Jabra Elite 8 Active – specyfikacja
- typ słuchawek: dokanałowe, zamknięte, dynamiczne
- przetwornik: 6 mm
- mikrofony: zestaw 6 typu MEMS
- pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
- pasmo przenoszenia mikrofonu: 100-8000 Hz
- łączność: Bluetooth 5.3, multipoint, BLE
- obsługiwane kodeki: AAC, SBC
- ładowanie: przewodowe przez złącze USB-C
- certyfikaty: IP68 słuchawki, IP54 etui, MIL-STD-810h
- waga: 5 gramów każda ze słuchawek, 46 gramów razem z etui
- funkcje dodatkowe: Jabra Adaptive Hybrid ANC, Tryb Natural HearThrough, Dolby ATMOS, Spotify Tap, Fast Pair/Swift Pair
- cena: ok. 849 zł
Zgodnie ze swoją nazwą, Jabra Elite 8 Active są słuchawkami dousznymi o konstrukcji dobrze przygotowanej stawić czoła trudom aktywności fizycznej i trudnych warunków atmosferycznych. Nie jestem sportowcem i trudno nawet określić mnie mianem weekendowego wojownika, ale zdarza mi się czasem przy czymś napocić lub trafić w sam środek niekorzystnej pogody, więc chyba łapię się do tzw. targetu. W momencie publikacji tego tekstu sprzęt jest wyceniony na okolice 849 zł – to dużo jak na słuchawki TWS z ANC, ale być może za chwilę stanie się jasne, dlaczego ta cena wydaje się uzasadniona.
Jabra Elite 8 Active te słuchawki TWS nie boją się żadnego kurzu, potu i wody
Jak przystało na słuchawki pretendujące do miana super-wytrzymałych, Jabra Elite 8 Active pokryto płynną gumą silikonową, która pewnie utrzymuje konstrukcję w uszach (producent określa to rozwiązanie mianem ShakeGrip). I faktycznie nawet przy intensywnym machaniu głową nigdy nie udało mi się słuchawek chociażby poluzować, nie wspominając o ich samoczynnym wypadaniu. Do tego dochodzi bardzo wysoka odporność na wodę i kurz potwierdzona klasą IP68 (można je śmiało zanurzyć na głębokości do 1,5 metra). Ośmieliłem się kilka razy wziąć w nich prysznic i całkowicie nic im to nie zrobiło. Każda ze słuchawek waży dość niewiele (raptem 5 gramów), a zamknięty w etui do ładowania baterii komplet położony na wagę wskazuje 46 gramów.
Na wierzchu obu słuchawek znajduje się wielofunkcyjny przycisk do sterowania, działający różnie zależnie od liczby i długości naciskania, a miłym dodatkiem jest tu wbudowany czujnik rozpoznający włożenie słuchawek do uszu oraz ich wyjęcie. W pudełku znajdziemy komplet wymiennych silikonowych nakładek o różnym rozmiarze (10, 12 i 14 mm) oraz krótki kabel USB-C do ładowania baterii etui. Wspomniany pojemnik pewnie utrzymuje słuchawki na miejscu w sposób magnetyczny, więc nie ma obaw, że wypadną po otwarciu klapki. Do połączenia Jabra Elite 8 Active używają protokołu Bluetooth 5.3 i można je sparować z kilkoma urządzeniami jednocześnie.
Na konstrukcji etui znajdują się dwie niewielkie diody LED symbolizujące stan naładowania baterii: zewnętrzna dotyczy etui, zaś wewnętrzna widoczna po otwarciu klapki wskazuje stan naładowania samych słuchawek. Przy okazji dobrze wiedzieć, co oznaczają konkretne kolory diody (czerwony – niski poziom naładowania baterii, żółty – częściowo naładowane, zielony – pełne naładowanie). Co ciekawe, etui da się też naładować bezprzewodowo (zgodność ze standardem Qi), ale musicie metodą prób i błędów znaleźć odpowiednie ustawienie cewki względem ładowarki. Naładowanie do pełna zajmuje mniej więcej 3 godziny (przy połączeniu USB-C).
