Rosja przypomina o atomowej potędze. Sprawdziła nowoczesny okręt do siania nuklearnego pogromu

Rosja rozpoczęła próby Archangielsk, czyli swojego nowoczesnego okrętu podwodnego wyposażonego w hipersoniczne pociski manewrujące, który ma znacznie zwiększyć swoje zdolności morskie. Okręt podwodny wypłynął w swoją pierwszą podróż na Morze Białe w połowie czerwca, a jego rola jest prosta – zwiększyć potencjał bojowy rosyjskiej floty na wypadek konfrontacji z siłami NATO.
Rosja przypomina o atomowej potędze. Sprawdziła nowoczesny okręt do siania nuklearnego pogromu

Rosja sprawdziła nowy podwodny okręt stealth zdolny do wystrzeliwania hipersonicznych pocisków nuklearnych

Okręt podwodny Archangielsk to już czwarty z kolei okręt Projektu 885M, którego możecie znać również pod nazwą Jasień-M. Do tej pory Rosja wprowadziła już na służbę trzy inne okręty tego typu, bo Kazań, Nowosybirsk i Krasnojarsk, które mierzą 130 metrów długości oraz 13 metrów szerokości. Za ich napęd odpowiada nuklearny wodny reaktor ciśnieniowy, a nowoczesna konstrukcja sprawia, że mogą zejść na głębokość całych 450 metrów i płynąć maksymalnie 65 km/h pod wodą. Po stronie arsenału Jasień-M ma dostęp do pocisków przeciwlotniczych Igła-M, 10 wyrzutni torped 533 mm z 30 torpedami w magazynie oraz ośmiu pionowych wyrzutni pocisków manewrujących, do których są przeznaczone po cztery pociski Oniks lub Kalibr.

Czytaj też: Rosja wywołała deszcz śmierci. Pociski Ch-101 zasiały ogromne zniszczenia na Ukrainie

O tych okrętach nie wiemy od wczoraj, bo mimo nowoczesnego projektu i służby rozpoczętej dopiero w 2013 roku, ich historię można liczyć w dekadach. Nie raz mogliśmy przeczytać o tym, jak to okręty Jasień-M cechują się niezrównanymi zdolnościami stealth, zaawansowanymi systemami sonarowymi oraz kompleksowym zestawem technologii bojowych. Archangielsk nie jest od tego odstępstwem, więc nic dziwnego, że wedle rosyjskiego portalu Paluba, ma on “zrewolucjonizować współczesną wojnę podwodną”. Jednak nastąpi to dopiero po tym, jak zakończy rozpoczęte 11 czerwca pierwsze próby morskie, które stanowią pierwszy etap intensywnych testów mających na celu zapewnienie gotowości operacyjnej okrętu podwodnego do różnych misji, a w tym działań przeciw okrętom nawodnym, okrętom podwodnym oraz atakom na cele lądowe.

Czytaj też: Most Krymski chroniony przez supersystem. Rosja rozstawiła potężny przeciwlotniczy S-500

Rosyjski pocisk Kalibr podczas lotu
Pocisk Kalibr

Kluczową cechą Archangielska jest jego arsenał pocisków manewrujących. Mowa nie tylko o znanych nam doskonale pociskach Kalibr, ale też przede wszystkim hipersonicznych pociskach Cyrkon, które mają móc rozpędzać się do prędkości powyżej 8-krotnej prędkości dźwięku (Mach 8) i trafiać w cele nawodne i lądowe oddalone o 1000 kilometrów. Te pociski są o tyle niebezpieczne, że rozstawiane do tej pory systemy obrony antybalistycznej powstały po to, aby zwalczać tradycyjne pociski balistyczne (zwłaszcza międzykontynentalne). Mowa więc o tych, których paraboliczny tor lotu jest przewidywalny, manewry w powietrzu i zmiany celów niemożliwe, a prędkości nie aż tak wysokie w konkretnych fazach lotu. Pociski hipersoniczne są w tych kwestiach zupełnie inne, a Cyrkon zalicza się do typu pocisków manewrujących, co oznacza, że po wystrzeleniu Cyrkona do gry wkracza tradycyjna rakieta, która rozpędza pocisk do prędkości hipersonicznej, aby następnie rozwijaniem prędkości zajął się scramjet, czyli silnik strumieniowy z naddźwiękową komorą spalania. 

Hipersoniczny pocisk Rosji, 3M22 Cyrkon, Cyrkon
Hipersoniczny pocisk Rosji 3M22 Cyrkon podczas testu z okrętu nawodnego

Czytaj też: Pokazali nowy czołg. Leopard 2 A-RC 3.0 ma być kluczowy dla Niemiec, a Rosja może tylko zazdrościć

W porównaniu do np. pocisku Tomahawk wykorzystywanego m.in. przez USA, rosyjski Cyrkon waży dwa razy więcej i jest jedenastokrotnie szybszy, dzięki czemu uderza w cel z ponad 242 razy większą energią kinetyczną. Osiągane przez niego prędkości w locie sprawiają, że przed pociskiem tworzy się chmura plazmy, pochłaniająca fale radiowe, co może uczynić z Cyrkona pocisk całkowicie niewidzialny dla radarów. Dodajmy do tego wysoką manewrowość, możliwość dostosowywania kursu oraz bardzo krótką ostatnią fazę lotu (poniżej 10 sekund przed zaangażowaniem celu) i tak oto obrany przez ten pocisk cel wodny lub lądowy jest wręcz nie do uratowania.