Mówi się bowiem o nawet 50-procentowej redukcji wagi takich pojazdów, zarówno aut, jak i na przykład samolotów. Do tej pory elektryczne warianty cechowały się relatywnie dużą wagą, co wynika między innymi z konieczności montowania ciężkich baterii odpowiedzialnych za magazynowanie energii. W przypadku pojazdów zasilanych silnikami spalinowymi takie akumulatory nie są potrzebne, co zapewnia im odczuwalną przewagę.
Czytaj też: A gdyby tak drukować w 3D baterie do aut elektrycznych? To tylko pozornie absurdalny pomysł
Przedstawiciele spółki Sinonus dodają, że wykorzystany przez nich materiał na bazie włókna węglowego nie tylko może służyć do magazynowania energii. Pełni także funkcję elementu konstrukcyjnego. Przy jego wyjątkowej lekkości możemy mówić o wizji realnego obniżenia masy elektryków. W najbardziej optymistycznym scenariuszu redukcja wagi miałaby sięgnąć nawet 50 procent.
Jeden z naukowców zaangażowanych w projekt podkreśla, że dotychczasowe próby tworzenia akumulatorów strukturalnych prowadziły do powstawania akumulatorów o dobrych właściwościach mechanicznych bądź elektrycznych, ale nie dało się dokonać obu tych rzeczy jednocześnie. Ostatnie postępy sprawiły, że powstał akumulator strukturalny wykazujący nie tylko świetną pojemność magazynowania energii, ale i zadowalającą wytrzymałość.
Akumulator na bazie włókna węglowego miałby pozwolić na obniżenie całkowitej masy elektryków o nawet 50 procent
Jako że elektryfikacja transportu dotyczy nie tylko samochodów, ale i innych środków lokomocji, takich jak elektryczne samoloty, to i one mogłyby zyskać na wprowadzonych zmianach. Warto zauważyć, że nowe akumulatory wykazują niższą gęstość energii niż ma to miejsce w przypadku najpowszechniej stosowanych technologii. Paradoksalnie, może to mieć także i dobrą stronę, ponieważ powinno rzutować na poprawę bezpieczeństwa takich baterii.
Doniesienia wskazujące na możliwość obniżenia masy elektryków poprzez wdrożenie akumulatorów strukturalnych sięgają 2018 roku. Właśnie wtedy szwedzcy naukowcy odkryli, że istnieje taka możliwość dzięki wykorzystaniu włókien węglowych. Trzy lata później zaprezentowali światu taki akumulator o 10-krotnie wyższej niż wcześniej wydajności. W porównaniu do ówczesnych baterii litowo-jonowych miał on około ⅕ ich pojemności, ale cechował się zarazem znacznie mniejszą wagą.
Czytaj też: Administracja Bidena dorzuci do pieca górę pieniędzy, żeby produkowali elektryczne samochody
Taka technologia została już wykorzystana do zasilania elektroniki o niewielkim poborze mocy, ale prawdziwym wyzwaniem będzie użycie jej na potrzeby bezemisyjnych środków transportu. W realizacji tego celu ma pomóc współpraca z firmami z branży motoryzacyjnej. Gra toczy się o wielką stawkę, dlatego warto będzie mieć na oku dalsze poczynania inżynierów ze Szwecji.