realme GT 6 ma ładną obudowę, tylko etui ktoś nie przemyślał
Obudowa realme to taki androidowy klasyk. Płaska krawędź na górze i dole obudowy, zaokrąglone boki i względnie cienka (8,6mm) konstrukcja. Korpus jest plastikowy, a tył wykonany ze szkła. W większości matowego, ale ktoś wpadł tu na pomysł wyróżnienia części z aparatem połyskującą wstawką. Całość waży 199 gramów i jest wodoodporna, zgodnie z normą IP65.
Zarówno zielony, jak i srebrny wariant kolorystyczny są bardzo efektowne i mogą się podobać, ale jest tu mały szczegół mocno psujący odbiór i jest to wspomniany błyszczący element. Strasznie widać na nim najmniejsze drobinki kurzu. Dodatkowo w zestawie znajdziemy bardzo dobrze wykonane etui, ale z ogromnym otworem właśnie na ten połyskujący element, przez co aż zaprasza kurz do środka.
Czytaj też: Test Turtle Beach VelocityOne Race – prawdziwie wyścigowe emocje przy domowym biurku
realme GT 6 ma faktycznie iście flagową specyfikację, tylko po co go tak pudrować?
realme chwali się wydajnością swojego smartfonu i w zasadzie słusznie, bo mamy tu bardzo mocny układ Qualcomm Snapdragon 8s Gen 3 z 8-rdzeniowym procesorem, do tego 8, 12 lub 16 GB pamięci RAM i 256 lub 512 GB pamięci wbudowanej. Pod tym względem to zdecydowanie czołówka smartfonów z Androidem. W codziennym użytkowaniu realme GT 6 nie tylko działa ze wzorową płynnością, ale też nie ma problemów z nagrzewaniem się, nawet w gorące, typowo letnie dni. To może też być zasługa wykorzystania dużej, podwójnej komory parowej odpowiedzialnej za chłodzenie podzespołów.
Z ekranem ktoś przeszarżował, ale podejdźmy do tematu po kolei. Panel AMOLED ma przekątną 6,78 cala i wyświetla obraz o rozdzielczości 1264 x 2780 pikseli z dynamicznym odświeżaniem obrazu w zakresie 1-120 Hz. Do tego dostajemy HDR10+, 10-bitową paletę kolorów i deklarowane pokrycie 100% palety DCI-P3. To wszystko się zgadza, bo ekran jest bardzo ładny, kolorowy, ma perfekcyjną czerń. Mucha nie siada.
Nie wiem tylko, kto wpadł na pomysł reklamowania tego ekranu jasnością w piku sięgającą 6000 nitów. Tu nie potrzeba kolorymetru, wystarczy porównanie z innymi modelami, żeby iść o zakład, że w pełnym słońcu tu nie ma nawet 2000 nitów. Oczywiście wyświetlacz pozostaje czytelny nawet w bardzo jasnym otoczeniu, ale nadal to nie stoi obok 6000 nitów. Miałem okazję skonsultować to z osobą, która robiła pomiary jasności wyświetlacza realme GT 6 (pozdrawiamy Konrada z Rootblogu) i nawet przy iście laboratoryjnych warunkach, ze świeceniem w niego odpowiednią lampą i aktywnym trybem serwisowym i HDR-em udało się dobić do 3000 nitów, a 1600 nitów w normalnym, codziennym trybie automatycznym. Co akurat zgada się z zapewnieniami realme. 6000 nitów być może jest, ale na obszarze pojedynczego piksela. Po co z tym tak kombinować, a podczas prezentacji porównywać się do ewidentnie przygaszonego wyświetlacza smartfonu innej marki? Nie mam pojęcia, bo to przecież i bez całej marketingowej papki jest bardzo dobry ekran.
