Apple Intelligence wymagać będzie subskrypcji?
Tak sugerują raporty Marka Gurmana z Bloomberga, na które powołuje się serwis GSMArena. A dokładniej rzecz biorąc, można spodziewać się podziału Apple Intelligence na dwa warianty – podstawowy, zawierający ograniczony zestaw funkcji, oraz pełny, dający dostęp do wszystkich możliwości dostępnych w ramach usługi.
Zamiarem Apple jest przesunięcie punktu ciężkości i zarobków z urządzeń na korzyść usług – można powiedzieć, że producent sam sobie ukręcił na siebie ten bat, urządzenia Apple są bowiem dzięki dobremu wsparciu długowieczne i użytkownicy używają ich coraz dłużej, zanim zdecydują się na ich wymianę. Co więcej, Apple jak się zdaje, planuje także pobierać opłaty od innych dostawców usług AI, które będą się integrować z Apple Intelligence, w sposób zbliżony do haraczu pobieranego przy sprzedaży aplikacji w App Store.
Częściowo płatne usługi AI to zresztą nie jest nic nowego – tak działa choćby Microsoft Copilot, który w płatnej wersji może wspomagać użytkowanie Office’a, a w podstawowej ograniczony jest w zasadzie do przeglądarki, czy nawet ChatGPT, który tylko w płatnej wersji oferuje dostęp do nowych modeli językowych i aktualnych informacji.
Jeśli zagłosujemy portfelem, że tego właśnie chcemy, to sytuacja raczej się nie poprawi – niezbędna do działania AI moc obliczeniowa nie rośnie na drzewach, a nie wszystko da się wciąż zrobić lokalnie. W przypadku Apple dodatkowo czeka nas wymiana urządzeń, większość starszych smartfonów i tabletów bowiem z powodu braków sprzętowych w ogóle nie otrzyma najgorętszej nowości ostatniego Keynote. To jest, jeśli w ogóle będziemy mogli z AI korzystać przez tarcia na linii Apple-EU.