Rosja wywołała deszcz śmierci. Pociski Ch-101 zasiały ogromne zniszczenia na Ukrainie

Wygląda na to, że Rosja wdrożyła do użytku na froncie specyficzny rodzaj pocisków, które będą utrapieniem dla Ukrainy, a to przez generowanie czegoś w rodzaju niszczycielskiego “deszczu śmierci” nad celem.
Rosja wywołała deszcz śmierci. Pociski Ch-101 zasiały ogromne zniszczenia na Ukrainie

Pociski Ch-101 z głowicami kasetowymi poszły w ruch. Nie jest to wcale dobra wieść dla Ukrainy

To już pewne, że Rosja zaczęła używać swoich najnowszych rakiet manewrujących dalekiego zasięgu Ch-101 do atakowania odległych lotnisk wroga. Tym jednak razem mowa o specyficznych głowicach w tych pociskach, bo głowicach kasetowych, które powodują nie jedną wielką eksplozję, a całą serię mniejszych, mających na celu zniszczenie możliwie największego obszaru. W tym szczególnym przypadku była mowa o bazie lotniczej oraz tamtejszych sprzętach, bo niedawny atak z wykorzystaniem Ch-101 został skierowany w bazę lotniczą w regionie Kijowa.

Czytaj też: Most Krymski chroniony przez supersystem. Rosja rozstawiła potężny przeciwlotniczy S-500

Ch-101 generują wspomniany niszczycielski deszcz śmierci za sprawą głowic kasetowych, w których to znajduje się mnóstwo pomniejszych ładunków wybuchowych (subamunicji) w formie metalowych kulek o średnicy około 10 cm. Te są specjalnie zaprojektowane do uszkadzania lekkich pojazdów i personelu w otwartych przestrzeniach, a przez ich naturę, zagrażają zarówno populacji wojskowej, jak i cywilnej. Stąd zresztą niedawne ostrzeżenia o niebezpieczeństwie związanym z zestrzeleniem Ch-101.

Czytaj też: Pokazali nowy czołg. Leopard 2 A-RC 3.0 ma być kluczowy dla Niemiec, a Rosja może tylko zazdrościć

W ogólnym rozrachunku rosyjskie pociski Ch-101 są znane światu od dłuższego czasu, bo zostały opracowane w latach 90. i weszły do służby w 2012 roku. Kiedy wspomina się o nich, nie sposób nie wspomnieć o rozgraniczeniu tej rodziny na model Ch-101 oraz Ch-102, który to przenosi głowicę nuklearną o mocy 250, a nawet 450 kiloton (zależnie od podań). Oba pociski są jednocześnie do siebie podobne. Na cel naprowadzają się z wykorzystaniem rosyjskiego odpowiednika GPS oraz telewizyjnego systemu zdalnego sterowania. Cechują się właściwościami stealth, mogą latać na niskich wysokościach, aby uniknąć wykrycia przez systemy radarowe i wykorzystują silnik odrzutowy TRDD-50A, który zapewnia im prędkość przelotową na poziomie 0,58 Mach i prędkość maksymalną rzędu 0,78 Mach. Ich platformy startowe obejmują wyłącznie samoloty, bo bombowce i myśliwce Tu-160, Tu-22, Tu-95 czy Su-27.

Czytaj też: Zagrali Rosjanom na nosie. Zabawkami zniszczyli najpotężniejszy rosyjski myśliwiec za 42 mln dol.

Dlatego właśnie Ch-101 to rodzaj tych pocisków, które koniecznie trzeba zestrzeliwać, ale to wcale do takich łatwych zadań nie należy. Powyżej możecie obejrzeć dlaczego, bo ten dokładnie pocisk wystrzelony w stronę ukraińskiego celu może aktywować w ostatniej fazie swoje pokładowe systemy obronne, które są charakterystyczne dla samolotów bojowych, a w tym myśliwców. Mowa o flarach, które służą do odwracania uwagi lub dezorientowania pocisków kierowanych na podczerwień, a więc tych, których głowice naprowadzające wyszukują cele na podstawie ich sygnatury cieplnej.