Aż 25 lat trwała “tułaczka” tego obiektu po przestrzeni kosmicznej. Wystrzelony w 1974 roku, był satelitą z balonem kalibracyjnym na podczerwień. S73-7 nie był szczególnie imponujących rozmiarów, gdyż miał 66 centymetrów średnicy i poruszał się po orbicie kołowej mającej 800 kilometrów.
Czytaj też: Rosjanie budowali ją tuż przed nosem Ukrainy. Zdjęcia satelitarne odkryły sekret
Wyposażony w balon, miał wypełnić się powietrzem i odgrywać rolę celu kalibracyjnego namierzanego przez sprzęt teledetekcyjny. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem, a satelita w pewnym momencie zniknął z radarów i trafił na cmentarzysko śmieci kosmicznych. W kwietniu tego roku naukowcy wreszcie po raz kolejny namierzyli ten obiekt.
Oczywiście śledzenie wszystkich obiektów pozostających na orbicie stanowi wielkie wyzwanie, którego w zasadzie nie da się z pełni zrealizować. Dość powiedzieć, że na obecną chwilę na orbicie naszej planety pozostaje ponad 20 000 takich celów. Do ich namierzania naukowcy wykorzystują naziemne radary i czujniki optyczne. Problemy pojawiają się, gdy trzeba katalogować każdy obiekt.
Satelita S73-7 był po raz ostatni widziany pod koniec lat 90. Wystrzelono go jako cel kalibracyjny namierzany przez sprzęt teledetekcyjny
Sprawy mają się dobrze, dopóki wszystko idzie zgodnie z planem. Inżynierowie mają bowiem dostęp do przewidywanych ścieżek, po których będzie poruszał się satelita. Gdy te zostaną zakłócone, a cel zacznie swobodnie dryfować, jego śledzenie stanie się zdecydowanie większym wyzwaniem.
Czytaj też: Miasto Inków na Marsie. Zdjęcia satelitarne ukazują zagadkowe struktury i pająki
Biorąc pod uwagę wszystkie te komplikacje, nie sposób nie docenić sukcesu, jakim było odnalezienie zaginionego satelity po 25 latach. Niestety, podobne sytuacje, tj. znikanie celów z radarów, mogą zdarzać się coraz częściej. Bo choć z jednej strony technologie śledzące wciąż się rozwijają, to niewspółmiernie do tego rośnie liczba obiektów umieszczanych na orbicie. Budzi to sprzeciw wśród wielu grup naukowców, wskazujących między innymi na utrudnienia w prowadzeniu obserwacji, potencjalne zaburzenia pola magnetycznego czy rosnące ryzyko kolizji.