Cmentarze na terenie Walencji zostaną więc przekształcone tak, aby na ich terenie funkcjonowały farmy fotowoltaiczne. Rocznie mają one wytwarzać nawet 440 000 kW energii elektrycznej. Plan zakłada osiągnięcie tego celu do 2030 roku, dlatego na efekty nie powinniśmy czekać zbyt długo.
Czytaj też: W 1992 roku zamontowali panele słoneczne. Jak fotowoltaika wypada po ponad 30 latach?
A wszystko to w ramach projektu RIP, czyli Requiem in Power. Założenie jest relatywnie proste: jak najefektywniej wykorzystywać obszary miejskie w celu wytwarzania energii. W tym przypadku chodzi o cmentarze, które nierzadko znajdują się w korzystnych z punktu widzenia urbanistyki lokalizacjach. Oczywiście można się spodziewać, iż taki pomysł spotka się z pewnym sprzeciwem, wszak mówimy o miejscach spoczynku zmarłych.
Z punktu widzenia energetyki proponowane podejście powinno być natomiast bardzo dobrym rozwiązaniem. Wielkoskalowe farmy wypełnione panelami słonecznymi, zlokalizowane z dala od miast, to jedno, ale mniejsze placówki, umiejscowione na istniejących już obiektach infrastrukturalnych, powinny pomóc w odciążeniu sieci. Władze Walencji uznały, iż cmentarze sprawdzą się w tej roli celująco.
Władze hiszpańskiej Walencji postanowiły, że tamtejsze cmentarze zostaną wykorzystane do instalacji paneli fotowoltaicznych. Rocznie ma w ten sposób być dostarczane 440 000 kW energii
Realizacja całego przedsięwzięcia rozpoczęła się w ubiegłym miesiącu. Założenie jest proste: stworzyć największą miejską farmę fotowoltaiczną w całej Hiszpanii. Łącznie na tamtejszych cmentarzach ma zostać rozmieszczonych 6658 paneli słonecznych. Niemal tysiąc zostało już zamontowanych, a po uruchomieniu wszystkich możliwe ma być dostarczanie 440 000 kW energii rocznie. Tym samym unikniemy emisji około 140 ton dwutlenku węgla każdego roku.
W dużej mierze pozyskiwane w ten sposób zasoby posłużą do zasilania obiektów komunalnych, lecz około ¼ produkowanej energii trafi do gospodarstw domowych. Władze Walencji realizują projekt RIP jako część założeń klimatycznych. W ich ramach do 2030 roku miasto miałoby pokrywać 27 procent swojego zapotrzebowania energetycznego ze źródeł odnawialnych.
Czytaj też: Szkody w fotowoltaice naprawimy w mig. Indyjski system jest mądrzejszy od człowieka
Proponowane podejście nie powinno w zbyt dużym stopniu ingerować w spokój osób odwiedzających ludzi pochowanych na hiszpańskich cmentarzach. Z zapewnień wynika, iż komfort gości nie będzie w żaden sposób ograniczony. Co ciekawe, wcześniej na podobny krok zdecydowano się we Francji. Hiszpańska farma będzie jednak większa, a dodatkowo ma zostać zintegrowana ze zbiornikiem na wodę deszczową. Będzie ona gromadzona w razie nadmiernych opadów, a później wykorzystywana w czasie budowy okolicznego kompleksu sportowego. Jak widać, łączenie elementów miejskiej architektury z obiektami energetycznymi wchodzi na coraz wyższe poziomy. Biorąc pod uwagę ogromne zapotrzebowanie na energię i konieczność poszukiwania jej odnawialnych źródeł, nie powinno to dziwić.