W sprawę zaangażowała się grupa licząca obecnie 120 naukowców. To właśnie oni podpisali się pod listem otwartym skierowanym do organizatorów największej imprezy sportowej tego roku. Wiadomość, z którą można zapoznać się pod tym adresem, jest – delikatnie mówiąc – krytyczna względem podjętej decyzji dotyczącej Toyoty Mirai.
Czytaj też: Jeden z największych silników świata działa na wodór. Kolos zwiastuje coś rewolucyjnego
Spalanie wodoru nie prowadzi do powstawania emisji szkodliwych dla środowiska gazów, takich jak metan czy dwutlenek węgla. Sugerowałoby to, że wybór auta wodorowego na swego rodzaju ikonę tegorocznych igrzysk będzie strzałem w dziesiątkę. Niestety, gdy zagłębimy się w kulisy tej technologii, to wyciągnięte mogą zostać nieco mniej optymistyczne wnioski.
Wszystko ze względu na fakt, iż szacunkowo ponad 90% (autorzy mówią o 99%) wodoru stosowanego przez ludzkość pochodzi z procesu wykorzystującego paliwa kopalne. W efekcie takie paliwo ma ślad węglowy niemal równie wysoki, jak klasyczne auta napędzane silnikami spalinowymi. W zestawieniu z zyskującymi na popularności elektrykami auta wodorowe zostają natomiast daleko w tyle.
Naukowcy, którzy podpisali się pod listem skierowanym do organizatorów igrzysk olimpijskich w Paryżu twierdzą, że auta wodorowe mają niewiele wspólnego z ekologią
Takiej właśnie argumentacji używają naukowcy, którzy podpisali się pod wspomnianym listem. Według nich najbardziej odpowiednią drogę do dekarbonizacji transportu zapewniają samochody elektryczne. Z kolei te napędzane wodorem są obecnie mało ekologiczne, a nawet jeśli do jego produkcji wykorzystuje się energię pochodzącą z odnawialnych źródeł, to cały proces jest nawet trzykrotnie mniej wydajny energetycznie niż w przypadku elektryków.
Eksperci, którzy stoją za apelem, zwracają również uwagę na spadek popularności pojazdów zasilanych wodorem. Już teraz na każdy taki samochód przypada w skali świata około tysiąca elektrycznych odpowiedników. O niskiej popularności tych pierwszych przesądza zdaniem naukowców niska dostępność paliwa wodorowego oraz wysokie koszty jego produkcji.
Czytaj też: A gdyby tak drukować w 3D baterie do aut elektrycznych? To tylko pozornie absurdalny pomysł
Jakby tego było mało, już poprzednie igrzyska, organizowane w Japonii, pokazały, że taka technologia niezbyt dobrze sprawdza się w rzeczywistym świecie. Auta wodorowe zawiodły zarówno w czasie zmagań w Tokio, jak i podczas różnego rodzaju testów, między innymi w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji. Wydaje się, że dopóki ludzkość nie będzie w stanie produkować dużych ilości zielonego wodoru (w miejsce obecnie dominującego, szarego) to przyszłość technologii wodorowej będzie się rysowała w takich właśnie szarych barwach.
Toyota, jeden z głównych sponsorów igrzysk olimpijskich w Paryżu, ma dostarczyć na tę imprezę 500 samochodów Mirai i 10 autobusów napędzanych wodorem oraz 1150 mniejszych pojazdów elektrycznych. Co istotne, przedstawiciele japońskiej firmy zapowiadają, iż paryska flota będzie napędzana wodorem produkowanym z wykorzystaniem energii pochodzącej z odnawialnych źródeł. Po części podważa to argumenty, które postanowili wykorzystać autorzy wspomnianego listu.