Test Mk21A zaliczony z sukcesem. USA mają jednak ogromny problem z programem Sentinel
USA należy do nielicznego grona państw, które są w stanie zmieść ludzkość z powierzchni Ziemi atomową zagładą. Dzięki swojej nuklearnej triadzie kraj ten zapewnia sobie niewyobrażalne możliwości w zakresie użycia broni nuklearnej, którą mogą przenosić samoloty i okręty podwodne. Pociski te znajdują się również w silosach umieszczonych na terenie całych Stanów Zjednoczonych i aktualnie są to ulepszane przez ostatnie dekady pociski Minuteman III. Ząb czasu nie szczędził ich jednak i dlatego USA zdecydowały się na ich zastąpienie pociskami LGM-35A Sentinel w ramach programu rozwoju o koszcie 130 miliardów dolarów. Efekty tego przedsięwzięcia zbudowanego na ponad 65-letnim doświadczeniu firmy widzimy regularnie, choć szczegóły są nam dawkowane bardzo skąpo.
Czytaj też: Dostał super bombę i poleciał na pustynię. O czym przypomina potężny bombowiec USA?
Dowiedzieliśmy się, że w połowie czerwca bieżącego roku Siły Powietrzne USA i Lockheed Martin przeprowadziły test Mk21A nad Pacyfikiem. Test polegał na wystrzeleniu nieuzbrojonego pojazdu powrotnego Mk21A na rakiecie Minotaur I z bazy Vandenberg Space Force w Kalifornii, a tak się składa, że jest to aktualizacja M21 używanego na wspomnianych pociskach Minuteman III. Finalnie Mk21A ma być zamontowany na przyszłym pocisku balistycznym Sentinel. Jego rola jest tym samym ogromna, ale z komunikatu prasowego dowiedzieliśmy się tylko tego, że będzie “krytycznym elementem przyszłego systemu broni międzykontynentalnych pocisków balistycznych (ICBM)”. Sam test był z kolei udany i “miał na celu walidację kluczowych elementów projektu i technologii, a w tym podsystemu uzbrajania i zapłonu oraz sprzętu wspierającego”.
Czytaj też: Powietrzny PrSM to klucz do zwycięstwa. USA po prostu muszą przenieść ten pocisk na samoloty
Nie wszystko jest jednak tak kolorowe, bo program Sentinel mający zastąpić przestarzałe pociski Minuteman III do 2029 roku napotkał znaczne trudności finansowe i harmonogramowe. Siły Powietrzne USA poinformowały Kongres w styczniu, że program prawdopodobnie przekroczy pierwotne budżety o 37 procent i na dodatek będzie opóźniony o dwa lata, co zwiększy przewidywany całkowity koszt jego realizacji do aż 130 miliardów dolarów. Jedną z części tego budżetu (996 mln dolarów) przeznaczono właśnie na rozwój przetestowanego Mk21A, a choć test tego elementu był udany, to i tak został przyćmiony przez wspomniany budżet. Nic w tym dziwnego, bo samo znaczne przekroczenie kosztów narusza przepis mający na celu kontrolowanie nadmiernych wydatków na programy obronne.
Czytaj też: USA pokazały sprzęt nie z tego świata. Obejrzyj wielkiego drona Manta Ray w akcji
Krocie wydane na nowe pociski balistyczne z głowicami nuklearnymi mają jednak mieć nieocenione pozytywne skutki. Wszystko przez to, że program Sentinel ma na celu zapewnienie USA nowoczesnego, lądowego systemu międzykontynentalnych pocisków balistycznych. Wprawdzie w obliczu wojny jądrowej nie ma zwycięzców, bo są tylko przegrani, ale tego typu broń jest niczym as w rękawie każdego państwa. Samo posiadanie jej zapewnia najlepszą formę obrony, a Stanom Zjednoczonym na tym właśnie najbardziej zależy przy rozwoju LGM-35A Sentinel, bo te pociski pozostają kluczowe dla modernizacji amerykańskiego odstraszania nuklearnego. Aktualnie możemy stwierdzić tylko tyle, że nadchodzące lata będą kluczowe, kiedy to Siły Powietrzne USA i ich kontrahenci będą pracować nad spełnieniem przesuniętych terminów z nowymi budżetami, aby zapewnić, że program Sentinel spełni swoje strategiczne cele.