Ten wodór nie jest eko, ale lepszy od gazu ziemnego. Górnicy przyklasną tej metodzie?

Wodór wodorowi nierówny. Pojęcie ekologiczności tego paliwa zależy tak naprawdę od sposobu, w jaki jest produkowany. Naukowcy ze Skoltech opracowali metodę, która nie jest do końca spełnieniem zamierzeń dekarbonizacji gospodarki, ale może być dobrym półśrodkiem. Które kraje mogą być tą metodą zainteresowane?
Zdjęcie poglądowe szybu eksploatacyjnego

Zdjęcie poglądowe szybu eksploatacyjnego

Paliwo wodorowe uznawane jest w niektórych branżach za dobrą alternatywę dla paliw kopalnych. Jego spalanie nie powoduje emisji zanieczyszczeń. Rozumienie tego paliwa jako ekologicznego i nieszkodliwego dla środowiska sprowadza się do metod jego produkcji. Idealny „zielony wodór” wytwarzamy w elektrolizerach z wody – najlepiej gdyby takie instalacje zasilane były energią pochodzącą z OZE. Wówczas możemy mówić o paliwie w 100 proc. nieszkodliwym dla klimatu i środowiska.

Czytaj też: Ciężarówki na wodór brzmią jak melodia przyszłości. W USA mają na nie chytry plan

We współczesnym świecie sytuacja jednak jest daleka od ekologicznego ideału. Zdecydowaną większość wodoru produkujemy na drodze reformingu gazu ziemnego, czyli z konwencjonalnych paliw kopalnych. Jest to technika generująca dużą ilość emisji CO2. Naukowcy ze Skoltech (Rosja) proponują inną metodę produkcji wodoru – wprost na polu gazowym podczas eksploatacji zasobów. Wydajność opracowanego sposobu sięga 45 proc. – czytamy w komunikacie prasowym.

Zespół obserwuje eksperyment w reaktorze laboratoryjnym / źródło: Elena Mukhina, Skoltech, materiały prasowe

Wodór produkowany wprost na polu gazowym. Kogo może zainteresować taka metoda?

Metoda została opisana dokładnie w artykule naukowym w Fuel. Zespół uczonych zaprojektował cały system otworów, który pomagałby produkować wodór bezpośrednio na złożu gazowym. Potrzebne jest na początek, poza otworem eksploatacyjnym, wywiercenie drugiego otworu w skałach, przez który będzie wpompowywana para wodna z katalizatorem.

Czytaj też: Wodór będzie tani, a to nie koniec zalet. Nowe ogniwo robi furorę

Następnie wprowadzi się do złoża gazu ziemnego tlen lub powietrze, celem zapalenia gazu jeszcze pod ziemią. Reakcja ta wspomagana parą wodną i katalizatorem doprowadzi do oddzielenia się wodoru od pozostałych składników, czyli tlenku węgla i dwutlenku węgla. Na sam koniec wydobędzie się z pułapki gazowej jedynie wodór. Przepuści się go przez specjalną membraną, blokując drogę dla CO i CO2, które celowo zdeponuje się w zamkniętym podziemnym złożu.

Schemat ukazujący system dwóch otworów: do wtłaczania pary wodnej i katalizatora oraz eksploatacyjnego. Tlenek i dwutlenek węgla zostają pod ziemią, a na powierzchnię wydobywany jest tylko wodór / źródło: https://doi.org/10.1016/j.fuel.2024.131758, graficzny abstrakt

W teorii ten system brzmi idealnie, a jak się okazało w praktyce? Na razie naukowcy przeprowadzili tylko eksperymenty na modelu laboratoryjnym, który symulował warunki z prawdziwego złoża gazu ziemnego. Jak opisują autorzy badań, w specjalnym reaktorze umieścili pokruszoną skałę. Wtłoczyli do środka metan (główny składnik gazu ziemnego), parę wodną i katalizator, a na koniec tlen. Ciśnienie w reaktorze utrzymano takie, jakie zazwyczaj się spotyka w pułapkach gazowych. Było ono 80 razy wyższe od ciśnienia atmosferycznego!

Czytaj też: Wodorowe auta już są – teraz czas na samoloty. Azjatycka potęga sięga po niesłychane środki

Model laboratoryjny wykazał wydajność reakcji przemiany metanu w wodór na poziomie 45 proc. Najbardziej dogodnymi warunkami okazała się temperatura 800 st. C oraz ilość pary wodnej czterokrotnie większa od ilości gazu ziemnego w złożu. Co więcej, dużo również zależało w badaniach od tego, w jakich skałach znajduje się paliwo kopalne.

Zapalili gaz ziemny w podziemnym złożu, żeby wydobyć wodór

Jeden z wariantów badań zawierał skałę zbudowaną z tlenku glinu (Al2O3). Jest to związek obojętny, co poskutkowało wysoką wydajnością produkcji wodoru (55 proc.). Niestety w rzeczywistości skały złożowe nie mają tak prostego składu chemicznego – zbudowane są z dziesiątek minerałów, które mogą reagować z parą wodną czy katalizatorem i tym samym zmniejszać wydajność reakcji.

Czytaj też: Gdy trafi do masowej produkcji, mamy problem z głowy. Paliwo wodorowe będzie tańsze

Naukowcy zapowiadają, że kolejnym krokiem ich badań będzie przetestowanie tej metody w praktyce, czyli na rzeczywistych polach gazowych. Nawet jeśli technika okaże się skuteczna i wydajna, to czy zdobędzie popularność w branży wydobywczej? Biorąc pod uwagę, że mowa tutaj o badaniach prowadzonych w kraju objętym szeregiem sankcji (z którym zerwano wiele współprac naukowych), innowacyjna metoda najwyżej zainteresuje górników i geologów bardziej w takich krajach jak Chiny, Indie czy Iran, aniżeli USA czy kraje europejskie.