VPN pozwala wykupić usługę, płacąc wg taryfy dla innego rejonu? Jest ryzyko.
Przedsiębiorczy użytkownicy oczywiście znaleźli sposób by wykorzystać różnice w taryfikatorach. Bywa, że do tańszego zakupu wystarczy tylko wejść na stronę serwisu w odpowiednim języku lub wskazać odpowiedni adres usługi, lecz znacznie częściej stosowana jest blokada regionalna wykrywająca lokalizację użytkownika.
Jej obejście w większości wypadków też jest możliwe, choć bardziej skomplikowane: wymagany jest do tego VPN i to z reguły któryś z tych lepszych. VPN tworzy szyfrowany tunel między serwerem pośredniczącym a użytkownikiem, więc dostawcy usług widzą adres IP użytkownika tak, jakby był w kraju, w którym znajduje się ten właśnie serwer.
Tyle że użycie VPN też da się wykryć – wiele serwerów VPN jest doskonale znanych dostawcom usług i bez problemu blokują dostęp do usług ich użytkownikom. W internecie nie brak artykułów, z których można się dowiedzieć, jaki VPN działa z Netflixem, który radzi sobie z Prime Video i tak dalej – pokusa, by uzyskać dostęp do katalogu filmów dla innego rejonu, okazywała się nieodparta. Skoro można tam, to dlaczego nie w YouTube?
Zobacz także: Google rozważa doklejanie reklam do wideo w YouTube, żebyś nie mógł się ich łatwo pozbyć (chip.pl)
Działania Google wobec YouTube Premium to nic nowego
Google oczywiście nie planuje blokowania usług użytkownikom udającym, że są w innym kraju, ale jak donosi TechCrunch, zamierza walczyć z procederem kupowania tanich subskrypcji. Jak? Systemy Google’a wykrywają, że użytkownik używa YouTube Premium z lokalizacji innej, niż przebiegła rejestracja i domaga się zaktualizowania danych o płatności (aktualizowana jest wtedy także cena) tak, by odpowiadały miejscu użytkowania. Jakie mogą być konsekwencje zignorowania takiej „prośby”? Google co prawda oficjalnie milczy, lecz informacje, jakie uzyskał portal PCMag wskazują, że tacy użytkownicy będą mieć anulowane subskrypcje.
Dostawcy usług są zazdrośni o swoje zyski i nie tylko chętnie podnoszą ceny, ale też coraz aktywniej walczą z dzieleniem kont, blokowaniem reklam, oszukiwaniem geolokalizacji i zasadniczo z wszelkimi sposobami obniżania ich zysków. Dotyczy to nie tylko dostawców streamingu video, ale także np. firmy Adobe i jej subskrypcji Creative Cloud, którą opłacało się nabywać np. w Turcji. Adobe przyjął zresztą podobną metodę dyscyplinowania użytkowników, zawieszając konta działające zbyt długo spoza właściwego rejonu, ale osłodził ją użytkownikom, wprowadzając liczne promocje. Kto wie, może i Google tak zrobi z YouTube Premium?
Zobacz także: YouTube proponuje użytkownikom dodawanie notatek do filmów, aby pomóc w ich ocenie (chip.pl)