Super Hornet z pociskiem SM-6 dostrzeżony nad Kalifornią
Na platformie X pojawiły się ciekawe zdjęcia, które prezentują utrzymane w sekrecie testy Marynarki Wojennej USA. Mowa o sparowaniu myśliwca F/A-18E/F Super Hornet z nową wersją pocisku SM-6 RIM-174, bo wersją wystrzeliwaną najwyraźniej z powietrza. Ten pocisk, który został pierwotnie zaprojektowany do startu z powierzchni, jest niezwykle wszechstronny, jako że może przeciwdziałać szeregowi zagrożeń powietrznych, bo nie tylko pociskom balistycznym w ich końcowych fazach lotu, ale nawet broni hipersonicznej. Co więcej, może atakować wysoko wartościowe cele naziemne i morskie, działając jako quasi-pocisk balistyczny.
Czytaj też: Żyją w oceanicznych odmętach i budzą strach. Chiny wykorzystały je, aby wyprzedzić USA
Zwykle jednak SM-6 jest wystrzeliwany z systemów pionowego startu Mk 41, czyli wyrzutni obecnych na okrętach, co czyni z niego pocisk powierzchniowo-powietrzny i powierzchniowo-naziemny. Jednak jego testy w parze z myśliwcami pokładowymi F/A-18E/F Super Hornet sugerują, że oto doczekał się modernizacji lub po prostu weryfikacji swojego potencjału z platformami powietrznymi. W takim scenariuszu pocisk SM-6 oferuje rozszerzony zasięg i wszechstronność, umożliwiając Super Hornetowi atakowanie celów setki kilometrów dalej zarówno w powietrzu, jak i na ziemi. Ta zdolność jest kluczowa w potencjalnym konflikcie na Pacyfiku, gdzie coraz ważniejsze stają się długodystansowe starcia.
Czytaj też: Klamka zapadła. Dzięki Maven Wojsko USA zmieni się nie do poznania
Wystrzelenie SM-6 z wysoko lecącego i szybko poruszającego się Super Horneta zwiększyłoby zasięg pocisku do nawet ponad 370 kilometrów, co stanowi znaczne ulepszenie względem wykorzystywanych przez te myśliwce pocisków Harpoon o zasięgu około 120 km. Marynarka Wojenna USA może więc znacznie rozszerzyć zakres ochrony i ofensywy grupy zadaniowej, a to zwłaszcza przez zdolność SM-6 do odbierania danych o celach z wielu źródeł, co samo w sobie zwiększa jego skuteczność, umożliwiając Super Hornetowi atakowanie celów, których nie mógłby samodzielnie wykryć.
Czytaj też: Silnikowy przełom. Jak Draper zwiększy potęgę lotnictwa USA?
Co ciekawe, nie jest to pierwsza obserwacja Super Horneta uzbrojonego w SM-6. Około trzech lat temu wykonano podobne zdjęcia, ale od tamtej pory Marynarka Wojenna USA ciągle milczy na ten temat. Chociaż nie jest jeszcze pewne, czy uzbrojone w SM-6 Super Hornety staną się operacyjną rzeczywistością, to dowody sugerują, że amerykańskie wojsko bada tę potężną zdolność. Trudno się temu dziwić, bo adaptacyjność i zasięg SM-6 czynią go cennym zasobem zwiększającym zdolności bojowe Super Horneta i potencjalnie innych samolotów. Ten rozwój podkreśla rosnące znaczenie tego pocisku dla strategii obronnej USA, zwłaszcza w kontekście potencjalnych konfliktów na Pacyfiku.