CMF rozbiło bank. Wymarzony powiew świeżości za zaskakująco małe pieniądze

Od kilku dni cała technologiczna część Internetu zachwyca się tym, co oferują nowe urządzenia CMF. CMF Phone 1 jednogłośnie został okrzyknięty smartfonem, który wprowadził wielkie odświeżenie na rynku, pozytywnie zaskoczył i okazał się niepozorną rewelacją, ale równie przychylne opinie zbierają akcesoria — CMF Watch Pro 2 i CMF Buds Pro 2, które oferują taki stosunek ceny do jakości, że można mocno się głowić nad tym, jak ta firma nie dopłaca do tego interesu. 
Źródło: CMF by Nothing

Źródło: CMF by Nothing

CMF Phone 1 jest już w redakcji CHIP.pl i wkrótce na łamach naszego portalu będziecie mogli przeczytać dokładny test tego czarnego konia na rynku smartfonów w 2024 roku, ale jeśli interesują Was słuchawki czy zegarek, to testy Arka znajdziecie już na stronie. Tytuły recenzji mówią raczej same za siebie: „Test CMF Watch Pro 2 – w tej cenie kup dwa. Jaka oni na tym zarabiają?” oraz „Test CMF Buds Pro 2 – słuchawki z pokrętłem, które mogą rozbić bank”. Mamy więc tutaj wysoką jakość, absurdalnie wręcz niską cenę, a przy tym mnóstwo niecodziennych rozwiązań, które sprawiają, że CMF dosłownie wywraca rynek elektroniki do góry nogami. Chociaż dla zajawkowiczów marka CMF nie jest niczym nowym, to pewnie jest grupa odbiorców, której ta nazwa pierwszy raz obiła się o uszy. Skąd więc w ogóle wzięła się ta firma?

Ojcem tej rewelacji jest jeden z założycieli OnePlusa. Carl Pei nie przestaje zaskakiwać 

Carl Pei to „androidowy Steve Jobs” — osoba o wielkiej kreatywności i głowa pełna nietuzinkowych pomysłów, które skradają serca fanów technologii. Pei jest jednym z założycieli OnePlusa i to on był związany z marką za czasów dumnego tytułu „pogromcy flagowców” oraz unikalnego systemu zaproszeń do kupowania smartfona, tworząc prawdziwą grupę miłośników firmy i przy tym poczucie wspólnoty; wyjątkowej grupy, do której nie wszyscy mogą należeć. Z czasem OnePlus zmienił w niektórych kwestiach swoje podejście i finalnie, pod koniec 2020 roku, Pei pożegnał się z tą firmą, żeby założyć nową, własną markę. I z „niczego” zrobiło się coś wielkiego.

Czytaj też: Premiera CMF Phone 1 – będzie pomarańczowy tygrys za grosze?

To właśnie wtedy powstało Nothing. Firma, która od samego początku robiła spore wrażenie za sprawą marketingu i designu. Enigmatyczne reklamy, zapowiedzi sprzętów za pomocą grafik z kolorowymi papugami czy ośmiornicami, pokazywanie ich pierwszy raz na pokazie mody, zabawa kolorami i kontrastem. Smartfony z wyjątkową designerską nakładką na Androida i światełkami na pleckach, które reagują na powiadomienia, podłużne etui na słuchawki, które trzeba obrócić pod transparentną warstwą plastiku, żeby je otworzyć, czy nawet niecodzienne nazewnictwo, teoretycznie surowe i proste do bólu, a w praktyce — wyjątkowe. To wszystko sprawiło, że klienci ochoczo kupowali pierwsze produkty marki, kierując się w zasadzie tylko intuicją i entuzjazmem — ale ewidentnie tego nie pożałowali.

Nothing oczywiście cały czas się rozwija, zresztą nie tak dawno temu mieliśmy premierę ich budżetowego telefonu, czyli Nothing Phone (2a). To jednak nie wystarczyło Carlowi Peiowi i postanowił otworzyć submarkę firmy Nothing — bo tym właśnie jest zachwalane w ostatnim czasie CMF.

Czytaj też: Nothing Phone (2a) – potrafi zauroczyć nie tylko wyglądem

Czytaj też: Test CMF Buds Pro 2 – słuchawki z pokrętłem, które mogą rozbić bank

CMF — tanio, ale ekscentrycznie i wydajnie

CMF specjalizuje się w tworzeniu produktów o wyjątkowym designie, zwracając szczególną uwagę na kolory, materiały i wykończenia — w końcu sama nazwa marki jest akronimem od angielskich słów „Color, Material, Finish”, co — trzeba przyznać — dość trafnie oddaje jej filozofię i podejście do projektowania. Marka CMF by Nothing (bo taka jest pełna nazwa) koncentruje się na dostarczaniu estetycznie dopracowanych produktów, które nie tylko spełniają swoje funkcje, ale również cieszą oko i wprowadzają do codziennego życia odrobinę luksusu czy niespotykanych wcześniej rozwiązań.