Do specyfikacji dodajmy obsługę sieci 5G, Wi-Fi 6, NFC działające w 360 stopniach, Bluetooth 5.4, obsługę dwóch kart SIM oraz port USB-C, jest oczywiście na miejscu. Na wyposażeniu znajdziemy też głośniki stereo i zaawansowany silnik wibracyjny. Nie mogło też zabraknąć funkcji AI, ale powiedzmy sobie szczerze – nie mogło ich zabraknąć, bo smartfon bez AI w 2024 roku to nie smartfon. Ot taki chory wymysł rynku.
Zestaw aparatów realme GT 6 wygląda obiecująco
Podejście do aparatu w realme GT 6 jest ciekawe, bo zazwyczaj w mocnym, ale nie uber-flagowym smartfonie dostajemy jeden bardzo dobry aparat i jakieś kompletne zapchajdziury. Tutaj producent daje nam trzy aparat, z czego jeden faktycznie bardzo dobry, a dwa całkiem przyzwoite.
Aparat główny ma matrycę Sony LYT-808 o rozdzielczości 50 Mpix w rozmiarze 1/1.4″, jest uzbrojony w optyczną stabilizację aparatu. To aparata godny flagowca. Obok niego znajdziemy aparat o rozdzielczości 50 Mpix z teleobiektywem (matryca Samsung JN5 o ekwiwalencie ogniskowej ok 50 mm) oraz aparat o rozdzielczości 8 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym.
Aplikacja aparatu oferuje szereg trybów, jak tryb Ulica do zdjęć ruchomych obiektów z opcjonalnym automatycznym zoomem, dedykowany tryb nocny Ultra Night czy filmy z HDR-em, ale w 30 klatkach na sekundę w rozdzielczości 4K. Ale mało który smartfon nagrywa dzisiaj w 4K i 60 klatkach z HDR-em. Naprawdę jest tutaj czym się pobawić i bez bicia przyznaję, że… jeszcze na to czasu nie miałem. Więc zostawiam Was z małym zbiorem zdjęć przykładowych, a z pełną analizą i lepszymi przykładami wrócę już niedługo w pełnej recenzji smartfonu.
Czytaj też: Recenzja Huawei Pura 70 Pro. Nowa nazwa, nowa jakość? A może stare problemy?
Duży akumulator, szybkie ładowanie, a ładowarka… Na ładowarkę jest patent w ramach promocji na start sprzedaży realme GT 6
Smartfon jest zasilany akumulatorem o pojemności 5500 mAh, co przekłada się na bardzo dobre czasy działania. W moim przypadku to spokojnie wystarcza na prawie pełne dwa dni działania i trzeba się dobrze namęczyć, aby rozładować akumulator w jeden dzień.
realme GT 6 obsługuje bardzo szybkie ładowanie z mocą 120 W (SuperVOOC), ale w zestawie nie znajdziemy ładowarki. Jest na to jednak sposób.
W remach promocji na start sprzedaży realme GT 6 ładowarkę dostaniemy w prezencie, wraz z dodatkowymi bonusami, które razem z cenami wyglądają następująco:
- realme GT 6 8/256 GB – 2 699 zł z cashbackiem 500 zł,
- realme GT 6 12/256 GB – 3 199 zł z cashbackiem 500 zł,
- realme GT 6 16/512 GB – 3 499 zł z cashbackiem 500 zł.
Dodatkowo dla każdego smartfonu przewidziano 30% rabatu na ubezpieczanie w ramach realmeCare. Promocja potrwa do 3 lipca i to wygląda bardzo kusząco, bo każda z cen na dobrą sprawę jest obniżana o 500 zł cashbacku. Nie bardzo wiem, po co w dzisiejszym smartfonie 16 GB pamięci RAM, ale taki wariant za 2 999 zł to bardzo dobra oferta, choć osobiście celowałbym raczej w środkowy lub nawet najtańszy model. Po kilku dniach spędzonych z realme GT 6 mogą śmiało powiedzieć, że w tej cenie będzie to o wiele lepszy wybór, niż niektóre prawie flagowce kosztujące niemal dwa razy więcej.