Te panele słoneczne mają nie tylko genialną wydajność. Rozpoznasz je od razu

Inżynierowie związani z niemieckim instytutem Fraunhofera postawili sobie ambitny cel. Chcą opracować panele słoneczne, które będą wyróżniały się nie tylko osiąganymi wynikami. Ich konstrukcja ma wyglądać tak, aby dało się ją sprawnie integrować z elementami architektury.
Te panele słoneczne mają nie tylko genialną wydajność. Rozpoznasz je od razu

Odnawialne źródła energii zyskują na popularności i coraz częściej są wykorzystywane nawet w centrach miast. O ile na odizolowanych farmach wiatrowych czy fotowoltaicznych estetyka nie musi odgrywać pierwszych skrzypiec, tak pełni znacznie ważniejszą rolę, gdy w grę wchodzi obecność w miastach. Wychodząc naprzeciwko oczekiwaniom, naukowcy projektują moduły, które mogą być bez obaw instalowane na budynkach.

Czytaj też: W Europie tworzą ultra lekkie panele słoneczne. Zamiast na balkonach staną na samochodach

Oczywiście dużym wyzwaniem jest stworzenie alternatywy dla wydajnych ogniw, których twórcy nie muszą martwić się o walory estetyczne. Niemcy chcieli połączyć obie te kwestie, dostarczając paneli słonecznych, które nie będą rzucały się w oczy, ale jednocześnie wykażą wysoką sprawność konwersji mocy. Teraz przekonują, że udało im się zrealizować ten cel.

Kluczową rolę odgrywa w tym przypadku technologia MorphoColor, odnosząca się do kwestii powłok fotowoltaicznych. Kolorowe panele słoneczne zza naszej zachodniej granicy będą zachwycały oko, ale jednocześnie nie powinny przykuwać nadmiernej uwagi. Jak przekonują ich twórcy, chodzi o jak najskuteczniejsze wtapianie się w tło. Co ciekawe, inspiracji do działania dostarczyła autorom natura.

Panele słoneczne zaprojektowane przez inżynierów z Instytutu Fraunhofera mają w jak największym stopniu wtapiać się w architektoniczne otoczenie

A dokładniej rzecz ujmując, motyle z rodzaju Morpho. Ich cechą charakterystyczną jest zdolność do wtapiania się w otoczenie. I tak właśnie ma być w przypadku niemieckiej fotowoltaiki. Jak wyjaśniają sami zainteresowani, chodziło o uzyskanie intensywnego, stabilnego kątowo wrażenia kolorowego dzięki efektowi interferencji o niskich stratach. W tym celu wykorzystali proces próżniowy do nałożenia podobnej struktury powierzchni na tylną część szkła pokrywającego panele słoneczne.

Czytaj też: W 1992 roku zamontowali panele słoneczne. Jak fotowoltaika wypada po ponad 30 latach?

I choć w takim wariancie wydajność paneli jest niższa niż w przypadku braku powłoki, to różnica nie jest duża. Mówi się o osiąganiu 95% sprawności konwersji mocy względem klasycznej fotowoltaiki. Poza integracją tych paneli z elementami otoczenia w postaci budynków autorzy koncepcji mówią też o montowaniu ich na pojazdach. To kolejny etap w wytwarzaniu energii pochodzącej z odnawialnych źródeł.