Nothing Ear (2)
Nothing Ear (2)

Do niedawna marka w swoim portfolio miała głównie słuchawki Buds Pro, smartwatch Watch Pro oraz ładowarkę 3w1 POWER 65W GaN. Choć te urządzenia nie były na papierze szczególnie spektakularne, to wcale nie musiały, bo nie o to chodzi — zamiast tego dostawaliśmy naprawdę wydajne i wyjątkowe sprzęty, które przy okazji były niezwykle tanie. Inteligentny zegarek, którego największym mankamentem jest brak NFC, kosztuje około 200 zł; tyle samo zapłacimy za słuchawki z aktywną redukcją szumów (ANC).

CMF radzi sobie świetnie, ale smartfon rozbił bank

Drugie generacje tych urządzeń są równie rewelacyjne pod tym względem, o czym pisałem już na początku. Prawdziwą furorę zrobił jednak pierwszy smartfon firmy, którego dobre bebechy to jedno, ale wszystko rozbija się o design. Przednia część jest wykonana ze szkła, a tylna z wymiennego plastiku — cały panel można zdemontować i wymienić, mocując go na cztery łatwe do odkręcenia śruby, ale do tego jeszcze wrócimy. Znakiem rozpoznawczym CMF Phone 1 jest okrągłe „pokrętło” w prawym dolnym rogu smartfona, które w rzeczywistości służy jako punkt mocowania akcesoriów. Na premierę przygotowano między innymi nóżkę do podparcia telefonu, coś jak ma Nintendo Switch, zawieszkę na szyję oraz futerał na karty płatnicze, mocowany na plecach urządzenia.

Czytaj też: Test CMF Watch Pro 2 – w tej cenie kup dwa. Jaka oni na tym zarabiają?

CMF Phone 1 dostępny jest w czterech kolorach — czarnym, niebieskim, pomarańczowym i zielonym. Czarny i zielony wariant mają delikatną teksturę, natomiast pomarańczowy i niebieski są wykończone ekoskórą. No ale właśnie, nie stajemy tutaj przed żadnym trudnym wyborem — żeby było jeszcze ciekawiej, dzięki wcześniej wspomnianej obudowie, która ma na sobie kilka śrubek (świetnie wygląda, ale przy okazji jest funkcjonalne), możemy plecki dowolnie wymieniać. To również sprawia, że w niedalekiej przyszłości należy spodziewać się wielu nietypowych wykończeń, czy to od Nothing, czy od innych, zewnętrznych producentów.

Dla przypomnienia, sercem CMF Phone 1 jest MediaTek Dimensity 7300 5G, a wspiera go 8 GB pamięci RAM oraz 128 GB pamięci wewnętrznej (można to rozbudować do 2 TB dzięki karcie pamięci). Ekran o przekątnej 6,67 cala, wykonany w technologii Super AMOLED, wspiera HDR10+ i ma adaptacyjną częstotliwość odświeżania 60 lub 120 Hz, za to pod ekranem umieszczono optyczny skaner linii papilarnych. Telefon jest zasilany akumulatorem o pojemności 5000 mAh, który można ładować z mocą do 33 W. Smartfon posiada certyfikat IP52, co oznacza odporność na zachlapania, ale nie na intensywniejsze zanurzenia w wodzie. CMF Phone 1 ma przednią kamerę 16 Mpix i tylną 50 Mpix z dodatkowym sensorem głębi, przy czym główny aparat posiada sensor Sony IMX882 o wielkości 1,95″ oraz obiektyw f/1.8, choć bez stabilizacji.

Źródło: CMF by Nothing

Czytaj też: CMF Phone 1 w pełnej okazałości. Designerskie dzieło sztuki

Niskie ceny i malownicza przyszłość

I teraz wisienka na torcie, crème de la crème, czyli cena. Smartfon ten w Polsce oficjalnie kosztuje 999 zł, chociaż już teraz można go dorwać nawet za 869 zł. W tej półce cenowej to prawdziwa rewelacja i co do tego wszyscy są zgodni.

Co więcej, można ze spokojem założyć, że to dopiero początek całej przygody CMF na rynku — więc czekają nas naprawdę ciekawe i owocne lata. Carl Pei, zarówno poprzez Nothing, jak i CMF, wprowadził długo oczekiwany i upragniony już powiew świeżości na rynku smartfonów, który od jakiegoś czasu stał się niezwykle nijaki, przy okazji nie nadwyrężając nikomu portfela. 

Źródło: CMF by Nothing