Włoskie władze przejęły chińskie drony Wing Loong przeznaczone dla Libii
Włoskie władze przejęły niedawno zdemontowane chińskie drony Wing Loong, odkrywając tym samym próbę przemycenia broni z Chin do Libii w ramach próby ominięcia międzynarodowego embargo. Taka sytuacja tylko uwypukla złożoność współczesnego przemytu broni. Cały proces był ewidentnie próbą przemycenia bezzałogowców, bo Chiny po prostu wsadziły je do kontenerów na statek towarowy, oznaczając je później, jako części do turbin wiatrowych. Dodatkowo drony były starannie ukryte wewnątrz ochronnych osłon podobnych do tych używanych do transportu łopat turbin wiatrowych, więc pobieżna inspekcja mogła nie odkryć prawdy.
Czytaj też: Potężny i unikalny. Chiny zapewniają, że na całym świecie nie znajdziesz większego okrętu
Co więc skłoniło Włochów do tak dokładnej analizy akurat tego jednego kontenerowca z Chin, który dobił do portu? Ano… Stany Zjednoczone. Te podobno dostarczyły informacje wywiadowcze prowadzące do odkrycia tych dronów, które miały trafić w ręce Libijczyków. Pamiętajmy, że Libia jest pogrążona w konflikcie od obalenia Muammara Kadafiego, co miało miejsce w 2011 roku, a teraz przeróżne frakcje walczą między sobą o kontrolę nad państwem. Tam, gdzie jest wojna, tam też jest interes i dlatego Organizacja Narodów Zjednoczonych nałożyła embargo na dostawy broni do Libii, aby ograniczyć napływ broni i ustabilizować region. Jednak naruszenia tego embarga nie są rzadkością, ponieważ różne strony starają się zdobyć przewagę poprzez pozyskiwanie zaawansowanego sprzętu wojskowego.
Czytaj też: Chiny stworzyły nowy czołg. Daleko mu do najpotężniejszych modeli, ale ma jedną unikalną cechę
Jak wiele zmieniłyby w Libii chińskie drony Wing Loong, znane również jako Pterodactyl I? Dosyć sporo. Te bezzałogowce powietrzne średniego pułapu i długiego czasu lotu (MALE) zostały opracowane przez Chengdu Aircraft Industry Group w Chinach, a konstrukcją przypominają amerykańskie drony Reaper. Są znane ze swojej wszechstronności zarówno w rolach zwiadowczych, jak i bojowych. Mierzą 20,5 metra rozpiętości skrzydeł, latają na dystanse 4000 km, wznoszą się na pułap do 5 km i podczas lotu do 20 godzin mogą przenosić do 200 kg broni i czujników.
Przejęcie tych dronów i złapanie Chin na gorącym uczynku, może mieć kilka implikacji. Najważniejsze jest to, że incydent może napiąć stosunki między Włochami, Chinami oraz oczywiście USA, ale w tym trio ten zły jest tylko jeden i są nimi Chiny, które naruszyły embargo ONZ, co samo w sobie jest poważnym przestępstwem na arenie międzynarodowej. Dodatkowo Włosi zapewne zintensyfikują wysiłki w celu monitorowania i zapobiegania podobnym próbom przemytu.
Czytaj też: Chiny kupiły bilet do powietrznej dominacji. Zaklęły potęgę myśliwca J-35 w J-31
Musimy jednocześnie pamiętać, że Wing Loong to nie najnowszy dron w całej rodzinie, bo Chiny już w 2018 roku zaczęły wprowadzać na służbę wariant drugiej generacji (Wing Loong II), a więc powiększoną wersję oryginału. Ta cechuje się dłuższym kadłubem, szerszą rozpiętością skrzydeł i mocniejszym silnikiem. Ma maksymalną prędkość rzędu 370 km/h, zasięg ponad 10000 km, wytrzymałość do 32 godzin, maksymalną masę startową na poziomie 4200 kg i udźwig do 480 kg, a podczas lotu może przenosić różne rodzaje uzbrojenia powietrze-ziemia, takie jak pociski Blue Arrow 7, bomby TG100 i pociski przeciwpancerne AR-1/HJ-102 i to na duże dystanse, jako że jego antena komunikacji satelitarnej umożliwia długodystansową transmisję danych i zdalne sterowanie.