Apple iPad Air 11″ to piękny sprzęt. Co tu się stało z tą klawiaturą?
Czy się sprzęty Apple lubi, czy nie, nie można im odmówić efektownego wyglądu i świetnego wykonania. iPad Air nie jest tutaj wyjątkiem. Aluminiowa obudowa, ekstremalnie cieniutka (6,1mm) i lekka (462 gramy), ale przy tym cały czas pozwalająca zaufać, że jest to solidna konstrukcja, która w żaden sposób nie złamie się czy wygnie po włożeniu jej do plecaka. Czuć, że trzymam w rękach sprzęt premium.
Tył cieszy oko. Matowa powierzchnia, ładna paleta kolorów. To może się podobać. Za to niektórym do gustu niekoniecznie mogą przypaść bardzo szerokie ramki wokół ekranu. Tu jednak bym się nie czepiał, bo w przypadku tabletów akurat wolę mieć nieco grubszą ramkę, dzięki czemu łatwiej się go trzyma w trakcie użytkowania.
Apple przyzwyczaił nas do dbania o wzornictwo swojego sprzętu. Wszystko jest tu dopracowane w najmniejszych szczegółach i wtedy zakładamy etui z klawiaturą i… mamy to.
Naprawdę miło, że Apple sprzedaje uniwersalne akcesorium, które pasuje do różnych modeli, w końcu to nie jest częsta sytuacja w przypadku tego producenta. Ale ta dziura wokół aparatu wygląda nieco komicznie.
Czytaj też: iPad Pro 13″ 2024 – jak Ferrari z ograniczeniem na 160 km/h
Ekran Liquid Retina IPS iPada Air to czysta poezja
Rozwińmy nieco temat szerokich ramek. Jasne, cieńsze ramki są o wiele bardziej efektowne i cieszą oko, ale w przypadku tabletów nie uważam ich za wygodne rozwiązanie. Tablet nie jest smartfonem, nie złapiemy go tak wygodnie jedną dłonią i szersza ramka, przynajmniej moim zdaniem, poprawia chwyt w codziennym użytkowaniu i zapobiega przypadkowym dotknięciom ekranu.
11-calowy ekran Liquid Retina IPS nowego iPada Air wyświetla obraz o rozdzielczości 1640 x 2360 pikseli i przy tej przekątnej to w zupełności wystarczający wynik. Boli za to tylko 60 Hz odświeżanie obrazu i tę wartość zdecydowanie przydałoby się poprawić.
Obraz jest świetnej jakości. Deklarowana jasność to 500 nitów i faktycznie da się takie wartości uzyskać. Dzięki temu ekran pozostaje czytelny nawet w bardzo jasnym otoczeniu. Do tego mamy bardzo dobre pokrycie kolorów i ich odwzorowanie (średnia wartość delta E dla kolorów nie przekracza 1.5), więc bardziej zaawansowana praca np. ze zdjęciami nie jest problemem. Całość uzupełniają praktycznie maksymalne kąty widzenia i więcej niż przyzwoita czerń. Ekran to zdecydowanie jeden z najmocniejszych punktów nowego iPada Air.
Czytaj też: iPad OS dostanie kalkulator! Mniej istotne nowości też znajdziemy
Wydajność – jest! Po co? Pomyślimy później, na razie odpalmy gry
W zasadzie zgodnie z oczekiwaniami, wyposażenie nowego iPada Air w procesor Apple M2 poprawiło jego wydajność i przekłada się to na bardzo dobre wyniki w benchmarkach. A tak wyglądaj to na tle nowego iPada Pro z procesorem Apple M4:
- Geekbench 6 Single Core – 2592
- Geekbench 6 Multi Core – 9991
- Geekbench MC CPU – 3447
- Geekbench ML GPU – 4655
- Geekbench ML NNAPI: 6978
Tak wygląda to w nowym iPadzie Pro z procesorem Apple M4:
- Geekbench 6 Single Core: 3658 pkt
- Geekbench 6 Multi Core: 14552 pkt
- Geekbench 6 GPU Metal: 53673 pkt
- Geekbench ML CPU: 4683 pkt
- Geekbench ML GPU: 6777 pkt
- Geekbench ML NNAPI: 9399 pkt
Benchmarki to jednak tylko ciekawostka, pokazująca o ile wydajniejszy jest wariant Pro od Air. W codziennym użytkowaniu liczy się to, jak sprzęt działa i tutaj iPad Air 6. generacji spisuje się naprawdę wzorowo. W typowym użytkowaniu, przeglądaniu Internetu, zdjęć czy korzystaniu z prostych aplikacji nie można mu kompletnie nic zarzucić. Wszystko działa dosłownie jak złoto.
