Naukowcy sądzą, że jest możliwe, by nasz układ wlatywał co jakiś czas w obszary mające na nas zauważalny wpływ. Jednym z takowych mógł być wyjątkowo gęsty obłok międzygwiazdowy. Po znalezieniu się w tym środowisku doszło do zakłócenia przepływu wiatru słonecznego. Nie pozostawało to obojętne dla sytuacji panującej na Ziemi.
Czytaj też: Sonda SDO zarejestrowała kolejny rozbłysk najwyższej klasy. Słońce nie odpuszcza
Niewidoczna gołym okiem bariera, zwana heliosferą, istnieje dzięki aktywności Słońca. Nasza gwiazda wysyła bowiem na wszystkie strony strumień naładowanych cząstek. Tworzą one swego rodzaju barierę zapewniającą planetom bezpieczeństwo. Przynajmniej częściowe.
Zarazem Układ Słoneczny znajduje się w czymś, co astronomowie określają mianem lokalnego obłoku międzygwiazdowego. Ma on około 1000 lat świetlnych średnicy i cechuje się znacznie niższą gęstością od spotykanej w ośrodku międzygwazdowym. Zawiera bowiem 0,0001 cząstek na centymetr sześcienny względem 0,1 na centymetr sześcienny. Badacze szacują, iż w ciągu kilku tysięcy lat opuścimy ten obszar i znowu znajdziemy się w ośrodku międzygwiazdowym.
Słońce krąży wokół centrum Drogi Mlecznej na podobnej zasadzie, jak Księżyc orbituje względem Ziemi, która okrąża naszą gwiazdę
O szczegółach ostatnich ustaleń piszą w Nature Astronomy. Najbardziej interesującym aspektem badań jest to, że w przeszłości Układ Słoneczny mógł przelatywać przez jeszcze gęstsze regiony. Zdaniem naukowców kilka milionów lat temu napotkane warunki mogły być tak ekstremalne, że doszło do ochłodzenia klimatu na Ziemi.
Jak miałoby do tego dojść? Poprzez dostarczenie dużych ilości neutralnego wodoru, który miałby zmienić skład ziemskiej atmosfery. Do tych przełomowych wydarzeń doszło zdaniem autorów około 2 milionów lat temu. Dowody znaleziono w lodowych rdzeniach z Arktyki oraz próbkach zebranych na Księżycu. Chodzi o potwierdzenie podwyższonych stężeń izotopów żelaza-60 i plutonu-244.
Czytaj też: Tej plamy słonecznej nie zapomnimy jeszcze długo. To ona spowodowała historyczną burzę geomagnetyczną
Ustalenia w tej sprawie są bardzo istotne, ponieważ może się okazać, iż klimat na Ziemi jest w pewnym stopniu zależny od czynników, na jakie ludzkość nie ma najmniejszego wpływu. Innymi słowy, “coś” spoza Układu Słonecznego wpłynęło na funkcjonowanie naszej planety. Według członków zespołu badawczego kurczenie się heliosfery na skutek tych wydarzeń mogło trwać od setek tysięcy do miliona lat. W ciągu najbliższego miliona lat scenariusz najprawdopodobniej się powtórzy .
Z punktu widzenia obecności ludzi na Ziemi, zachodzące w ciągu ostatnich milionów lat zmiany – najwyraźniej podyktowane aktywnością obiektów spoza Układu Słonecznego – mogły mieć gigantyczny wpływ na ewolucję człowieka. Homo sapiens stanowił ewolucyjną odpowiedź na konieczność dostosowania się do chłodniejszego klimatu. Kto wie, być może gdyby nie wpływ obłoków na heliosferę, to zupełnie inny gatunek rządziłby na Ziemi?