Dotychczasowe rezultaty takiego podejścia napawają optymizmem, gdyż testowane baterie zyskały nie tylko na bezpieczeństwie, ale i żywotności. Ta wzrosła aż o 25% względem modeli pozbawionych opisywanego rozwiązania. Energooszczędny system wdrożony przez naukowców zapewnił też akumulatorom dodatkowe 10% pojemności.
Czytaj też: Płynny akumulator spełnieniem marzeń inżynierów. To nowy sposób magazynowania energii
Twórcy określają swoje rozwiązanie mianem AI-BMS-on-chip. Stanowi on owoc współpracy dwóch wspomnianych firm, łącząc inteligentne oprogramowanie od Eatron z neuronowym procesorem decyzyjnym NDP120 od Syntiant. Ten ostatni element został zaprojektowany z myślą o wydajnym przetwarzaniu danych na potrzeby funkcjonowania sztucznej inteligencji.
Powstały system jest przystosowany do gromadzenia i analizy danych w czasie rzeczywistym. Dzięki temu możliwe jest monitorowanie parametrów pokroju stanu akumulatora, stopnia jego naładowania oraz pozostałego okresu użytkowania. Ostatecznym celem gromadzenia tych danych jest dalsza optymalizacja działania baterii, tak, aby jej zużycie przebiegało jak najwolniej.
Zarządzanie akumulatorami w czasie rzeczywistym sprawia, że mogą one zyskać na bezpieczeństwie i wydajności oraz pojemności
Do redukcji zagrożenia awariami, które mogłyby być niebezpieczne dla otoczenia i szkodliwe dla samych akumulatorów konieczne są z kolei analizy obejmujące wzorce występujące w danych poświęconych działaniu urządzenia. Sprawia to, iż potencjalne zagrożenie da się zidentyfikować jeszcze zanim stanie się ono na tyle poważne, by doprowadziło do eskalacji problemu.
Podstawę całej technologii stanowi przetwarzanie typu edge computing, w którym moc obliczeniowa i przechowywanie danych funkcjonują blisko źródła, w którym owe dane powstają. Zapewnia to istotne korzyści, gdyż można uniknąć problemów w postaci opóźnień czy komplikacji związanych z łącznością, które występują w przypadku technologii opartych na chmurze. Poza tym wzrasta prywatność i bezpieczeństwo danych, gdyż informacje są przechowywane w urządzeniu.
Czytaj też: Wodorowe auta już są – teraz czas na samoloty. Azjatycka potęga sięga po niesłychane środki
Jak podkreślają autorzy tej koncepcji, ich rozwiązanie można wykorzystać na wiele różnych sposobów. Mówimy o elektrycznych samochodach osobowych, wózkach widłowych, a nawet autobusach. Wszystkie te pojazdy mogłyby zyskać zarówno w zakresie bezpieczeństwa, jak i długości jazdy na jednym ładowaniu. Poza tym mówi się o zastosowaniach spoza motoryzacji, obejmujących elektronikę przemysłową i konsumencką.