Astronomowie dzielą rozbłyski słoneczne na pięć grup: A, B, C, M oraz X, przy czym pierwsza jest najsłabsza, podczas gdy ostatnia – najsilniejsza. Wydarzenia, które poruszyły przedstawicielami amerykańskiej agencji kosmicznej rozegrały się 1 czerwca. Najpierw zarejestrowano rozbłysk kategorii X1.4, a kilka godzin później kolejny, tym razem klasy X1.0.
Czytaj też: To planety regulują aktywność na powierzchni Słońca. Naukowcy odkryli coś zaskakującego
Dzięki działalności wspomnianego satelity, czyli SDO, udało się uwiecznić wydarzenia towarzyszące tej niezwykle silnej aktywności naszej gwiazdy. Była ona na tyle wysoka, że mogła mieć zauważalny wpływ na to, co dzieję na Ziemi. Mowa chociażby o systemach komunikacyjnych czy energetycznych.
Czym w ogóle są rozbłyski słoneczne? Najprościej można je opisać jako efekty akumulacji energii w polach magnetycznych obszarów aktywnych naszej gwiazdy. Emitowane w takich okolicznościach wysokoenergetyczne cząsteczki poruszają się z bardzo wysoką prędkością, nierzadko docierając aż do Ziemi. Co ciekawe, emitowana energia ma bardzo szerokie spektrum elektromagnetyczne i rozpościera się od fal radiowych po promienie rentgenowskie i gamma.
Misje takie jak działalność Solar Dynamics Observatory są istotne z punktu widzenia przewidywania zjawisk wpływających na to, co dzieje się na Ziemi. Chcąc jak najskuteczniej oceniać potencjalne konsekwencje wahań pogody kosmicznej, naukowcy muszą zbierać maksymalnie dużo informacji na temat aktywności naszej gwiazdy. Przy okazji do sieci trafiają efektowne materiały ukazujące Słońce w jego najbardziej burzliwej formie.
Rozbłysk słoneczny kategorii X okazał się jednym z dwóch zarejestrowanych 1 czerwca. Uwiecznił go satelita Solar Dynamics Observatory
Bardzo istotną rolę odgrywa w tym kontekście instrument AIA (Atmospheric Imaging Assembly), który rejestruje obrazy korony słonecznej i chromosfery w wysokiej rozdzielczości na różnych długościach fal. Na podstawie gromadzonych danych astronomowie są w stanie określić moc promieniowania słonecznego i jego wpływ na atmosferę naszej planety.
Czytaj też: Słynna grupa plam słonecznych znów zwróciła się w stronę Ziemi. Co nas czeka?
Nie można przy tym pomijać innego narzędzia, czyli HMI (Helioseismic and Magnetic Imager). Jego zadaniem jest mapowanie słonecznych pól magnetycznych oraz zaglądanie pod powierzchnię Słońca. Z kolei EVE (Extreme Ultraviolet Variability Experiment) służy do mierzenia promieniowania ultrafioletowego Słońca. A wszystko to z rekordowo wysoką dokładnością, dzięki czemu naukowcy zbierają bezprecedensowe dane na temat zmian w jonosferze i termosferze Ziemi.