Raz Logitech, zawsze Logitech?
Pod koniec 2020 roku wpadłem w sidła Logitecha i prawdziwe jest określenie, że jest to droga w jedną stronę. Zaczęło się od MX Anywhere 3. Myszka kupiła mnie dwoma rzeczami – genialnym sensorem, który jest w stanie działać niemal na każdej powierzchni i pokrętłem MagSpeed. To idealne połączenie dla osoby, które z jednej strony pracuje w różnych miejscach, a z drugiej często przewija długie listy plików, dokumenty czy strony internetowe.
Czy da się lepiej? Oczywiście, że da się i tak przesiadłem się na MX Master 3. Dostałem dokładnie to samo co w MX Anywhere 3, ale w większej obudowie, delikatnie profilowanej i to był strzał w dziesiątkę. Chyba… Bo o ile patrząc na wygodę samej pracy, jest to solidne 11/10, tak pod kątem ergonomii da się lepiej.
Tak trafiłem na krótki epizod z Hama EMW-700 i trybiki w głowie zaczęły pracować. Brak możliwości myszek Logitecha bolał, ale samo ułożenie dłoni dawało wielką ulgę w trakcie pracy i ergonomicznie był to krok do przodu. No ale ponownie – da się lepiej. A przynajmniej tak się wydawało i tak się rozpoczęła moja przygoda z Logitechem MX Vertical.
Czytaj też: Test myszki Razer DeathAdder V3 Pro, którą zachwycają się e-sportowcy
Logitech MX Vertical to już nie myszka. To ogromny szczur
Jeśli ktoś całe życie pracował z myszkami o klasycznych kształtach to Logitech MX Vertical może wywołać niemałe przerażenie. To ogromne urządzenie i nie wiem, czy są na rynku większe myszki. Na pierwszy rzut oka Logitech nie jest dużo większy od wspomnianej Hamy, ale ma znacznie większą podstawę, co ma swoje zalety.
Dzięki temu, że całość jest lekko uniesiona, chwyt myszki w trakcie pracy jest nie do porównania z niczym innym. Całość trzymamy głównie czterema palcami. Z kciukiem po lewej stronie myszki, dwoma palcami na przyciskach, kolejnym lekko opartym na obudowie oraz małym na blacie. Nadgarstek pozostaje w tym czasie w całkowicie neutralnej pozycji i praktycznie nie porusza się w trakcie pracy.
W klasycznej myszce ruchy kursorem wymagają poruszania nadgarstkiem w lewo czy prawo. W MX Vertical bardziej ruszamy palcami, głównie kciukiem, niż nadgarstkiem. Ogólnie, co zauważyłem, wszelkie wykonywane ruchy są o wiele krótsze, niż w klasycznej myszce. Na dobrą sprawę MX Vertical porusza się nie dalej niż o jakieś 2 cm w każdą stronę. To wystarcza bez względu na to, z jakiego monitora korzystamy, a na co dzień pracuję na ekranach 4K od 13 do 42 cali. To całkowicie zmienia sposób korzystania z myszki.
Wszystko to prowadzi do tego, że bez względu na to, ile czasu w ciągu dnia spędzacie z MX Vertical w ręce, nie będziecie odczuwać kompletnie żadnego zmęczenia.
Czytaj też: OnePlus Keyboard 81 Pro – jak udało mi się zachorować na klawiaturę
Podstawowe funkcje Logitech MX Vertical pokrywają się z innymi myszkami producenta
Pomimo wielkich rozmiarów, Logitech MX Vertical nie jest przeładowany przyciskami. Mamy tu klasycznie lewy i prawy przycisk i pokrętło pomiędzy nimi. Na górnej krawędzi umieszczony został duży guzik zwiększający czułość sensora i do wyboru mamy dwa poziomy – większy lub mniejszy. Pod kciukiem znajdują się dwa przyciski, domyślnie jest to do przodu i wstecz, co możemy dowolnie zmodyfikować. Od spodu trafimy na guzik służący do przejścia w tryb parowania lub przełączania się pomiędzy sparowanymi urządzeniami oraz diodę pokazującą, z którym sprzętem jesteśmy połączeni. Ostatni element to port USB-C na przodzie obudowy.