W bardziej wymagających zadaniach jest… tak samo. Nie udało mi się nowego iPada Air zmęczyć ani wymagającymi grami, ani też edycją zdjęć w Adobe Lightroom. Zapas mocy jest tutaj duży i pewnie niektóry gry, które mają taką opcję jak np. Genshin Impact, mogłyby działać równie płynnie nawet i w 120 klatkach na sekundę, ale ekran ogranicza nas do 60 klatek. A wszystko to przy zachowaniu bardzo chłodnej obudowy, bo przy maksymalnym obciążeniu jej temperatura na większości powierzchni nie przekracza nawet 35 stopni Celsjusza. Wracając na moment do gier, mam wrażenie, że niektóry tytuły wyglądają tu lepiej niż na Xboxie Series S.
Czytaj też: Huawei FreeBuds 6i – w tej cenie trudno o lepsze słuchawki TWS
Pogoń za wydajnością może spowodować, że Apple zacznie się kanibalizować. Póki co na przeszkodzie stoi iPad OS
Wysoka wydajność iPada Air z procesorem Apple M2 powoduje, że mamy potężny problem z klasyfikacją tego sprzętu. Z jednej strony mamy tu w zasadzie wydajność MacBooka Air, ale z drugiej korzystanie z niego jak z MacBooka uniemożliwia iPad OS. Więc w tym momencie pojawia się pytanie – to po co mi ta wydajność?
iPad Air nie jest narzędziem do pracy wielozadaniowej. Wynika to zwyczajnie ze specyfiki tabletu i przynajmniej osobiście nie widzę tutaj typowo komputerowego skakania między aplikacjami. Dostępną wydajność można wykorzystać w profesjonalnych aplikacjach, np. do edycji zdjęć czy filmów. Ale tu na przeszkodzie stoi iPad OS, na którego niektóre programy są dostępne w nieco okrojonej wersji względem aplikacji komputerowych. Choć akurat Adobe Lightroom, z którego korzystam na co dzień, ma dostępne wszystkie funkcje o ile… je pobierzemy. O czym kompletnie nie widziałem i trochę się zdziwiłem, jak po uruchomieniu aplikacji w samolocie już po dwóch minutach musiałem porzucić pracę na rzecz gier, bo miałem związane ręce.
Czytaj też: Sony Xperia 1 VI – może czas już na większe zmiany, a nie kolejną ewolucję?
Moc ładowania nowego iPada Air nie wygląda dobrze, ale rekompensuje to czas pracy
Akumulator o pojemnoci 28,93 Wh jest minimalnie większy niż u poprzednika (o 0,33 Wh) i nowy iPad Air działa naprawdę długo. Energii wystarcza na 11-12 godzin ciągłego oglądania filmów lub przeglądania Internetu. Żeby znacznie skrócić czas pracy potrzebujemy maksymalnego podświetlenia ekranu i mocniejszego obciążenia podzespołów, wtedy da się zejść do 3-4 godzin, ale to bardziej sztuka dla sztuki niż typowe, codzienne użytkowanie.
Nad obsługiwaną mocą ładowania Apple mógłby trochę popracować, bo iPad Air 6. generacji obsługuje ładowarki z maksymalną mocą 20 W, co przekłada się na naładowanie akumulatora do pełna w ciągu mniej więcej 2,5 godziny.
Magic Keyboard? Świetna sprawa, ale się nie polubiliśmy
Bardzo podoba mi się koncepcja klawiatury Magic Keyboard. Solidna, sztywna i dzięki odpowiedniemu kątowi nachylenia tabletu, po jego zamontowaniu, pozwala na wygodne pisanie trzymając całość na kolanach. W teorii, bo w praktyce za nic nie byłem w stanie przyzwyczaić się do układu klawiatury. O ile po kilkunastu latach z Windowsem udało mi się dogadać z klawiaturą MacBooka, tak tutaj moje dłonie cały czas wędrowały o jeden rząd klawiszy za daleko.
Co nie zmienia faktu, że jest to bardzo wygodna klawiatura. Przyciski wciskają się pewnie, pomimo niskiego skoku i przyjemnie sprężynują. Zapewne wiele osób będzie w stanie łatwo opanować szybkie pisanie na tym sprzęcie, bo jak najbardziej jest to możliwe. To, że mi się nie udało, to żaden wyznacznik.
