Tablet w 2024 roku – u mnie się nie sprawdzi, ale dla normalnego użytkownika to świetny wybór
W ostatnim czasie wpadło mi w ręce kilka tabletów i jestem dziwnym przypadkiem, bo o ile w moim użytkowaniu elektroniki miejsca na tablet zazwyczaj nie ma, tak jeśli wychylę głowę ze swojej bańki to dostrzegam nieskończoną ilość zastosowań dla urządzenia, które dla wielu osób może być wygodnym sprzętem do codziennego użytkowania.
Mój przypadek jest specyficzny i wynika to z faktu, że zwyczajnie nie mam przestrzeni na dodatkowe urządzenie. Ze względu na taką, a nie inną pracę smartfon mam zawsze przy sobie. Dzwoni często, piszczy jeszcze częściej, więc siłą rzeczy to on jest moim głównym sprzętem dostępu do informacji. Poza smartfonem niemal zawsze mam ze sobą laptop, jak tylko wychodzę z domu dalej niż do Biedronki. W pracy tablet też nie do końca się u mnie sprawdza, bo na co dzień mam problem ze zmieszczeniem się na dwóch ekranach 4K – laptopa i 32-calowego monitora. Zawsze mam otwarte 2-3 aplikacje, nierzadko w kilku oknach, więc tablet sprawdziłby się tylko jako dodatkowe urządzenie z kolejnym ekranem do wyświetlania kolejnej lub kolejnych aplikacji.
Nie każdy ma tak dziwne wymagania i gdyby nie one, w wielu czynnościach bardzo chętnie zamieniłbym smartfon na tablet. Rano chcę sprawdzić najnowsze informacje ze świata – wolę to zrobić na 11-calowym ekranie, niż na 6 calach z hakiem w smartfonie. Chcę obejrzeć coś na YouTubie przy śniadaniu – wolę sięgnąć po 11-calowy tablet. W drodze do pracy mogę przejrzeć maile, poczytać książkę czy w coś chwilę pograć dla rozluźnienia głowy – ponownie 11 cali wygrywa. Jeśli potrzebuję wyłącznie napisać dłuższy tekst, na szybko obrobić zrobione przed chwilą zdjęcia i jeszcze raz – wygodniej jest mieć ze sobą lekki tablet niż laptopa. Długo można by tak wymieniać, ale jakby nie patrzeć, tablet w wielu zastosowaniach to wygodniejsze rozwiązanie niż smartfon i nierzadko dobra alternatywa dla laptopa.
Jaki powinien być tablet w 2024 roku?
Uwaga, teraz będzie grubo. Tablet w 2024 roku powinien być – dobry! No to skoro już problem mamy rozwiązany…
A tak na poważnie, to wybierając tablet w 2024 roku warto kierować się przede wszystkim jednym kryterium. To musi być sprzęt, który długo z nami wytrzyma. Tablet to nie smartfon, który kupujemy co rok czy dwa lata i ma znacznie dłuższy cykl życia. Na ogół mówmy o 3-4 latach, więc zakup sprzętu, który nie zapewni nam odpowiedniego zapasu wydajności nie będzie dobrym rozwiązaniem. Co za tym idzie, warto też zwracać uwagę na jakość wykonania tabletu.
Huawei MatePad 11.5″ S z matowym ekranem
Swoją propozycję w kategorii – dobry tablet na miarę 2024 roku pokazał ostatnio Huawei i MatePad 11.5″ S ma kilka elementów, które robią z niego bardzo mocnego kandydata.
Matowe ekrany w tabletach nie są niczym nowym. Widzieliśmy je już u konkurencji i… powiedzmy, że to nie były modele, do których chętnie wracam pamięcią. Matowa powierzchnia wyświetlacza to jednak nie jest popularne wyposażenie tabletów. A szkoda, bo to bardzo praktyczne rozwiązanie. Mniej odbija światło, więc idealnie nadaje się do korzystania poza domem. Szczególnie w połączeniu z jasnym wyświetlaczem. Dużo przyjemniej korzysta się na nim z rysika i to na dobrą sprawę sprzęt 2 w 1, bo przełączając ekran w tryb czarno-biały dostajemy praktycznie czytnik e-booków w tablecie.
Matowy ekran ma też jeszcze jedną dużą zaletę – znacznie wolniej zbiera odciski palców.
Huawei MatePad 11.5″ S to tablet na lata?
