Seria Galaxy S25 może rozczarować wiele osób, zwłaszcza tych, którzy będą chcieli kupić model podstawowy lub ten z plusem
Premiera tegorocznych flagowców Samsunga była wielkim wydarzeniem ze względu na Galaxy AI. Funkcje sztucznej inteligencji postawiły konkurencji bardzo wysoką poprzeczkę i podczas WWDC widzieliśmy, jak Apple stara się dorównać głównemu rywalowi. Oczywiście południowokoreański gigant wprowadził w ten sposób na swoje smartfony masę ulepszeń, związanych zarówno z pisaniem, rozmowami telefonicznymi, jak i z fotografią. Galaxy AI było też dobrym sposobem na ukrycie braku postępu w niektórych kwestiach, bo producent dużo mówił o związanych z SI możliwościach, jednocześnie maskując fakt, że nie ulepszył bardzo istotnych elementów specyfikacji, takich jak aparaty w modelu podstawowym i Plus.
Czytaj też: Galaxy Unpacked – jakie nowości przedstawi nam Samsung w przyszłym miesiącu?
Jasne, producenci smartfonów często decydują się na podobny krok. Zwykle pewne zmiany we flagowcach wprowadzane są naprzemiennie – jeśli w tym roku dużo zaingerowano w projekt, to w kolejnym pojawią się rewolucyjne usprawnienia w specyfikacji. Problem w tym, że Samsung od trzech generacji nie zaserwował w aparatach tych dwóch modeli żadnej poprawy. I jeśli liczycie na to, że takowa pojawi się w następnym roku, możecie się srogo zawieść. Zgodnie z najnowszym przeciekiem, Galaxy S25 i S25+ będą czwartą generacją z rzędu wyposażoną w ten sam zestaw aparatów. Oznacza to, że na pokładzie znajdzie się:
- Aparat główny – 50 Mpix f/1.8, OIS, 1/1,56″, 1µm, Adaptive Pixel AF
- Aparat z obiektywem ultraszerokokątnym – 12 Mpix f/2.2, 1/2,55″, 1,14µm, Dual Pixel AF, pole widzenia 120˚
- Teleobiektyw – 10 Mpix f/2.4, OIS, 1/3,94″, 1µm, PDAF, 3-krotny zoom optyczny
- Aparat do selfie – 12 Mpix f/2.2, 1/3,2″, 1,12µm, Dual Pixel AF
Inaczej sprawa będzie wyglądała w Galaxy S25 Ultra, bo ten model pochwali się ulepszonym aparatem głównym o rozdzielczości 200 Mpix, aparatem z obiektywem ultraszerokokątnym 50 Mpix, teleobiektywem 50 Mpix z 3-krotnym zoomem i 50-megapikselowym teleobiektywem z 5-krotnym zoomem. Oznacza to spore zmiany, zwłaszcza jeśli chodzi o aparat przybliżający 3x i ultraszeroki kąt. Ulepszenia, jakie Samsung ma zaserwować w swoim kolejnym ultraflagowcu, jasno pokazują, że to on jest dla firmy priorytetem, natomiast pozostałe modele można potraktować po macoszemu.
Czytaj też: One UI 7 opóźniony? Samsung szykuje dużą aktualizację dla obecnej wersji systemu
Na tym nie koniec złych wiadomości dotyczących braku postępu w tańszych urządzeniach z serii. Niedawny przeciek ujawnił, że akumulator 4000 mAh w Galaxy S24 nie zostanie w żaden sposób powiększony w jego następcy. Chociaż pomiędzy ogniwem w tegorocznym modelu, a Galaxy S23 pojawiło się tylko 100 mAh różnicy, to jakaś poprawa była. W przyszłym roku i takiego znikomego ulepszenia Samsung nam pożałuje. 4000 mAh jak na model z tej półki cenowej, to żałośnie mało, zwłaszcza jeśli weźmiemy też pod uwagę fakt, że Samsung nic nie robi, by chociaż przyspieszyć ładowanie w tym modelu. Galaxy S25, tak samo jak poprzednicy, wciąż będzie obsługiwał ładowanie 25 W. Szybsze ładowanie i o wiele większe baterie oferują nawet budżetowce, tymczasem południowokoreański gigant każe płacić nam kilka tysięcy za coś takiego.
Czytaj też: Galaxy Z Fold 6 pojawi się w wyjątkowej odsłonie, ale na premierę trochę jeszcze poczekamy
Oczywiście, do premiery Galaxy S25 pozostało jeszcze na tyle dużo czasu, że wszystko może się jeszcze zmienić. Wciąż poruszamy się w sferze przecieków i doniesień, jednak patrząc na podejście Samsunga w ostatnich latach, te informacje wydają się bardzo prawdopodobne. Niestety.