Jak słuchawki Jabra Elite 8 Active radzą sobie z tłumieniem hałasu?
Całkiem dobrze i mogą robić to na różne sposoby, za sprawą technologii określanej przez Jabrę jako Adaptive Hybrid ANC. Bardzo dobrze sprzęt radzi sobie z eliminacją szumów i zakłóceń na niskich częstotliwościach. W środkowych częstotliwościach redukcja nie jest już tak sprawna i na pewno nie można tu liczyć na całkowitą separację od hałaśliwego otoczenia. Nie nazwałbym tego wadą – wolę nie być całkowicie odciętym od środowiska, szczególnie na zewnątrz, dla zachowania tzw. świadomości sytuacyjnej. Z drugiej strony mamy też tzw. HearThrough, czyli włączenie pełnej słyszalności, które w niektórych przypadkach, za sprawą wbudowanych mikrofonów, można potraktować jako wzmocnienie dźwięku napływającego do nas z zewnątrz.
Kilka słów na pewno warto napisać o aplikacji Jabra Sound+, którą znajdziecie w sklepach App Store (iOS) oraz Google Play (Android). Przede wszystkim to za jej pośrednictwem otrzymacie niezbędne aktualizacje oprogramowania, ale też możecie skorzystać z wbudowanego equalizera i kilku predefiniowanych trybów ustawienia brzmienia, włączyć Spatial Audio, czyli symulację dźwięku przestrzennego Dolby Audio, a także przełączyć tryb pracy ANC (alternatywnie można to zrobić przyciskami na samych słuchawkach). Miłym dodatkiem są tu tzw. Soundscapes, czyli dźwięki maskujące odgłosy otoczenia (różne rodzaje szumów, a także odgłosy natury).
Jabra Elite 8 Active brzmią jak przystało na słuchawki dla aktywnych i grają długo
Nie byłem specjalnie zaskoczony brzmieniem jakie zaoferowały te konkretne słuchawki. Z racji swojego przeznaczenia nie powinno dziwić eksponowanie niskich częstotliwości i lekki niedobór w najwyższych, skoro mamy ich używać głównie podczas aktywności fizycznych. W końcu pulsujący bas działa na nas motywująco w tej kwestii. Na szczęście przełączanie trybów ANC nie wpływa znacząco na jakość dźwięku i ogólne wrażenia można uznać za bardzo dobre. Na szczęście za sprawą wspomnianego equalizera w aplikacji można sobie tę charakterystykę nieco dopasować pod swoje preferencje. Nie ma również specjalnych powodów do rozczarowania jeśli chodzi o czas pracy na baterii.
Z włączonym ANC sprzęt wytrzymuje mniej więcej 9 godzin nieustannego odtwarzania, co w zupełności wystarczy na potrzeby większości osób zainteresowanych tego typu produktem. Na pewno wystarczało na moje, ale ja używałem Jabra Elite 8 Active jako słuchawek do pracy poza domem, w miejscach zatłoczonych i głośnych. Praktycznie zawsze miałem włączoną aktywną redukcję hałasu i na typowy dzień pracy dawałem sobie radę bez konieczności szukania gniazdka, a biorąc pod uwagę etui, możemy naprawdę zapomnieć o uzupełnianiu energii na wiele dni.
Czytaj też: Test Sony Inzone Buds – bez kabli przy telefonie, konsoli i komputerze. W dodatku przestrzennie
Podsumowując, Jabra Elite 8 Active nie próbują odkrywać Ameryki na nowo. Na tle innych produktów nie błyszczą pod względem designu oraz pakietu innowacyjnych funkcji. Zamiast ‘smyrania’ słuchawek musimy je wciskać za pomocą zwykłych przełączników, co pewnie nie każdemu przypadnie do gustu (mi akurat przypadło). Można powiedzieć, że nuda, ale ja właśnie potrzebuję takiego sprzętu. Znakomicie wywiązuje się z roli, do której został stworzony. Kosztuje sporo, ale coś mi mówi, że z czasem nieco stanieje i stanie się jeszcze lepszą propozycją dla osób szukających solidnych słuchawek TWS w dobrej cenie.