Wszystko jest wykonane perfekcyjnie. Elementy są idealnie spasowane, przyciski wydają delikatne, przyjemne dla ucha kliknięcia. Górna część obudowa została pokryta gumopodobnym materiałem z gęstymi przetłoczeniami, co poprawia chwyt i jest też jakąś formą stymulacji palców podczas użytkowania.
Logitech MX Vertical może łączyć się z innymi urządzeniami na trzy sposoby. Przewodowo, poprzez odbiornik Logitech Unifying lub przez Bluetooth. Bez względu na wybrany sposób, maksymalnie możemy sparować myszkę z trzema urządzeniami i to faktycznie działa. Obecnie korzystam z trzech komputerów i przełączam się pomiędzy nimi jednym przyciskiem. Dodatkowo, dzięki funkcji Logi Flow, możemy jeszcze płynniej przełączać się między urządzeniami. Wystarczy przesunąć kursor myszki do boku jednego komputera i pojawi się on na ekranie drugiego. W taki sam sposób można też kopiować pliki i co najlepsze, działa to z jednocześnie z komputerami z Mac OS i Windowsem.
Funkcje przycisków, szybkość sensora i przewijania list możemy dowolnie modyfikować globalnie, albo przypisać konkretne funkcje dla wybranych aplikacji. To pozwala na bardzo daleko idącą personalizacji, a opcji konfiguracji możemy mieć naprawdę bardzo dużo.
Czytaj też: Test Logitech Astro A50 X – słuchawki, które przeszły grę
W Logitech MX Vertical boli mnie tylko jedna rzecz, która uparcie trzyma mnie przy MX Master 3
O ile pod kątem ergonomii Logitech MX Vertical jest nie do pobicia, tak brakuje mi tu jednej funkcji, która powoduje, że korzystam z niej równolegle z MX Master 3. Chodzi o pokrętło MagSpeed.
Działa ono jak koło zamachowe. Jeśli wprawimy je w ruch – kręci się samo z siebie. To idealne rozwiązanie do przewijania treści, a trochę tego robię w ciągu dnia. Przeglądam długie listy plików, przewijam dużo stron internetowych i na tyle się do tego przyzwyczaiłem, że trudno jest mi wrócić do klasycznego pokrętła, nawet tak precyzyjnego jak w MX Vertical.
Logitech nie precyzuje, czy obie myszki mają ten sam sensor. Mamy tylko informację, że w MX Vertical ma on rozdzielczość 4000 dpi. Mam wrażenie, że ten w MX Master 3 jest minimalnie bardziej precyzyjny i nieco lepiej działa na powierzchniach innych niż klasyczne biurko. W MX Vertical precyzja sensora jest mocno wyróżniającą się, tak w MX Master 3 jest zwyczajnie jeszcze lepiej. Odczuwam to jednak praktycznie podczas edycji zdjęć. W Diablo 4 gra mi się równie wygodnie na obu myszkach.
Czytaj też: Test Glorious Model D 2 PRO 4K/8KHz. Z tą myszką będziesz 8-krotnie szybszy od rywali
Czas leci, a ja nadal nie wiem – MX Vertical czy MX Master 3?
Z powyższych powodów nadal nie wiem, na którą myszkę się zdecydować. Aktualnie od kilku tygodni używam ich praktycznie naprzemiennie, w zależności do tego, którą mam bliżej dłoni i którą losowo wrzucę do plecaka. To, co łączy obie myszki, poza bardzo dobrym wykonaniem, to długi czas pracy. Z myszki korzystam kilka godzin dziennie, a do ładowania podłączam obie nie częściej niż co 2-3 miesiące. Port USB na przodzie obudowie powoduje, że ładowanie nie wymaga przerwania pracy.
Logitech MX Vertical to najlepszy wybór dla osób, które potrzebują ergonomicznej myszki lub mają problemy z nadgarstkami. Albo zwyczajnie męczy ich dłuższa praca przy komputerze. MX Master 3, ze względu na nieco większą precyzję, pozostaje numerem jeden dla twórców i tutaj nie mam co do tego wątpliwości.
Cena Logitech MX Vertical to obecnie 519 zł. Jeśli dla kogoś jest za wysoka, albo też sama myszka jest zbyt… wysoka, to Logitech ma też w ofercie model Lift. Nieco mniejszy i tańszy, bo kosztujący 349 zł.