Korea Południowa wznawia wojnę dźwiękową na granicy. Zacznie walczyć z propagandą
Korea Południowa wznowiła swoją ciekawą taktykę wojny psychologicznej, stawiając na dźwięk. Nie jest to jednak coś rodem z filmów, bo nikomu od emitowanych fal dźwiękowych nie wybuchnie głowa. No, chyba że od szaleństwa spowodowanego konfrontacją z prawdą, bo z tym, że wspaniały władca, Kim Dzong Un, nie chroni wcale swoich obywateli od “zagrożeń zgniłego świata zewnętrznego”, utrzymując ich w niewiedzy, skrajnej nędzy i wyzyskując w zakładach pracy. Zamiast tego realizuje ich rękami swój dziwaczny pociąg do coraz bardziej niszczycielskiej broni, którą odgraża się na lewo i prawo. W praktyce nie realizuje żadnego wielkiego planu, a jedynie utrzymuje się na stołku władzy za sprawą manipulacji i zastraszania.
Czytaj też: Korea Południowa ma nowy okręt podwodny. To Shin Chae-ho
Innymi słowy, Korea Południowa wytoczyła do granicy wielkie ciężarówki ze sprzętem audio, aby głosić prawdę obywatelom Korei Północnej i zapewnić im choć przedsmak tego, co ma do zaoferowania cywilizowany świat. Emisje obejmują wiadomości walczące z propagandą północnokoreańską, muzykę z gatunku K-Pop (tak, to takie południowokoreańskie “mamy disco polo w domu”) oraz wiadomości ze świata. Jako że dźwięk musi przedostać się przez silnie ufortyfikowaną granicę i trafić do uszu nie tylko żołnierzy, ale też zwyczajnych obywateli, stosowane systemy audio nie są byle głośnikami. Z racji ich ponad 20-kilometrowego zasięgu emisji, pozazdrościłby ich zapewne każdy właściciel podrasowanego wiejskiego Audi czy Golfa, który realizuje misje poszerzania gustów muzycznych na każdej ulicy, na której się zjawi.
Czytaj też: Korea Południowa odkryła sposób na zrewolucjonizowanie możliwości okrętów
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Korea Południowa stosuje takie sztuczki, ale od ostatnich tego typu akcji minęło już kilka lat, więc tak oto rozpoczęła się nowa faza strategicznego i psychologicznego konfliktu między państwami. Emitowane treści są starannie dobrane po to, aby kwestionować narracje kontrolowane przez reżim północnokoreański i przedstawiać prawdę o “państwach z zewnątrz”. Mogłoby się wydawać, że to dziecinna zabawa, ale w praktyce Korea Północna jest niezwykle wrażliwa na tego typu zewnętrzne wpływy w obawie, że mogą one zdemoralizować ich żołnierzy i obywateli, ostatecznie zagrażając aktualnej władzy. Analitycy twierdzą, że psychologiczny wpływ tych transmisji może być znaczący, ponieważ mają one na celu podważenie ścisłej kontroli informacji utrzymywanej przez rząd północnokoreańskim. Pierwsze reakcje już zresztą miały ponoć miejsce, bo jednostki na granicy miały już grozić zniszczeniem głośników.
Czytaj też: Korea Południowa pomoże USA w opracowaniu nawodnych bezzałogowców
W szerszym kontekście ten rozwój wydarzeń przypomina o kruchej równowadze i nieustannej rywalizacji, która definiuje Półwysep Koreański. Chociaż konfrontacje militarne były stosunkowo rzadkie w ostatnich latach, to takie taktyki psychologiczne jak wspomniane balony z odpadami od jednej strony czy opisane transmisje ze strony drugiej, dolewają tylko oliwy do ognia trwającego ciągle konfliktu. Aktualnie wszystko sprowadza się do balansowania na krawędzi i sprawdzania granic.