Rzućmy okiem na wyposażenie tabletu. Jego matowy ekran ma przekątną 11,5 cala, 144 Hz odświeżanie obrazu i rozdzielczość 2800 x 1840 pikseli. Jak już wspomniałem, jest odpowiednio jasny i wygodnie korzysta się z niego poza domem, ale też bardzo dobrze radzi sobie z wyświetlaniem kolorów.
Za wydajność odpowiada 8-rdzeniowy procesor Kirin 900WL, wspierany przez 8 GB pamięci RAM, a na pliki mamy 256 GB pamięci wbudowanej. Całość pracuje pod kontrolą systemu HarmonyOS 4.2 i tworzy to zgrany duet – wydajne podzespoły bardzo dobrze współpracują z przyjaznym i szybko działającym interfejsem. Łączność z Internetem odbywa się po Wi-Fi 6, nie zabrakło portu USB-C, a do tego mamy aparat o rozdzielczości 13 Mpix z autofocusem i bardzo dobrze grające, cztery głośniki.
Akumulator o pojemności 8700 mAh wystarcza na 5-6 godzin ciągłego oglądania filmów i do 9-10 godzin pracy biurowej. Całość jest zamknięta w cieniutkiej (6,2 mm), metalowej i bardzo solidnej obudowie.
Cena i wyposażenie MatePada 11.5″ S powala
Mam taki zwyczaj, że cenę sprzętu, który do mnie trafia, często sprawdzam dopiero na końcu. Żeby przez jej pryzmat nie oceniać urządzenia. W przypadku MatePada 11.5″ S zrobiłem wyjątek po tym, co zobaczyłem w zestawie.
Znajdziemy w nim specjalną ściereczkę do ekranu i zapytacie – co z tego? Ściereczkę, wysokiej jakości, dostajemy za darmo, a nie za 120 zł jak u konkurencji. Dodatkowo zestaw może zawierać klawiaturę, będącą jednocześnie skórzanym etui, a w prezencie, o czym za moment, możemy też dostać rysik o wartości 399 zł. Sam zestaw tych akcesoriów mógłby lekką ręką kosztować w okolicach 1000 zł.
W cenie, fabrycznie zainstalowaną, dostajemy też aplikację GoPaint i to kolejna rzecz, za którą Huawei mógłby sobie liczyć dodatkowe pieniądze, bo program mógłby spokojnie kosztować nawet ponad 100 zł. To piekielnie rozbudowane narzędzie do tworzenia i edycji grafiki. Do dyspozycji mamy w nim dziesiątki różnych pędzli i narzędzi do rysowania, szkicowania czy malowania. Możemy wybierać dowolny rozmiar wirtualnego papieru oraz jego typ, a do tego mamy ogrom narzędzi. Do obracania, odwracania, przerzucania obrazu, mieszania kolorów, zamiany kolorów, edycji cieni, świateł… Samo przeklikanie wszystkich opcji i krótka zabawa nimi zajęła mi bite 40 minut. To potężne narzędzie nawet dla profesjonalistów, ale jednocześnie przystępne dla każdego.
Rysik M-Pencil 3. generacji to ważny dodatek do MatePada 11.5″ S, który znacznie rozszerza jego możliwości. Pozwala na rysowanie, notowanie, edycję zrzutów ekranu, na których możemy dopisywać własne treści długo mogę tak wymieniać, ale zwyczajnie dzięki niemu tablet łatwo przekształcimy w tablet graficzny lub notatnik, który mamy zawsze przy sobie.
No i w końcu, to ile to kosztuje? Osobiście obstawiałem nie mniej niż 3000 zł i za tyle, to mógłbym kupić prawie dwa takie tablety. Regularna cena MatePada 11.5″ S to 2 199 zł w zestawie z klawiaturą lub 1 899 zł bez klawiatury. Ale do 7 lipca obowiązują promocja, która obniża ceny o 200 zł, do odpowiednio 1 999 zł oraz 1 699 zł. Dodatkowo w prezencie dostajemy rysik M-Pencil 3. generacji o wartości 399 zł oraz ochronę ekranu gwarantującą wymianę wyświetlacz w przypadku uszkodzenia przez okres 12 miesięcy. Czyli nie dość, że dostajemy bardzo dobry tablet, to jeszcze wyceniony tak, że ja się zastanawiam, jak Huawei na tym zarabia. Nie zostaje nic innego, jak tylko korzystać!