.
Chłodzenie w swojej cenie jest jednak warte rozważenia. Jakość wykonania jest dobra (z wyjątkiem mocowania górnej nakładki), wygląd świetny i całość jest po prostu naprawdę bardzo dobrej jakości. Wydajność jest dobra jak na takie rozmiary, ale nie najlepsza w tej cenie – to jest minus. Również praca na maksymalnych obrotach wentylatorów jest bardzo głośna, co zdecydowanie może przeszkadzać. Natomiast jeśli zależy Wam na ładnym wyglądzie, mniejszych rozmiarach radiatora z wentylatorami, dobrej jakości i nie macie wymagającego procesora do schłodzenia to model czarny za ok. 250 zł będzie ciekawym wyborem. Trochę słabiej jest z opłacalnością wersji białej, bo jednak 300 zł jak na taką konstrukcję to jednak za wysoka cena w stosunku do jej możliwości. Dlatego też zamiast standardowego Polecamy przyznajemy chłodzeniu odznaczenie Tak.