Kraje bałtyckie mają sposób na bezpieczeństwo energetyczne. Ten proces postępuje od lat

Zależność energetyczna państw Starego Kontynentu od Rosji była szczególnie problematyczna w krajach, które mogłyby paść ofiarami bezpośredniego ataku ze strony Moskwy. Na szczęście kraje bałtyckie znalazły wyjście z tej, wydawałoby się, patowej sytuacji.
Kraje bałtyckie mają sposób na bezpieczeństwo energetyczne. Ten proces postępuje od lat

Co więcej, tamtejsze władze nie tylko ograniczają swoją zależność od rosyjskich paliw. Przy okazji realizują cele klimatyczne z zakresu emisji gazów cieplarnianych, co powinno naprowadzić was na odpowiedź odnoszącą się do pytania o przyczyny tej energetycznej rewolucji. Jest nią energia słoneczna. To właśnie rozwój farm fotowoltaicznych na terenie Litwy, Łotwy i Estonii pozwolił tamtejszym mieszkańcom nieco odetchnąć. 

Czytaj też: Przełom w pracach nad materiałami do ogniw paliwowych. Na tę informację czekaliśmy od dawna

Uniezależnienie było dla tej trójki szczególnie dużym wyzwaniem, gdyż są one częścią sieci BRELL powstałej jeszcze w czasach ZSRR. Wchodzą w skład tej sieci wraz z Rosją i Białorusią, a kontrolę nad nią sprawują rosyjscy operatorzy. W 2018 roku Łotwa, Litwa i Estonia zaprezentowały plan odłączenia się od BRELL i przyłączenia się do unijnej sieci energetycznej, co miało nastąpić do końca 2025 roku.

Ze względu na rosyjski atak na Ukrainę ramy czasowe tej transformacji musiały zostać przesunięte. Innymi słowy, w grę wchodziło przyspieszenie przejścia na unijną infrastrukturę. Jasne było też to, że potrzeba dodatkowych działań, takich jak wykorzystywanie alternatywnych źródeł energii w miejsce paliw kopalnych dostarczanych do Europy głównie z Rosji. 

Kraje bałtyckie stały przed wielkim wyzwaniem polegającym na uniezależnieniu się od dostaw energii z Rosji. Ich bezpieczeństwo energetyczne wzrosło dzięki inwestycjom w fotowoltaikę

Rzeczywistość przegoniła nawet najbardziej optymistyczne założenia dotyczące budowy instalacji fotowoltaicznych w krajach bałtyckich. Potwierdzają to dane z lat 2022-2024. W Estonii od 2018 do 2023 roku doszło do wzrostu z 39,6 MW do 812 MW mocy zainstalowanej w fotowoltaice. Na Litwie udało się natomiast o dwa lata szybciej niż planowano zrealizować cel na 2025 rok w zakresie wytwarzania energii słonecznej. Z kolei na Łowie udało się dodać do puli około 300 MW mocy zainstalowanej.

Perspektywy na przyszłość również są optymistyczne, gdyż sektor zielonej energii w krajach bałtyckich ma zapewniać możliwości inwestycyjne o wartości rzędu 150 miliardów euro na przestrzeni najbliższych 20–25 lat. Tak ogromne nakłady finansowe mają zaowocować między innymi postępami w zakresie rozwoju technologii magazynowania energii oraz budowania infrastruktury między poszczególnymi krajami Europy.

Czytaj też: Emocje biorą górę nad rozumem w sprawie energetyki. Badacze zdradzają, co myślą dziesiątki tysięcy osób

Jak wyjaśnia Tomas Janususkia związany z firmą Widen, obecne regulacje prawne obowiązujące na Litwie uprościły budowę elektrowni słonecznych. Nie wymaga się chociażby dokumentów planowania przestrzennego, ocen oddziaływania na środowisko czy zmian sposobu użytkowania gruntów. Z pewnością miało to wpływ na liczne inwestycje w to źródło energii na przestrzeni ostatnich lat.

Mimo to istnieją pewne wątpliwości. Ich źródłem są obawy o zbyt duży udział fotowoltaiki w miksie energetycznym krajów bałtyckich. Wystarczy sobie wyobrazić, co może się wydarzyć, gdy warunki oświetleniowe nie będą odpowiednie dla paneli słonecznych. Litwę, Łotwę i Estonię może w takich okolicznościach czekać energetyczny paraliż. Z tego względu dobrym rozwiązaniem powinno być doprowadzanie do rozwoju alternatyw, takich jak energia wiatrowa czy wodna.