Zagrali Rosjanom na nosie. Zabawkami zniszczyli najpotężniejszy rosyjski myśliwiec za 42 mln dol.

Ukraina przeprowadziła bardzo ciekawy, choć w gruncie rzeczy skromny atak na jedną z rosyjskich baz wojskowych oddalonych o prawie 600 kilometrów od linii frontu. Swoimi “zabawkami”, bo tak można nazwać trzy drony na tle myśliwców Su-57 w rękach Rosjan, ukraińscy operatorzy doprowadzili najpewniej do pierwszej w historii utraty rosyjskiego myśliwca nowej generacji w warunkach bojowych.
rosyjski myśliwiec Su-57
rosyjski myśliwiec Su-57

Drony zniszczyły dumę rosyjskiego lotnictwa. Potężny Su-57 nie doczekał się nawet prostego hangaru

Chwal się swoim myśliwcem piątej generacji, zbuduj go w nakładzie tak skromnym, że w jego istnienie trudno uwierzyć, a kiedy wreszcie świat zaczyna dostrzegać, że te twoje całe nowoczesne lotnictwo to jednak nie wydmuszka, nie zadbaj o chronienie swoich lotniczych arcydzieł. To wcale nie żart – to Rosja, która musi pogodzić się z wręcz dziecinnie głupią utratą rosyjskiego myśliwca za ponad 42 miliony dolarów. Dowiedzieliśmy się o tym prosto od ukraińskiego wywiadu obronnego, ale temat nadal nie jest wyczerpany.

Czytaj też: Będą niczym czołgi-widmo. Rosja przechwyciła ukraińskiego T-72AMT i zaczęła z nim eksperymentować

Dziś mamy już dostęp do nowych zdjęć satelitarnych jeszcze lepszej jakości, które przedstawiają aż trzy myśliwce Su-57 Felon w rosyjskiej bazie, którym towarzyszy namalowana na asfalcie makieta, pełniąca rolę wabika. Poniżej możecie obejrzeć zdjęcia “przed i po” ataku, które jednoznacznie wskazują, że Su-57 znajdujący się między dwoma innymi myśliwcami tego samego typu, został uszkodzony. Nic nie wskazuje na bezpośrednie trafienie w myśliwiec, ale widoczne po lewej stronie od kadłuba kratery sugerują jednoznacznie, że wygenerowane od eksplozji odłamki podziurawiły poszycie samolotu, co sugeruje również zakrycie części kadłuba akurat po tej stronie jakąś białą płachtą.

Czytaj też: Ta broń nie powinna powstać. Rosja zasieje zniszczenie pociskami rodem z horroru

Chociaż obie strony konfliktu potwierdziły to zajście, a Ukraina twierdzi, że Su-57 został zniszczony, to ze strony Rosji nie doczekaliśmy się jeszcze dowodów na to, że uszkodzenia w wyniku tego ataku można naprawić. Jeśli rzeczywiście dwie eksplozje doprowadziły jednak ten egzemplarz Su-57 do “stanu nienaprawialnego złomu”, to w tym ataku Ukrainy na rosyjską bazę sprzęt warty zapewne maksymalnie kilkadziesiąt tysięcy dolarów (nie wiemy, jakich dronów użyto), zdołał zniszczyć oczko w głowie rosyjskiego lotnictwa. Ten samolot zalicza się bowiem do myśliwców piątej generacji, jako pierwszy z całej rodziny Su-, a jego koszt produkcji w 2019 roku oceniano na 42 miliony dolarów.

Rosyjski myśliwiec Su-57

Czytaj też: Rosja imponuje nowoczesnym sprzętem. Takiego robota nikt się po nich nie spodziewał

Su-57 miał być odpowiedzią na myśliwce F-22 Raptor Stanów Zjednoczonych i choć pierwszy jego oblot miał już miejsce w 2010 roku, to Rosja ma mieć dostęp dopiero do jedynie kilkunastu egzemplarzy. Dlatego właśnie utrata nawet jednego z tych myśliwców jest dla państwa wielką wizerunkową wtopą. Nie bez powodu zresztą żartuje się, że największa różnica między myśliwcami USA piątej generacji a tymi rosyjskimi jest taka, że te pierwsze przynajmniej są wykorzystywane przez wojsko. Więcej o tym możecie przeczytać w artykule: USA oficjalnie rozwija myśliwiec szóstej generacji, a Rosji nie wychodzi nawet piąta.