Do dyspozycji mamy też touchpad, ale przy systemie zaprojektowanym do korzystania z dotyku jest to zdecydowanie zbędny dodatek.
Czytaj też: Test MacBook Air 13,6 z procesorem M3 – szybciej, wydajniej i długo bez ładowarki
To jak mi się korzystało z iPada Air 6. generacji z procesorem Apple M2?
Zazwyczaj unikam testowania tabletów, jeśli to nie jest konieczne. Nie jest to sprzęt, którego używam na co dzień, bo zwyczajnie nie mam przestrzeni na korzystanie z jeszcze jednego urządzenia obok smartfonu i laptopa. Ale się zawziąłem! Robiłem wszystko, żeby z tego iPada faktycznie korzystać.
Dlatego za każdym razem, kiedy sięgałbym po smartfon, żeby sprawdzić coś w sieci, albo mediach społecznościowych, sięgałem po iPada. Do przeglądania Internetu czy oglądania YouTube’a – świetna sprawa. Większy ekran, dużo większa wygoda konsumowania treści. Poza Instagramem. Ten wyświetla się w widoku pionowym, na środku ekranu. Poważnie Meta nie może zrobić porządnej aplikacji na iPad OS? Zdarzało mi się też w trakcie pracy stawiać go na biurku i odpalać na nim Twittera lub jakiś kanał informacyjny.
Jeśli chodzi o rzeczy zawodowe, chętnie korzystałem na iPadzie Air z Lightrooma, głównie w trakcie przemieszczania się. Sprawdza się w tym świetnie i twórcy, którzy chcą mieć dostęp do szybkiej edycji zdjęć, a iPad Pro jest zbyt drogi, spokojnie po Air-a mogą sięgać. Nie do końca dogadywałem się z tabletowym interfejsem programu, ale chyba jestem za mocno przyzwyczajony do widoku desktopowego. Podczas pracy w trasie korzystałem też z iPada do pisania maili. Przy dłuższych tekstach niestety już wybierałem laptop, przez to, że nie dałem rady przyzwyczaić się do klawiatury.
A jeśli o twórcach mowa, iPad, w sumie nie tylko Air, bardzo dobrze sprawdza się jako prompter. W zasadzie jak każdy tablet.
Testowany wariant był wyposażony w łączność komórkową, więc z dostępem do Internetu nie było żadnych problemów. Ogólnie łączność bezprzewodowa, w każdej postaci, działała wzorowo. Mówimy tu o Internecie, jak i połączeniach z innymi urządzeniami.
No i oczywiście gry. Podczas 6-godzinnej podróży, szczególnie jak podepnie się do iPada Air pada, trudno o coś lepszego. Tak, wiem SteamDeck – sprzedałem. Wracając do iPada, wybór wysokiej jakości gier jest spory, działają wzorowo, są ładne graficznie, działają płynnie, warto płacić za abonament Apple Arcade.
A no tak, aparat. Tak, aparat jest i na tym poprzestańmy. Robiebie zdjeć tabletem to niepojęta dla mnie patologia, ale w razie potrzeby, iPadem Air zrobimy awaryjnie wyraźne zdjęcie tekstu i to w zasadzie jego główne zastosowanie.
Czytaj też: Test Apple iPhone 15 Plus. W tej cenie kupisz flagowego Androida, ale czy w ogóle go chcesz?
iPad Air z procesorem Apple M2 jest godny polecenia. Czy dla każdego?
Nowy iPad Air to bardzo udany sprzęt i zdecydowanie jest godny polecenia. Świetny ekran, wydajność, wykonanie, bardzo dobry czas pracy. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu.
Czy polecę go każdemu? Każdemu, to go potrzebuje. Czyli ma już iPada Air, ale brakuje mu wydajności. Bo przy tym co Apple zrobił z cenami, jeśli szukasz dobrego tabletu, korzystniej wypada dzisiaj iPad Air z procesorem Apple M1.
Testowany wariant z procesorem Apple M2 kupimy od 2 999 zł, ale w przypadku testowanego egzemplarza z 1 TB pamięci wbudowanej i łącznością komórkową mówimy o wydatku na poziomie aż 6 299 zł, a za tyle kupicie sobie MacBooka Air. Więc jeśli nie potrzebujecie aż tyle pamięci i łączności komórkowej, spokojnie można szukać czegoś tańszego. Osobiście, do moich potrzeb, celowałbym w wariant 256 GB za 3 499 zł.