Trudno sobie wyobrazić, aby na drogach miało nagle zabraknąć samochodów ciężarowych. W takich krajach jak USA są one podstawą transportu towarów. Niestety pojazdy te są zasilane olejem napędowym, który emituje dużo dwutlenku węgla do atmosfery. Wobec tego stanu rzeczy amerykańscy naukowcy z MIT pod kierownictwem prof. Williama H. Greena zaproponowali pewną alternatywę.
Czytaj też: Ciężarówki elektryczne tej firmy dostaną przełomowy akumulator. Tesla Semi może się schować
W ciągu ostatnich miesięcy badacze prowadzili intensywne prace nad znalezieniem najlepszego systemu zasilania do samochodów ciężarowych. Na podstawie danych z rynku amerykańskiego obejmujących prawie 100 tys. kilometrów przejechanych kilometrów przez pojazdy wygenerowali uśrednione parametry pracy dla „statystycznej ciężarówki”. Czas jazdy wyniósł wyniósł 10 godzin i 47 minut, średnia prędkość 152 km/h i nachylenie drogi od -6 do 6 proc. – czytamy w Transportation Research Record: Journal of the Transportation Research Board.
Ciężarówki na specjalny wodór – takie rozwiązanie sprawdzano w USA
Okazało się, że przy powyższych założeniach pracy ciężarówki na akumulatory litowo-jonowe były najmniej opłacalną i wręcz nierealną opcją do zrealizowania. Baterie zasilające musiałyby być tak duże, że ładowność takiego pojazdu by spadła. O wiele bardziej obiecującym rozwiązaniem w badaniach okazał się wodór. Niemniej nie w takiej formie, jakiej byśmy się spodziewali.
Czytaj też: Firma TuSimple zaliczyła pierwszy test drogowy swojej autonomicznej ciężarówki
Naukowcy zwracają uwagę, że takie przejście transportu towarów z diesla na wodór byłoby niezwykle kosztowne. Przede wszystkim sam transport sprężonego gazu (lub cieczy) w specjalistycznych warunkach może obciążać finansowo cały system i tym zmniejszać jego opłacalność. W takiej sytuacji Amerykanie sugerują, aby zastosować ciekłe organiczne nośniki wodoru (LOHC). Czym one są?
Uczeni opisują je jako pewne związki, które można „naładować” wodorem. Ich transport i użytkowanie wygląda zgoła podobnie do oleju napędowego czy benzyny. Uwolnienie wodoru ma tę specyfikę, że zachodzi w warunkach wysokiej temperatury i przy zastosowaniu katalizatora. Gdybyśmy ładowali wodór bezpośrednio z LOHC na „stacji wodorowej”, podczas tankowania stracilibyśmy znaczną część paliwa. Wobec tego naukowcy twierdzą, że wydajniejszy byłby wewnętrzny system w ciężarówkach do przeprowadzania tej reakcji.
Na łamach Energy&Fuels opisali sposób, w jaki można zużywać LOHC bez niepotrzebnych kosztów i strat. Kierowcy na stacjach mieliby tankować ciekłe organiczne nośniki wodoru „naładowane” gazem. Wewnątrz pojazdu dochodziłoby do uwolnienia wodoru, które trafiałoby do ogniwa paliwowego. System zużywałby wygenerowane ciepło do napędzania kolejnych reakcji chemicznych. Natomiast LOHC pozbawione wodoru odprowadzane byłoby do specjalnego pojemnika i przy kolejnym tankowaniu na stacji zwracane do dystrybutora.
Czytaj też: Niepewna przyszłość TIR-ów na drogach. Ujawniono, jak zielona rewolucja wpłynie na ten sektor
Naukowcy przeprowadzali liczne symulacje tego rozwiązania i zdaje się ono najtańsze, najbardziej efektywne i nadal mniej szkodliwe dla środowiska niż diesle. W dalszych krokach działań uczeni planują skonstruować laboratoryjny model takiej instalacji wodorowej. Wyniki dopiero tych eksperymentów ujawnią naprawdę, czy ciężarówki na wodór w LOHC mają jakikolwiek praktyczny i techniczny sens.